Uncategorized

Izrael jest teraz instrumentem w rękach Hamasu

Nadeslala Anna P

reunion 69 .1

Yuval Di­skin – East News

Izra­el jest je­dy­nie na­rzę­dziem w rę­kach Ha­ma­su, któ­re­mu jest obo­jęt­ne, że jego lud­ność cier­pi z po­wo­du ata­ków, bo cier­pi i tak. Hamas za­mie­rza zmie­nić sto­sun­ki w Stre­fie Gazy i nic in­ne­go go nie in­te­re­su­je. Yuval Di­skin, były szef izra­el­skiej służ­by spe­cjal­nej Szin Bet, mówi o nowej woj­nie, któ­rej nikt nie chciał, trud­nych wa­run­kach nie­zbęd­nych do tego, by za­pa­no­wał pokój, i o nie­na­wi­ści, wy­raź­nie od­czu­wal­nej w całym kraju.

Der Spie­gel: Po dzie­się­ciu dniach wojny po­wietrz­nej armia izra­el­ska roz­po­czę­ła ofen­sy­wę lą­do­wą w Stre­fie Gazy. Dla­cze­go wła­śnie teraz? Co jest jej celem?

Yuval Di­skin: Izra­el nie ma in­ne­go wyj­ścia, niż wzma­gać na­cisk, stąd uży­cie od­dzia­łów lą­do­wych. Wszyst­kie do­tych­cza­so­we próby ne­go­cja­cji po­zo­sta­ły jak do­tych­czas bez skut­ku. Woj­ska pró­bu­ją teraz, za po­mo­cą swego ro­dza­ju mini in­wa­zji, znisz­czyć tunel mię­dzy Izra­elem a Stre­fą Gazy, rów­nież po to, by rząd mógł w ten spo­sób coś po­ka­zać. Jego wy­bor­cy coraz bar­dziej gwał­tow­nie żą­da­li ostat­nio wkro­cze­nia woj­ska. Armia chce w ten spo­sób zmu­sić wresz­cie Hamas do za­wie­sze­nia broni. To jest więc w rów­nym stop­niu kon­kret­ne dzia­ła­nie, jak i po­gróż­ka. Mówi ona: nie wej­dzie­my na te­re­ny za­sie­dlo­ne, wy­sa­dzi­my je­dy­nie wej­ścia do tu­ne­lu. W obec­nej pu­sto­szą­cej sy­tu­acji nie­wie­le to oczy­wi­ście zmie­ni. Ra­kie­ty sta­cjo­nu­ją na te­re­nach za­sie­dlo­nych i stam­tąd zo­sta­ną wy­strze­lo­ne.

Pre­mier Be­nia­min Ne­tan­ja­hu re­agu­je w ten spo­sób na na­ci­ski pra­wi­cy?

To dobra wia­do­mość, że Ne­tan­ja­hu, mi­ni­ster obro­ny Moshe Ja’alon i szef armii Benny Gantz nie są spe­cjal­nie żądni przy­gód. Żad­ne­mu z nich nie za­le­ża­ło jakoś bar­dzo na tym, by wy­sy­łać woj­ska lą­do­we, a już tym bar­dziej, by zająć znowu Stre­fę Gazy. Izra­el nie pla­no­wał tej ope­ra­cji, lecz zo­stał wcią­gnię­ty w ów naj­now­szy kry­zys. Po­zo­sta­je mieć na­dzie­ję, że spra­wa za­koń­czy się na tej ogra­ni­czo­nej in­wa­zji i nie zo­sta­nie­my zmu­sze­ni do roz­cią­gnię­cia jej rów­nież na za­miesz­ka­ne ob­sza­ry.

Co bę­dzie dalej?

Izra­el jest teraz in­stru­men­tem w rę­kach Ha­ma­su, nie od­wrot­nie. A Ha­ma­so­wi jest wszyst­ko jedno, czy ich lu­dzie cier­pią z po­wo­du obec­nych ata­ków, czy nie, bo oni cier­pią tak czy ina­czej. Rów­nież za­bi­ci po stro­nie pa­le­styń­skiej nie­spe­cjal­nie Hamas mar­twią. Chce on teraz za wszel­ką cenę coś osią­gnąć, zmie­nić sto­sun­ki pa­nu­ją­ce w Stre­fie Gazy. Dla Izra­ela jest to bar­dziej skom­pli­ko­wa­na sy­tu­acja. Za­ję­cie Stre­fy Gazy i znisz­cze­nie krok po kroku tu­ne­lu, za­pa­sów broni i amu­ni­cji po­trwa jakiś rok, dwa. Tro­chę to bę­dzie trwa­ło, ale pod wzglę­dem woj­sko­wym jest moż­li­we. Wtedy mie­li­by­śmy znowu pra­wie dwa mi­lio­ny ludzi pod swoją kon­tro­lą i kry­ty­ko­wa­ła­by nas cała mię­dzy­na­ro­do­wa spo­łecz­ność.

Jak silny jest wła­ści­wie Hamas? Jak długo bę­dzie jesz­cze w sta­nie od­pa­lać ra­kie­ty?

W prze­szło­ści nie­ste­ty nie za­dba­li­śmy o to, by zadać mu osta­tecz­ny cios. W ope­ra­cji Płyn­ny Ołów zimą z 2008 na 2009 rok by­li­śmy już tego bar­dzo bli­scy. Hamas stał przed za­pa­ścią, jego człon­ko­wie za­czę­li już golić sobie brody. W mię­dzy­cza­sie jed­nak sy­tu­acja zmie­ni­ła się na ko­rzyść is­la­mi­stów. Ich tunel jest teraz głęb­szy i bar­dziej roz­ga­łę­zio­ny, sta­no­wi zmyśl­ny wie­lo­ki­lo­me­tro­wy sys­tem. Tam ukry­wa­ją broń i ludzi od­pa­la­ją­cych ra­kie­ty. Mogą w każ­dej chwi­li dodać ognia, jak to wła­śnie obec­nie ob­ser­wu­je­my.

Czy Izra­el nie wpę­dza Pa­le­styń­czy­ków pro­sto w ob­ję­cia Ha­ma­su?

Ow­szem, tak to wy­glą­da. Miesz­kań­cy Stre­fy Gazy nie mają nic do stra­ce­nia, po­dob­nie jak Hamas. I na tym po­le­ga pro­blem. Do­pó­ki Mu­ham­mad Mursi, czło­nek Brac­twa Mu­zuł­mań­skie­go rzą­dził w Ka­irze, sy­tu­acja rów­nież dla Ha­ma­su była bar­dzo ko­rzyst­na. Ale potem kon­tro­lę prze­ję­ła egip­ska armia, która w ciągu kilku dni znisz­czy­ła ważną dla niego jak po­wie­trze ko­mu­ni­ka­cję tu­ne­lo­wą mię­dzy Stre­fą Gazy a Sy­na­jem. Od tego czasu Hamas zna­lazł się pod silną pre­sją, nie jest już nawet w sta­nie wy­pła­cać swoim lu­dziom pen­sji.

Wszel­kie próby pod­ję­cia ne­go­cja­cji speł­zły na ni­czym. Kto może po­wstrzy­mać tę wojnę?

W ostat­niej pró­bie do­pro­wa­dze­nia do za­wie­sze­nia broni mo­gli­śmy zo­ba­czyć, że Egipt, ina­czej niż do­tych­czas, prze­stał nada­wać się do roli ne­go­cja­to­ra. Pró­bo­wał wy­ko­rzy­stać swoje zna­cze­nie jako part­ner w roz­mo­wach, by jesz­cze bar­dziej upo­ko­rzyć Hamas. Nie można w ta­kiej chwi­li mówić: „Naj­pierw prze­rwij­cie wasze ataki, a potem zo­ba­czy­my, co dalej”.

Co by było, gdyby Izra­el spró­bo­wał bez­po­śred­nich roz­mów z Ha­ma­sem?

To nie jest moż­li­we. Wła­ści­wie tylko Egip­cja­nie mogą być wia­ry­god­ny­mi ne­go­cja­to­ra­mi, ale muszą wy­ło­żyć na stół hojną ofer­tę: na przy­kład otwar­cie przej­ścia gra­nicz­ne­go do Egip­tu w Rafah. A Izra­el musi pójść na ustęp­stwa i po­zwo­lić na więk­szą swo­bo­dę po­ru­sza­nia się.

Czy Hamas z tych wła­śnie po­wo­dów spro­wo­ko­wał obec­ną eska­la­cję?

Rów­nież on nie chciał z po­cząt­ku tej wojny. Ale tu, na Bli­skim Wscho­dzie, czę­sto dzie­je się tak, że spra­wy toczą się ina­czej, niż chce­my. Za­czę­ło się od tego, że na Za­chod­nim Brze­gu Jor­da­nu upro­wa­dzo­no trzech izra­el­skich na­sto­lat­ków. We­dług tego, co wiem, kie­row­nic­two Ha­ma­su było tym bar­dzo za­sko­czo­ne. Wy­da­wa­ło się, że ani nie pla­no­wa­li ta­kiej akcji, ani ni­ko­mu nie roz­ka­za­li jej prze­pro­wa­dzić.

Pre­mier Ne­tan­ja­hu twier­dził jed­nak, że jest ina­czej, a tym samym su­ro­we dzia­ła­nia prze­ciw­ko Ha­ma­so­wi na Za­chod­nim Brze­gu Jor­da­nu są cał­ko­wi­cie uspra­wie­dli­wio­ne.

Hamas na­tych­miast po po­rwa­niu na­sto­lat­ków zro­zu­miał, że ma po­waż­ny pro­blem. Kiedy ope­ra­cja woj­sko­wa na Za­chod­nim Brze­gu zo­sta­ła roz­sze­rzo­na, ra­dy­ka­ło­wie ze Stre­fy Gazy za­czę­li ostrze­li­wać Izra­el ra­kie­ta­mi, a siły po­wietrz­ne przy­pu­ści­ły ataki na Gazę. Ina­czej niż w po­przed­nich mie­sią­cach, Hamas nie zro­bił nic, by po­wstrzy­mać ra­kie­ty. Kiedy w Je­ro­zo­li­mie za­bi­ty zo­stał pa­le­styń­ski chło­piec, stało się to po­wo­dem, by znowu za­ata­ko­wać Izra­el.

Jak po­wi­nien był za­re­ago­wać rząd?

Błę­dem Ne­tan­ja­hu była chęć znisz­cze­nia rządu jed­no­ści na­ro­do­wej zło­żo­ne­go z człon­ków Ha­ma­su i par­tii Al-Fa­tah pre­zy­den­ta Au­to­no­mii Pa­le­styń­skiej Mah­mu­da Ab­ba­sa. Izra­el po­wi­nien był za­re­ago­wać w mą­drzej­szy spo­sób. Po­win­ni­śmy byli wspie­rać Pa­le­styń­czy­ków, bo chce­my prze­cież za­wrzeć pokój ze wszyst­ki­mi, nie tylko z czę­ścią. Po­ro­zu­mie­nie z rzą­dem jed­no­ści na­ro­do­wej by­ło­by rze­czą znacz­nie bar­dziej sen­sow­ną, niż ogła­szać Ab­ba­sa ter­ro­ry­stą. Wa­run­kiem jest oczy­wi­ście to, by ów rząd zo­bo­wią­zał się do prze­strze­ga­nia po­sta­no­wień Kwar­te­tu Ma­dryc­kie­go (po­wsta­ła w 2002 r. grupa zło­żo­na z ONZ, UE, USA i Rosji, dą­żą­ca do po­ko­ju na Bli­skim Wscho­dzie – przyp. Onet). Musi więc wy­rzec się ter­ro­ru, uznać ist­nie­nie Izra­ela i do­trzy­my­wać wszyst­kich wcze­śniej­szych umów.

W tych dniach co chwi­la przy­wo­ły­wa­ne jest znów widmo trze­ciej in­ti­fa­dy, wznie­co­nej przez wojnę w Stre­fie Gazy.

Nikt nie może prze­wi­dzieć in­ti­fa­dy, bo nie jest to coś, co da­ło­by się wcze­śniej za­pla­no­wać. Ale ostrze­gam przed wiarą w to, że Pa­le­styń­czy­cy są dziś już na­sta­wie­ni po­ko­jo­wo, bo są wy­czer­pa­ni oku­pa­cją. Oni nigdy nie za­ak­cep­tu­ją izra­el­skiej oku­pa­cji wraz z jej sta­tus quo. Kiedy od­bie­rze się lu­dziom na­dzie­ję na zmia­nę czy po­lep­sze­nie swo­jej sy­tu­acji, za­czną się ra­dy­ka­li­zo­wać. Taka jest nasza na­tu­ra – a Stre­fa Gazy sta­no­wi na to naj­lep­szy przy­kład. Wszyst­kie skład­ni­ki po­trzeb­ne do wiel­kie­go wy­bu­chu od dawna są już go­to­we. A po­nie­waż już tego tak wiele razy do­świad­czy­łem, czuję to już nie­mal koń­ca­mi pal­ców.

Trzej pań­scy sy­no­wie są w tej chwi­li żoł­nie­rza­mi. Boi się pan o nich?

A czwar­ty jest re­zer­wi­stą. Je­stem więc ojcem peł­nym trosk. Ale tak już musi być – ja bro­ni­łem swo­je­go kraju i oni też będą to robić. Po­nie­waż jed­nak trwa­łe bez­pie­czeń­stwo można osią­gnąć je­dy­nie przez pokój, Izra­el po­mi­mo swo­jej mi­li­tar­nej siły musi pró­bo­wać wszyst­kie­go, by po­ro­zu­mieć się ze swo­imi są­sia­da­mi.

Do­pie­ro co ko­lej­ne ne­go­cja­cje za­koń­czy­ły się po­raż­ką, znowu.

Tak. I nie ma w tym nic dziw­ne­go. Mamy dzi­siaj pro­blem, ja­kie­go nie mie­li­śmy wcze­śniej, na przy­kład, kiedy w 1993 roku pod­pi­sa­ne zo­sta­ło pierw­sze po­ro­zu­mie­nie w Oslo. Wów­czas uczest­ni­czy­ły w tym praw­dzi­we oso­bo­wo­ści, ja­kich dzi­siaj już nie ma. Kimś takim był na przy­kład Ic­chak Rabin. Wie­dział, że za­pła­ci za to swoją cenę, a mimo to zde­cy­do­wał się na roz­mo­wy z Pa­le­styń­czy­ka­mi. Rów­nież po stro­nie pa­le­styń­skiej był taki przy­wód­ca, w oso­bie Ja­se­ra Ara­fa­ta. Bę­dzie bar­dzo trud­no za­wrzeć pokój z Mah­mu­dem Ab­ba­sem. Ale nie dla­te­go, że on tego nie chce.

W takim razie dla­cze­go?

Ani Abbas, któ­re­go do­brze znam, ani Ne­tan­ja­hu nie są praw­dzi­wy­mi przy­wód­ca­mi. Abbas to dobry czło­wiek, jest prze­ciw­ny sto­so­wa­niu ter­ro­ru i gło­śno to mówi. Mimo to dwaj lu­dzie, któ­rzy nie są oso­bo­wo­ścia­mi przy­wód­czy­mi, nie będą w sta­nie za­pro­wa­dzić po­ko­ju. Poza tym nie lubią się ani sobie nie ufają.

Ame­ry­kań­ski se­kre­tarz stanu John Kerry pró­bo­wał być po­śred­ni­kiem mię­dzy nimi.

Tak i owa tak zwana ini­cja­ty­wa Kerry’ego była ja­kimś żar­tem. Je­dy­ną drogą roz­wią­za­nia tego kon­flik­tu jest po­ro­zu­mie­nie re­gio­nal­ne, w któ­rym wezmą udział Izra­el, Pa­le­styń­czy­cy, Jor­da­nia i Egipt. Ko­niecz­ne by­ło­by rów­nież wspar­cie ze stro­ny ta­kich kra­jów, jak Ara­bia Sau­dyj­ska, Zjed­no­czo­ne Emi­ra­ty Arab­skie i być może Tur­cja. Tylko w taki spo­sób uda się uzgod­nić żą­da­nia i roz­wią­zać wszyst­kie pro­ble­my. I po­trze­ba na to wię­cej czasu – pię­ciu lat, a może jesz­cze dłu­żej, by po­sta­no­wie­nia wpro­wa­dzić krok po kroku w życie.

Dla­cze­go więc Ne­tan­ja­hu nie pra­cu­je nad tego ro­dza­ju kom­pro­mi­sem, lecz za­miast tego woli przy­po­mi­nać stale o za­gro­że­niu przez irań­ską bombę ato­mo­wą?

Za­wsze mó­wi­łem, że praw­dzi­wym pro­ble­mem Izra­ela nie jest Iran! Jest nim kon­flikt z Pa­le­styń­czy­ka­mi, który trwa już o wiele za długo, a teraz się jesz­cze znowu za­ostrzył. Ów kon­flikt, w po­wią­za­niu z izra­el­ską oku­pa­cją Za­chod­nie­go Brze­gu Jor­da­nu to naj­więk­sze za­gro­że­nie bez­pie­czeń­stwa pań­stwa Izra­el. Ale Ne­tan­ja­hu z za­kli­na­nia się na eg­zy­sten­cjal­ne za­gro­że­nie ze stro­ny Iranu uczy­nił swoją man­trę, w któ­rej jest coś me­sja­ni­stycz­ne­go. I oczy­wi­ście czer­pie z tego po­li­tycz­ne ko­rzy­ści. O wiele ła­twiej jest mu osią­gnąć w spo­łe­czeń­stwie kon­sen­sus w kwe­stii Iranu niż w spra­wie umowy z Pa­le­styń­czy­ka­mi. Bo tu Ne­tan­ja­hu ma pro­blem ze swo­imi tra­dy­cyj­ny­mi wy­bor­ca­mi.

Ostrze­ga pan, że ży­dow­skie osad­nic­two na Za­chod­nim Brze­gu Jor­da­nu wkrót­ce sta­nie się rze­czą nie do od­wró­ce­nia i nie bę­dzie mogło już tam po­wstać pań­stwo pa­le­styń­skie.

Sto­imy tuż przed owym punk­tem kry­tycz­nym. Licz­ba osad­ni­ków stale ro­śnie, już teraz po­li­tycz­ne roz­wią­za­nie tego pro­ble­mu wy­da­je się pra­wie nie­moż­li­we pod wzglę­dem lo­gi­stycz­nym, nawet jeśli ist­nie­je po temu wola po­li­tycz­na. Obec­ny rząd zbu­do­wał wię­cej osie­dli niż ja­ki­kol­wiek wcze­śniej.

Czy roz­wią­za­nie tego kon­flik­tu jest jesz­cze w ogóle moż­li­we?

Trze­ba dzia­łać krok po kroku, me­to­dą wielu ma­łych suk­ce­sów. Po­trze­bu­je­my z jed­nej stro­ny za­an­ga­żo­wa­nia stro­ny pa­le­styń­skiej, z dru­giej zaś za­pew­nie­nia, że po­sta­no­wie­nia Kwar­te­tu Ma­dryc­kie­go nadal obo­wią­zu­ją. A potem Izra­el musi za­prze­stać wszel­kiej dzia­łal­no­ści zwią­za­nej z osad­nic­twem, i to na­tych­miast. W prze­ciw­nym razie po­zo­sta­je je­dy­nie moż­li­wość jed­ne­go, wspól­ne­go pań­stwa. A to dość prze­ra­ża­ją­ca al­ter­na­ty­wa.

Za­mor­do­wa­ny przez skraj­ną pra­wi­cę na­sto­la­tek Mo­ham­med Abu Chi­da­ir zo­stał uzna­ny za ofia­rę ter­ro­ry­zmu, wy­pa­dek bez­pre­ce­den­so­wy. Dla­cze­go służ­ba spe­cjal­na SzinBet do­tych­czas nie prze­ciw­dzia­ła­ła w tak zde­cy­do­wa­ny spo­sób ter­ro­ro­wi izra­el­skie­mu, jak arab­skie­mu?

Od dawna trosz­czy­li­śmy się o to, ale bez wiel­kie­go suk­ce­su. Nie mamy tu do dys­po­zy­cji ta­kich sa­mych na­rzę­dzi jak w walce z pa­le­styń­skim ter­ro­ry­zmem. W przy­pad­ku Pa­le­styń­czy­ków na oku­po­wa­nych te­ry­to­riach obo­wią­zu­je prawo woj­sko­we, w przy­pad­ku osad­ni­ków zaś prawo cy­wil­ne. Naj­więk­szym pro­ble­mem jest jed­nak do­pro­wa­dze­nie spraw­ców przed sąd, a potem do wię­zie­nia, po­nie­waż sę­dzio­wie trak­tu­ją nas, ludzi z taj­nych służb bar­dzo su­ro­wo, gdy po­dej­rza­ny­mi są Żydzi. Musi się zda­rzyć coś na­praw­dę okrop­ne­go, by wła­dze wsz­czę­ły dzia­ła­nia prze­ciw­ko ter­ro­ry­zmo­wi ży­dow­skie­mu.

Jedna z po­sła­nek par­tii Ży­dow­ski Dom na­pi­sa­ła, że wro­giem Izra­ela jest każdy po­je­dyn­czy Pa­le­styń­czyk”.

Nie­na­wiść i na­ra­sta­ją­ce na­stro­je na­cjo­na­li­stycz­ne da­wa­ły się od­czuć jesz­cze przed tym strasz­nym mor­der­stwem. Ale to, że do niego do­szło, i to w tak bru­tal­ny spo­sób, jest nie do po­ję­cia. Może za­brzmi to pa­ra­dok­sal­nie, ale rów­nież w za­bi­ja­niu są róż­ni­ce. Można kogoś za­strze­lić i za­kryć jego ciało ka­mie­nia­mi, jak zro­bi­li to za­bój­cy trzech ży­dow­skich na­sto­lat­ków. Ale można też wy­peł­nić płuca ofia­ry ben­zy­ną i pod­pa­lić ją żyw­cem jak w przy­pad­ku Mo­ham­me­da Abu Chi­da­ira… Nie chcę nawet o tym my­śleć. Tacy lu­dzie, jak Naf­ta­li Ben­nett (izra­el­ski mi­ni­ster go­spo­dar­ki han­dlu, prze­wod­ni­czą­cy par­tii Ży­dow­ski Dom – przyp. Onet) stwo­rzy­li ów kli­mat, wraz z in­ny­mi skraj­ny­mi po­li­ty­ka­mi i ra­bi­na­mi. Dzia­ła­ją w spo­sób nie­od­po­wie­dzial­ny, bo myślą je­dy­nie o wy­bor­cach, a nie o dłu­go­trwa­łych kon­se­kwen­cjach dla izra­el­skie­go spo­łe­czeń­stwa ani o pań­stwie jako ca­ło­ści.

Czy do­strze­ga pan nie­bez­pie­czeń­stwo izo­la­cji Izra­ela?

Nie­ste­ty tak. Nigdy nie poprę sank­cji prze­ciw­ko mo­je­mu kra­jo­wi, ale pewne jest, że nasz rząd pro­wa­dzi Izra­el wła­śnie w tym kie­run­ku. Tra­ci­my le­gal­ność, a w ta­kiej sy­tu­acji pole ma­new­ru staje się dość wą­skie. Po­dob­nie jak wtedy, gdy za­gra­ża nie­bez­pie­czeń­stwo.

Czuje się pan cza­sem osa­mot­nio­ny ze swoim wi­dze­niem rze­czy?

Jest wy­star­cza­ją­co wielu ludzi w Szin Bet, w Mo­sa­dzie czy w armii, któ­rzy myślą po­dob­nie jak ja. Ale za pięć lat bę­dzie­my dość osa­mot­nie­ni w swo­ich po­glą­dach, bo licz­ba re­li­gij­nych na­cjo­na­li­stów w cen­trach do­wo­dze­nia wła­dzy oraz w woj­sku nie­ustan­nie ro­śnie.

58-let­ni Yuval Di­skin od 2005 do 2011 roku peł­nił funk­cję szefa we­wnętrz­nej służ­by spe­cjal­nej Szin Bet. Do­wo­dził ak­cja­mi za­bi­ja­nia w Stre­fie Gazy i roz­sze­rzał jed­no­cze­śnie współ­pra­cę z wła­dza­mi pa­le­styń­ski­mi oraz z po­li­cją na Za­chod­nim Brze­gu Jor­da­nu. Od ponad dwu­dzie­stu lat na­le­ży do we­wnętrz­ne­go kręgu apa­ra­tu bez­pie­czeń­stwa, tym bar­dziej więc za­dzi­wia­ją­cy jest fakt, że od czasu, gdy prze­stał peł­nić swój urząd, otwar­cie kry­ty­ku­je rząd pre­mie­ra Be­nia­mi­na Ne­tan­ja­hu. Za jego przy­kła­dem rów­nież inni byli sze­fo­wie taj­nych służb za­czę­li wy­stę­po­wać pu­blicz­nie, oba­wia­li się bo­wiem, że jeśli nie doj­dzie do po­waż­nych ro­ko­wań, nie­roz­wią­za­ny kon­flikt znów zo­sta­nie do­pro­wa­dzo­ny do krwa­wej eska­la­cji. To wła­śnie stało się wraz z nie­daw­nym roz­po­czę­ciem ope­ra­cji Nie­znisz­czal­na Skała. Od tej pory w Stre­fie Gazy w wy­ni­ku bom­bar­do­wań i strza­łów z moź­dzie­rzy za­bi­to ponad 290 ludzi, w tym dzie­siąt­ki dzie­ci. Kiedy Hamas od­rzu­cił pro­po­zy­cję za­wie­sze­nia broni i kon­ty­nu­ował ataki ra­kie­to­we, Izra­el roz­po­czął in­wa­zję z uży­ciem wojsk lą­do­wych. Celem jest znisz­cze­nie za­pa­sów broni oraz tu­ne­lu is­la­mi­stów w ob­sza­rze gra­nicz­nym.

http://m.onet.pl/wiadomosci/prasa,mk1mn

 

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from REUNION 69

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading