Z pamietnika Teresy Edelman
Tym razem dano nam spac do 7-ej. Pakowanie w dziennym swietle. Idziemy dalej mimo ze z campingu sa przepiekne widoki. Dochodzimy do swiatyni w Chmurach. Ta swiatynia jest zbudowana wedlug Inkowskiej filozofi i symboliki. Ma w sobie wszystko i laczy wszystko..
Dosyc lekka wedrowka poprzez geste lasy do campingy Winaywayna. Obok campingu jest swiatynia winaywayna. Jak ja zobaczylismy to az dech nam zaparlo.
Obiad i jak zwykle super z wielu dan i podano nam tez piscosauer ktrorr zrobili dla nas kucharze. Po obiedzie rozpoczela sie ceremonia pozegnania tragarzy i kucharzy.Angel nasz przewodnik przedstawil kazdego kucharza , pomocnika kucharza, tragarza po imieniu. Powreczalismy im tez wspolnie zebrane napiwki.
Tego dnia jedna z przewodniczek zle sie poczula. Jeden lekarz ( Ulf) stwierdzil infekcje drog moczowych drugi lekarz ( Danka) przyniosl penicyline a Helena tlumaczyla ich zalecenia na hiszpanski. Gdzie jeszcze mozna znalezc takie grupy, brakowalo nam Stasia ktory jako ginekolog stwierdzil by cos innego :-)))
Jutro ruszamy na Machu Picchu.
album dnia
Kategorie: Uncategorized