Uncategorized

Reunion69 w Afryce cz. 1

W tym roku podroz odbla sie do Botsuvany , Zimbabwe och do Poludniowej Afryki.

Zainteresowanie bylo tak duze ze pojechaly dwie grupy. Ponizej krotkie sprawozdanie

pierwszej grupy z safari czesci to znaczy Botsuvany i Zimbabwe.

Druga czesc z podrozy ” garden rute ” i Kapsztad z czasem.

Do kazdej czesci sa albumy ze zdjeciami

*******************************************************

Podroz do Afryki grupa pierwsza

1.
Zjezdzalismy sie z wielu krajow. Jedni spotali sie w Sztockholmie inni w Kopenhadze aby polaczyc sie w Istambule. Potem juz wspolny przelot do Johanesburga. wiele osob dolaczylo sie juz w Johanseburgu.

Kto byl.
Nacisnij na ponizszy link potem ncisnij na zdjecie i kierujac myszke na osobe wyskoczy
imie i nazwisko

uczestnicy

Mily i spokojny przewodnik oczekiwal nas na lotnisku.
Autobus do hotelu. Jak sie okazalo to wszyscy mieli svity wiec i humor byl super mimo dlugiej podrozy. Szybki prysznic i juz czekaly na nas dwie przewodniczki aby oprowadzic po centrum. Dostalismy wszyscy pomaranczowe kepsy aby sie nie zgubic. Zarowno na piechote jak i autobusami przenosilismy sie po Johanesburgu. Przewodniczki pelne entuzjazmu opowiadaly o swoim miescie o domach, ulicach histori i pokazywaly ciekawe miejsca. Miasto gdzie prawie nie ma kosciolow bo kto potrzebowal kosciol gdy miasto budowalo sie wokol kopani zlota. Oczywiscie panie znalazly sklepiki z ciuchami a panowie smietniki z ciekawymi napisami. Na ulicach byly zrobione mozaiki i najczestszym modelem byl Mandela. Rzezby , drzewa, arhitektura, i nie zapomnialy opowiadac o polityce. Czuly sie bezpiecznie po zniesieniu apartheidu. Mimo to bylo 5 osob co starlo sie miec kontrole nad cala grupa. Wieczorem obiad , mnostwo wina i zmeczeni wyladowalismy w hotelu. Wczesnym rankiem na lotnisko i przelot do Zimbabwe.

ponizej link do albumu z Johanseburga

Kliknij tutaj

Na drugi dzien juz wczesnie z rana samolot do Botswany. Administracja graniczna jak za krola cwieczka albo za starej Polski i po prawie dwoch godzinach ,osmiu blankietach i 100 m kolejki jak rowniez zmiany autobusow wyladowalismy w przeslicznym Cresta mowana Safari resort.
Po drodze mnostwo zwierzat od sloni malp i roznego rodzaju ptactwa.
Oczywiscie nie zdazylismy na popoludniowe wodne safari ale basen z widokiem na rzeke Chobe super pokoje, obsluga i wieczorny obiad wynagrodzily spoznienie.
Ja dogadalem sie z szefem hotelu ze za kare ze maja taka administracje to zeby nas wynagrodzil podwojnym wodnym safari nastepnego dnia. Okazalo sie ze to byl strzal w sama dziesiatke.
Wczesnie rano bo juz o 6 zbiorka na kawe i pare minit pozniej wyjazd dzipami na safari. Podniecenie bylo duze.  Dlugo nie trwalo i zaczely sie pojawiac zwierzeta.
Dziesiatki sloni ktore maszerowalo dwa metry od samochodu, dziesiatki antylop,
widzielismy leoparda ktory na drzewie wcinal antylope, i znowu cala rodzina malp i zyrafy. Nagle pojechalismy do polany gdzie niedaleko lezaly trzy lwy. Chyba najedzone bo nawet nie zareagowaly na pare ton miesa w dzipach:-))
Wszyscy byli tak zadowoleni ze sniadania dwie godziny pozniej ze nie bylo temu konca.
Opalanie, kapanie, lunch i zaraz po lunchu na prawie 5 godzinne wodne safari.
Duzy statek gdzie wszyscy zmiescilismy sie, wygodne krzesla i niezapomniane widoki. Nad rzeka zbieraly sie setki antylop, sloni i hipopotanow. Bojki podwodne hipopotanow denerwowaly kapitana .Bal sie ze ktorys szturchnie nasza lodz. Dziesiatki krokodyli , bocianow, bufli, czapli, i innego ptactwa.
A na zakonczenie wspanialy zachod slonca. Taka podroz powinni wszyscy romantycy zrobic aby odnowic swoje uczucia a zakochani aby kochac sie wiecej
a samotni zeby sie zakochali.-))

Obiad, duzo wina, smiechow nie bylo konca. Pozno w nocy bylo slychac tylko krzyki z nad wody. Moze zwierzeta sie tez “romantyzowaly”.
Znowu wczesna kawa i wyjazd na sawanne. Tym razem natknelismy sie na dziesiatki rodzin babianow. I znowu setki sloni az nagle szofer dal gazu i przyjechalismy na miejsce gdzie wlasnie dwie lwice upolowaly gazele.
Krew tryskala jak wyszarpaly kawalki miesa. Obie lwice wygladaly jakby to byl hallowen. Po paru minutach jedna schowala sie w krzaki a druga w zebach zaniosla gazele w krzaki gdzie obie w spokoju i niedostepne dla kamer poswiecily sie sniadaniu. I znowu udalo nam sie zobaczyc leoparda na drzewie.
Pozniej sniadanie, pakowanie i wyjazd o Zimbabwe aby ogladac  najwyzaszy na swiecie wodospad,Viktoria. Tym razem poszlo szybko i sprawnie.
Po drodze nagle z lasu wyszly zebry. W koncu dojechalismy do wodospadu.
Ladny hotel z basenem, dobry obiad  i nazajucz po sniadaniu poslismy nad wodospad. Pora suszy wiec malo wody ale za to super widoki. Otoz jak duzo wody to taka para sie robi ze nic nie widac. Spacer , robienie zdjec z kazdego kata .Kazdy chcial miec zdjecie z wodospadem.. Po drugiej stronie Zambia i znane na calym swiecie kapielsko na kanscie wodospadu. Wiele osob tam sie kapalo a my moglismy tylko podziwiac. Spacer zakonczyl sie kolo mostu miedzy Zambia i Botswana. Tutaj mnostwo mlodych ludzi uprawialo bungyjump.
Po dwugodzinnym spacerze duza grupa zdecydowala sie poleciec helikopterem nad wodospadem. To bylo niesamowite przezycie. Inna grupa wolala zjesc lunch w 5 * znanym hotelu.
Po poludniu przejazd statkiem ( safari ) po rzece Zambezi.
Nie wiem czy bylo duzo zwierzat bo na statku serwowano alkoholi ile kto chcial.
I znowu wspanialy zachod slonca i znowu na nowo zakochane malzenstwa czuly romantyke a Lutek obchodzil swoje 65 urodziny w niesamowitym wrzasku 100 lat. Rano po sniadaniu Joanna zdazyla zrobic wycieczke  do farmy sloni i dwugodzinna jazde na sloniu.
Larysa znalazla gdzies informacje o farmie lwow i sama pojechala aby odbyc poranny spacer z lwami. Nawet mogla glaskac lwa. Reszta w drodze na lotnisko odwiedzila wioske arykanska. Czesc zdazyla jeszce zrobic ostatnie zakupy, ciuchy , maski , rzezby i obrusy to co wiekszosc pan podniecalo.
Przelot do Port Elisabeth.
Bilder från Botswana och Zimbabwe

Klicka här

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.