Uncategorized

Szwedzkie profile – Raoul Wallenberg cz.2

reunion 69

 

 

Nadeslal Aleksander Kwiatkowski

Aleksander KwiatkowskiMimo intryg Weesenmayera, aktywności Eichmanna, uczestnictwa w węgierskim rządzie aktywnych antysemitów jak Lászlo Endre i Lászlo Baky, możliwe były – do czasu – próby obejscia ostrzejszych zarządzeń władz, skłanianie ich, prośbą czy groźbą ( a raczej szantażem, w którym splatały się elementy autentycznie humanitarne z prognozami o rychlym dniu zaplaty – a kto będzie wówczas sedziami?) do wycofywania się z uprzednio zajętego stanowiska. Mniej sklonni do ustępstw byli oczywiscie Niemcy, ale nie sprawowali oni na Wegrzech pełnej wladzy. Wallenberg zdawał sobie oczywiście sprawę z częściowej, przede wszystkim z formalnego punktu widzenia, fikcyjności i nielegalności wielu swych przedsiewzięċ. Szwecja nie miała oczywiście prawa braċ pod swoja opiekę kogokolwiek poza autentycznymi, własnymi obywatelami, a nawet ta znikoma w stosunku do potrzeb ilośċ ochronnych paszportów jaką możnaby wydaċ legalnie upoważniała do emigracji tylko formalnie. W rzeczywistości przejazd przez okupowana Europe, w sytuacji gdy fronty zbliżały się z obu stron w zastraszającym tempie, różne ogniwa hitlerowskiej władzy walczyły o park transportowy (głównie wagony kolejowe) a nierzadko ustanawiano tu priorytet transportu Żydów do komór gazowych Oświęcimia (wiekszośċ pozostałych obozów – na terenie Polski – była już zdemontowana) wobec potrzeb frontu; w tej sytuacji przewiezienie nawet małej grupy Żydów do neutralnej Szwecji stawało się oczywistą fikcją. Toteż działalność Wallenberga trzeba tu rozpatrywac jako typową grę na zwłokę, próbę doraźnego ulżenia losowi pozostałych jeszcze przy życiu Żydów a także umożliwienie jak największej ich ilości przetrwania, doczekania rychłego już, jak się spodziewano, wyzwolenia ze wschodu.

Inny element fikcji i ryzykownego hazardu krył się w samej akcji drukowania i wydawania paszportów ochronnych. Wallenbergowi nie udało się długo utrzymaċ tej działalności pod ścisłą kontrolą (nie mówiąc już o tajemnicy) , wkrótce też rozrosła się ona do tego stopnia, że szereg nie powołanych do niej jednostek i grup zaczęło na własną rękę druk i rozpowszechnianie – za sutą opłatą – fałszywych paszportów, trafiających zresztą nie tylko w ręce Żydów, lecz także obawiających się przyszlości węgierskich czy niemieckich faszystów.
Akcję wydawania paszportów zaczęła więc charakteryzowaċ wzrastajaca inflacja, głównie z racji działalności poselstwa szwajcarskiego, drukującego paszporty gorszej jakości niż szwedzkie (tj pozbawione zdjęcia, stempli, podpisu posła) ale za to w tak wielkiej ilości, że obniżały one skuteczność i efektywnośċ wszelkiego rodzaju paszportyzacji, podważały zaufanie władz do jakiejkolwiek formalnej ochrony jaką posługiwali się Żydzi.
Ta sytuacja chwiejnej równowagi zmieniła się drastycznie, gdy hitlerowcy, zirytowani niezdecydowaną i lawirancką polityką reżimu admirała Horthy’ego sprowokowali przewrót, w wyniku którego w połowie października 1944 r. do władzy doszedł rząd premiera Ferenca Szalasi, wodza skrajnej, lecz cieszącej się dotąd niewielkimi wpływami partii faszystowskiej, zwanej od swej nazwy – Nyilas Keresztesek – nilaszowcami, bądź też od swego godła – strzałokrzyżowcami. Działalnośċ Wallenberga była najczęściej skoncertowana z aktywnością przedstawicieli innych państw neutralnych oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, ale zarazem przewyższała je zdecydowaniem i pomysłowościa, giętkościa i elastycznościa w błyskawicznym dostosowywaniu się do zaistniałych warunków, toteż jest w pełni usprawiedliwione mówienie o niej nie tylko na zasadzie pars pro toto ale jakby na tle działalnosci innych. Odtąd przybiera ona inne formy, o wiele bardziej ryzykowne. Nadal podtrzymuje on wszelkie możliwości legalnego wpływania na nowych rządców Węgier. Najtypowszym i najciekawszym przypadkiem był tu kontakt z ministrem spraw wewnętrznych nowego rzadu baronem Gaborem Kemeny za pośrednictwem jego żony, baronessy Erzsebeth Kemeny, którą Wallenberg poznał przez żydowskiego wydawcę Müllera. Kemeny dał sie z początku skłoniċ do odwołania kolejnych, ostrych rozporządzeń pomniejszających uprawnienia Żydów, zwodzony luźną obietnicą Wallenberga uznania nowego rządu przez królestwo Szwecji a także słabo zamaskowanymi grożbami o rychłym rozliczeniu się ze swoich win przed światowym trybunałem. Równocześnie, w miarę narastającego rozprzężenia, jakiekolwiek rozporządzenia władz traciły rację bytu a interwencje Wallenberga okazywały się nie zawsze skuteczne, gdy władzę w Budapeszcie w praktyce zagarnęły uzbrojone grupy nierzadko młodocianych nilaszowców, kryminalistów i zwykłych sadystów, którzy pod sztandarami religii i faszyzmu ( sfanatyzowany ksiądz Pater Kiss) dokonywały sumarycznych egzekucji grup Żydów na placu Teleki’ego a szczególnie na nadbrzeżach Dunaju, którego fale pochlanialy niekiedy tylko ranne, niedobite ofiary. Tu interwencje Wallenberga – a sytuacja wymagała jego wszechobecności, która z czasem osiągnęła wymiar prawdziwie legendarny – coraz częściej ocierały się o autentyczny heroizm. W sytuacji niemal pełnego bezprawia jego dyplomatyczny immunitet stanowił dośċ kuse przykrycie w obliczu uzbrojonych band i ich bezwględnych hersztów, korzystajacych z pełnej bezkarności. Stałym towarzyszem terroru była więc sylwetka Wallenberga, wymachujacego plikiem szwedzkich paszportów, bezczelnie domagającego się zwolnienia określonej grupy swych podopiecznych i niekiedy rzeczywiscie w ostatniej chwili wyrywającego z rąk zbrodniarzy ich bezbronne ofiary. Podobne osiągnięcia miał Wallenberg nieco wcześniej w czasie słynnych marszów smierci ( z Budapesztu do Hegyeshalom na granicy austriackiej), zorganizowanych przez Eichmanna w sytuacji gdy zabrakło dla ofiar taboru kolejowego. Tam jednak miał Wallenberg do czynienia z formacjami SS, dla których, przy całym ich bestialstwie, postać występującego z ogromną pewnością siebie szwedzkiego dyplomaty miała jeszcze autorytet i jakieś walory legalności. W konfrontacji z bandami strzałokrzyżowców szanse Wallenberga proporcjonalnie malały.
Równocześnie była to nadal gra na zwłoke. Armia Czerwona zbliżała się powoli lecz nieuchronnie i w ostatnich dniach grudnia nawet Eichmann czmychnął jak niepyszny z Budapesztu. Zagraniczni dyplomaci ulegają coraz silniejszym naciskom władz, domagających się przeniesienia ich placówek do miejscowości Sopron. Szwedzi jednak pozostają aż do końca. Tuż przed zajęciem Budapesztu przez Rosjan położył Wallenberg końcowy akcent w swej imponujacej, heroicznej epopei ratowania ludzkich istnień. W styczniu 1945 r. general SS Schmidthuber, postawiony wobec nacisku zakulisowo wywieranego przez Wallenberga bądź jego emisariuszy (stara kombinacja groźby i obawy przed powojennym rozliczeniem ze zbrodni, wywołująca pragnienie stworzenia sobie w ostatniej chwili alibi, czy okolicznosci łagodzących), odwołuje swą decyzję masakry ghetta w Budapeszcie (gdzie przebywało wówczas ok. 65 000 ludzi, a łącznie z t.zw. ghettem międzynarodowym ok. 100.000). Mogą oni teraz doczekac wkroczenia Armii Czerwonej. Sam Wallenberg, który w ostatnim okresie prowadził tryb życia nieomal konspiracyjny, rzadko nocując w tym samym mieszkaniu, posługując się różnymi numerami rejestracyjnymi z przodu i z tyłu swego samochodu, przeniósł się w styczniu z Budy do Pesztu by wcześniej doczekać wejścia Rosjan. Pierwszy kontakt z nimi nastąpił 14 stycznia a 17 stycznia, razem ze swym stałym szoferem Vilmosem Langfelderem, odjechał on z rosyjską eskortą do Debrecenu, gdzie miescił się sztab armii marsz. Malinowskiego. Odtąd urywa się kontakt Wallenberga ze światem zewnętrznym, przede wszystkiem ze Szwecją, a wieści o jego losach przenikające w różnych okresach i o różnym natężeniu , przez wkrótce szczelnie zaciagnietą żelazną kurtynę, tworzą skomplikowany i pstry wzorzec, w którym fakty potwierdzone przez wielokrotne świadectwa mieszają się z niesprawdzonymi pogłoskami, składającymi się na coraz obfitszą ale tym mniej pewną i sprawdzoną legendę Wallenberga.
Spróbujmy prześledziċ – w zasadniczych punktach – poszczególne etapy jego losu od 17 stycznia 1945 r. (ta data, stanowiaca w historii Wallenberga ważny wodorozdział, wydaje się byċ na wieloraki sposób symboliczna, także dla Polaków, bowiem własnie w tych dniach, w kilku polskich dużych miastach skończyła się okupacja niemiecka).

Cz. 3 juz jutro

 Kwiatkowski, Aleksander

Stockholm : Polonica, 2008

Polska 151 s.

 

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.