Uncategorized

Dlaczego znowu walczymy z Gaza

listy z naszego sadu

listy z naszego sadu

<br />Budynek mieszkalny w Riszon Lezion, na południe of Tel Awiwu, który został trafiony rakietą z Gazy, listopad 2012 (zdjęcie: Miriam Alster/Flash90)


Budynek mieszkalny w Riszon Lezion, na południe of Tel Awiwu, który został trafiony

rakietą z Gazy, listopad 2012

(zdjęcie: Miriam Alster/Flash90 reunion 69 .1 )
Ponieważ wrogość Hamasu wobec Izraela, wyrażająca się w nieustającej produkcji rakiet i ostrzeliwaniu naszego kraju jest jego raison d’etre.

Witamy w najnowszym odcinku surrealistycznej rzeczywistości Izraela na brutalnym, niestabilnym, religijnie fanatycznym Bliskim Wschodzie.

 

Na północ od nas jesteśmy świadkami anarchii w Syrii, która sporadycznie przelewa się na nasze terytorium; ponad 150 tysięcy zabitych; globalna obojętność świata; i lekarze syryjscy, którzy wysyłają pacjentów do Izraela na ratujące życie leczenie.
Na wschód od nas mamy ekstremistów palestyńskich, najwyraźniej zdolnych do porwania i zabicia nie tylko naszych żołnierzy, ale także naszych nastoletnich cywilów. Dalej na wschód, Islamskie Państwo ekstremistów, tak brutalne, że inne grupy terrorystyczne wydają się stosunkowo łagodne, zdobywa tereny w Iraku i zagraża Jordanii. W pobliżu, nienawidzący Izraela reżim irański żąda, według własnych wyliczeń, dwudziestokrotnie więcej centryfug niż nawet idąca na kompromis społeczność międzynarodowa jest skłonna dopuścić na jego „pokojowy” program nuklearny.

A teraz, na południu, zostajemy wciągnięci w kolejną wielką rundę konfliktu z Hamasem, który uparcie – i bez jakiegokolwiek wiarygodnego powodu – ze swojej enklawy, gdzie nie ma w ogóle żadnej izraelskiej obecności, ani militarnej, ani cywilnej, kieruje swoje rakiety coraz dalej w głąb Izraela,.
Nadal trwa Dzień Pierwszy tego, co armia izraelska nazwała Operacją Ochronne Ostrze i zarysy międzynarodowych reakcji już są, jak się można było spodziewać, jasne: ponieważ ludzie giną w Gazie, a, jak dotąd, nikt nie został zabity w Izraelu, najwyraźniej odpowiedź Izraela jest agresywną, zbyt silną reakcją.
Jest męczące, ale niezbędne, żeby przy każdym konflikcie wzywać polityków i liderów opinii publicznej, by uczynili choćby odrobinę wysiłku, spojrzeli choć trochę dokładniej, wykazali choćby cień uczciwości intelektualnej, i uznali absolutną podstawę: gdyby nie rakiety z tej enklawy, o którą nie toczy się spór, nie byłoby izraelskiej odpowiedzi i nikt by nie ginął.
Ponurym faktem jest to, że zarówno przed, jak i po wycofaniu się Izraela z Gazy w 2005 r. terroryści w tej nadbrzeżnej enklawie wystrzeliwali rakiety na oślep w kierunku Izraela, przechwalając się, kiedy okaleczyli Izraelczyków i krzycząc o pomoc do społeczności międzynarodowej, kiedy Izrael oddaje uderzenie i, niechcący, rani w Gazie cywilów, którym grozi niebezpieczeństwo ponieważ grupy terrorystyczne ustawiają swoje wyrzutnie w miejscach, gdzie znajduje się ludność cywilna.
Fakt, że nie ginie więcej Izraelczyków, nie ma nic wspólnego z Hamasem i innymi grupami terroru. Oni robią wszystko co mogą, by nas zabijać. Wytrwale szmuglują i produkują broń, tak że obecnie mają setki pocisków, które mogą sięgnąć do Jerozolimy, Tel Awiwu i jeszcze dalej, błagając równocześnie społeczność międzynarodową, by zakończyła blokadę Izraela, żeby mogli importować jeszcze potężniejsze narzędzia mordowania nas.
Nie ginie nas więcej tylko dlatego, że Izrael utrzymuje tę blokadę, płacąc za to straszliwy koszt potępienia przez społeczność międzynarodową, że zamiast narazić swoich obywateli na ogień Hamasu, by zdobyć sympatie międzynarodową, Izrael zbudował systemy alarmowe i schrony przeciw bombowe oraz chronione obszary, a także najnowocześniejsze na świecie systemy obrony przeciwrakietowej, w staraniach zapewnienia bezpieczeństwa swojej ludności.
Gaza mogła rozkwitnąć po tym, jak Izrael w 2005 r. wyrwał stamtąd osiem tysięcy swoich cywilnych obywateli z dwudziestu kilku osiedli. Mieszkańcy Gazy mogli zbudować wyspę demokracji. Mogły rosnąć inwestycje, tak jak robiły to na początku lat 1990., kiedy palestyńscy inwestorzy z innych krajów, wierząc, że nadchodzą lepsze czasy, spowodowali krótki boom budowlany. Złote plaże Gazy mogły być obiecującym magnesem dla turystów. Gdyby Gaza stała się stabilnym terenem, Izrael mógł czuć wystarczające zaufanie do Palestyńczyków, by doprowadzić do podobnego wycofania się z Zachodniego Brzegu.
Wrogość wobec Izraela była jednak tak głęboka, że mieszkańcy Gazy nie potrafili nawet opanować się wystarczająco długo, byśmy dali się nabrać i zaufali im. Gdy tylko osadnicy i żołnierze odeszli, lokalni mieszkańcy rozbili cieplarnie, które zostawili im osadnicy – rozbijając własny potencjał ekonomiczny. Rakiety nie przestawały spadać na Izrael. A w 2007 r. Hamas, jawnie głoszący zniszczenie Izraela, wyrzucił stosunkowo umiarkowane siły Autonomii Palestyńskiej prezydenta Mahmouda Abbasa i przechwycił panowanie.
Jest truizmem powiedzenie, że łatwo jest rozpocząć wojnę, ale trudniej wiedzieć, gdzie ona może się skończyć. Z niepokojem będziemy teraz obserwować, jak konieczność odwołania się do użycia siły przyjmuje swoją nieprzewidywalną trajektorię. W ostatnich dniach widzieliśmy, jak przywódcy Izraela wyraźnie starali się uniknąć kolejnej dużej ofensywy na Hamas – ale ich oferta, ich błaganie o „spokój za spokój” , zostało zignorowane.  Przygotowujemy się teraz na pociski na Tel Awiw i Jerozolimę i zadręczamy myślami o implikacjach ofensywy lądowej na Gazę.
Analitycy twierdzą, że Hamas wystrzeliwuje część swojego olbrzymiego arsenału rakiet, ponieważ nie ma już wiele do stracenia – stracił poparcie Egiptu; nie może zdobyć pieniędzy na płacenie pensji; że mści się za śmierć kilku swoich terrorystów w tunelu, który załamał się nad nimi, stara się umocnić swoją pozycje jako jedynego, wiarygodnego „ruchu oporu” przeciwko Izraelowi…
Ale, doprawdy, skąd ta potrzeba “oporu” wobec Izraela, którego nie ma w Gazie i który od dawna przyswoił sobie konieczność szukania porozumienia z Palestyńczykami w Gazie i na Zachodnim Brzegu, jeśli tylko może to zostać osiągnięte bez zagrożenia dla istnienia Izraela? Dlaczego? Ponieważ dla Hamasu wrogość wobec samego faktu istnienia Izraela przeważa nad wszystkim innym.
Why are we fighting with Gaza againThe Times of Israel, 8 lipca 2014

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

http://www.listyznaszegosadu.pl/notatki/dlaczego-znowu-walczymy-z-gaza

David Horovitz

Izraelski pisarz i dziennikarz, redaktor naczelny „The Times of Israel”. W latach 2004-2011 kierował „Jerusalem Post” Autor takich książek jak: Still Life with Bombers” (2004) and A Little Too Close to God” (2000), współautor „Shalom Friend: The Life and Legacy of Yitzhak Rabin (1996).

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.