Olek Mincer nadeslal artykul z GW
Konstanty Jeleński (z prawej) na zdjęciu z 1927 r., gdy był wicedyrektorem protokołu dyplomatycznego MSZ
Przez Niemcy przechodziła wówczas fala pogromów nazwana nocą kryształową. Bojówki SA plądrowały żydowskie sklepy i mieszkania, katując ich mieszkańców. To od leżących na ulicach odłamków szkła z rozbitych sklepowych witryn pogrom zyskał nazwę.
Akcję koordynował szef propagandy Joseph Goebbels. Był to odwet za zamordowanie w Paryżu przez żydowskiego zamachowca Herszela Grynszpana niemieckiego dyplomaty. Pochodzący z Polski Grynszpan mścił się w ten sposób na nazistach za deportowanie jego żyjącej pod Hanowerem rodziny. Miesiąc wcześniej III Rzesza wyrzuciła 17 tys. polskich Żydów, w tym zmarłego niedawno Marcela Reicha Ranickiego, późniejszego słynnego niemieckiego krytyka literackiego.
Podczas nocy kryształowej naziści zniszczyli tysiące żydowskich sklepów, spalili kilkaset synagog. Nie było w Niemczech kirkutu, którego by nie zbezczeszczono.
Zginęło 91 osób, w tym kilku obcokrajowców. Nic o nich nie wiadomo. – Jedyny udokumentowany przypadek, jaki udało mi się znaleźć w archiwach, to pochodzący z Polski Chaim Both, szanowany właściciel sklepu z odzieżą męską w Monachium – mówi dr Christian Dirks, niemiecki historyk z firmy Bergzwo, która zajmuje się przygotowywaniem wystaw historycznych. Dirks na zlecenie niemieckiego MSZ przygotowuje wystawę o tym, jak zagraniczni dyplomaci reagowali na noc kryształową. Historyk zebrał dokumenty z 25 państw, w tym z Polski. W sierpniu prowadził też badania w archiwaliach polskiego MSZ. Tak właśnie odkrył historię Chaima Botha (pochodził z Rzeszowa i w chwili śmierci miał 62 lata).
– Gdy w Monachium zaczął się pogrom, Both z żoną byli w kinie. Gdy wrócili do domu – mieszkali przy Lindwurmstraße 185 – zastali tam bojówkarzy z SA, którzy plądrowali ich mieszkanie – opowiada dr Dirks. Both został pobity przez SA-manów. Później jeden z nich strzelił mu w głowę. O sprawie błyskawicznie dowiedział się konsul Jeleński i wszczął alarm.
Józef Lipski, polski ambasador w Berlinie, wystosował w tej sprawie do niemieckiego MSZ noty protestacyjne. „Na jakim etapie znajduje się obecnie śledztwo? Czy sprawcy mordu na obywatelu polskim zostali już ujęci?” – pytał Lipski w nocie wystosowanej tydzień po zajściach.
Presja Polaków była tak duża, że o zamordowaniu Botha dowiedział się Hitler. Goebbels osobiście dzwonił w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych Bawarii Adolfa Wagnera. – Żyd to Żyd. Polskiego Żyda od niemieckiego nie można odróżnić – relacjonował Goebbelsowi bawarski minister. Mimo to sprawcę – obertruppführera SA Hansa Schenka – postawiono za zastrzelenie Botha przed sądem partyjnym. Mimo obciążających zeznań syna Botha, który był świadkiem zajścia, morderca został uniewinniony. Bojówkarz bez problemów przekonał sąd, że działał w obronie własnej. – Niestety, nie zachowało się żadne zdjęcie Botha. Może odnajdzie się gdzieś w Polsce – mówi dr Dirks.
Konsul Jeleński nie był jedynym polskim dyplomatą, który pomagał wówczas polskim Żydom. Feliks Chiczewski, konsul generalny w Lipsku, jeszcze przed nocą kryształową, gdy Niemcy deportowali polskich Żydów, udzielił w konsulacie schronienia 1,3 tys. osób. Jeździł też po mieście służbowym samochodem i wyciągał Żydów z łapanek. Pilnującym ich policjantom mówił, że to obywatele polscy, więc nie podlegają ich jurysdykcji.
W archiwach dr Dirks odnalazł jego pisma do niemieckich władz wystosowane po nocy kryształowej. Domagał się w nich m.in. odszkodowań za zniszczone podczas pogromu polskie mienie.
Wystawa, na której będzie mowa o konsulach Chiczewskim i Jeleńskim, a także o tragedii kupca Botha zostanie odsłonięta w gmachu niemieckiego MSZ w listopadzie, w 75. rocznicę pogromów. – O tym, że polscy dyplomaci robili, co do nich należało, i bronili polskich Żydów przed represjami, w Polsce wiedzą specjaliści. Ta wiedza powinna dotrzeć do szerszych kręgów – ocenia prof. Włodzimierz Borodziej, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Kategorie: Uncategorized