Uncategorized

FRANCJA, IRAN I “PROCES POKOJOWY”

usa francjaDruga historia również dotyczy Francji. Powiązana historycznie z Bliskim Wschodem, ale niedysponująca szerokimi zdolnościami militarnymi na jego terenie (jak i wszędzie indziej), Francja stara się zostać liczącym się graczem. Christian Makarian, redaktor L’Express, napisał niedawno, że Francja nosiła się z zamiarem podjęcia interwencji w Syrii po tym, jak Assad zastosował broń chemiczną przeciwko własnym obywatelom, ale została odwiedziona od tego pomysłu przez prezydenta Obamę. „Hollande i (…) Fabius regularnie czynili aluzje do zeszłorocznego odstąpienia od interwencji militarnej w Syrii, które uważają za jeden z największych błędów swojej polityki.”. Makarian twierdzi, że to samo odnosi się do francuskiej gotowości do wsparcia działań wojskowych w Iraku.

Źródłem wpływów może być handel bronią, w którym Francuzi celują. W latach 2005-2010 Francja była trzecim co do wielkości po USA i Rosji dostawcą uzbrojenia w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Niemal połowa dostaw francuskiej broni kierowana jest do tego regionu. Wśród jej odbiorców znajdują się Arabia Saudyjska, Maroko, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Oman, Tunezja i Algieria, oraz Egipt, który w tym roku zamówił sprzęt o wartości 5,2 bilionów euro. W porównaniu z rokiem 2013 we Francji odnotowano wzrost o 17,3 % w eksporcie broni za granicę.

Wpływ bierze się także z dyplomacji – i tu historie zaczynają na siebie nachodzić.

Francja, Wielka Brytania i Niemcy przygotowały w zeszłym roku rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, by określić warunki konieczne do ustanowienia państwa palestyńskiego i „zakończenia konfliktu”. Rezolucja nie została uchwalona z powodu zbliżających się wyborów w Izraelu. Francja przygotowuje się obecnie do złożenia kolejnego projektu, który ma „rozwiązać” problem przez utworzenie państwa palestyńskiego w oparciu o linię demarkacyjną wyznaczoną przez porozumienia z Rodos z 1949 r. i ze stolicą w podzielonej Jerozolimie, „sprawiedliwe” rozwiązanie kwestii uchodźców i możliwe zmiany terytorialne. Projekt zakłada również uznanie przez Palestyńczyków Izraela jako „państwa żydowskiego”.

Przemawiając w Nowym Jorku Fabius powiedział m. in.: „Te parametry muszą zostać dookreślone i zaakceptowane przez Radę Bezpieczeństwa, następnie przedyskutowane przez obie zainteresowane strony. Równolegle z dyskusją musi zostać podjęty międzynarodowy wysiłek.”

Francuski dyplomata określił tę opcję mianem dyplomacji „przez tylne drzwi”, wyjaśniając w relacji prasowej, że „wszyscy zaangażowani w negocjacje, wliczając Amerykanów, zdają sobie sprawę, że wszystkie inne opcje zostały już wypróbowane, bez rezultatu.”

W przeszłości USA sprzeciwiały się „internacjonalizacji” konfliktu. Dopuszczenie ONZ do ustalania warunków dla stron narusza Porozumienia z Oslo, co popierają Palestyńczycy a czemu sprzeciwiają się Izraelczycy.

Na początku maja prezydent Obama wspomniał, że zamierza zawetować propozycję Francuzów. Stwierdził, że „poważny, całościowy układ” prawdopodobnie nie będzie „możliwy do zawarcia w kolejnym roku, biorąc pod uwagę skład rządu Netanjahu i wyzwania, jakie moim zdaniem stoją przed prezydentem Abbasem.” W tym samym wywiadzie zaproponował podjęcie „środków zmierzających do budowy zaufania”, które wpłynęłyby na ekonomiczne i społeczne aspekty życia Palestyńczyków i Izraelczyków.

Ostatnio jednak prezydent USA zdaje się skłaniać ku rozwiązaniom proponowanym przez Francję. Niedawno w wywiadzie dla izraelskiej telewizji oznajmił:, „Jeśli istotnie nie ma perspektyw na proces pokojowy, jeśli nikt nie wierzy, że ów proces ma miejsce, dyskutowanie z czynnikami zaniepokojonymi budową osiedli żydowskich staje się znacznie trudniejsze. Trudniej jest mi mówić tym, którzy martwią się obecną sytuacją: ‘Bądźcie cierpliwi. Czekajcie na zakończenie procesu pokojowego’.”

Sceptycyzm Obamy względem perspektyw zawarcia izraelsko-palestyńskiego porozumienia zdaje się korespondować z francuska teorią „wypróbowania wszystkich opcji”. Prezydent USA zdaje się zgadzać z tezą, że nadszedł czas, by to ONZ wykreśliło parametry „poważnego, całościowego układu”. Francuski scenariusz jest zbieżny z – głęboko zakorzenioną – opinią prezydenta Obamy, że Izrael powinien zgodzić się ze zdaniem USA nawet, jeśli nowo wybrany premier żydowskiego państwa go nie popiera: „Moim zdaniem najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić, żeby wzmocnić pozycję Izraela, jest jasne wytłumaczenie, dlaczego uważałem, że na dłuższą metę rozwiązanie dwupaństwowe jest najlepszą gwarancją bezpieczeństwa Izraela… ale także konieczne będzie przekonanie izraelskiego premiera, że doprowadzenie do pokoju wymaga podjęcia ryzyka.”

Wzmianka o „ryzyku” brzmi równie złowieszczo, jak „ostrzeżenie” sekretarza stanu USA Kerry’ego, który w 2013 r. mówił, że jeśli Izrael nie poprze amerykańskiej – obecnie francuskiej – linii, będzie musiał liczyć się z możliwością wybuchu „trzeciej intifady”. „Czy Izrael chce wybuchu trzeciej intifady?” pytał Kerry. “Mam dla was wiadomość. Dzisiejsze status quo jutro będzie już nieaktualne.

W zeszłym tygodniu ambasador Araud w Waszyngtonie wypowiadał się niezwykle ostro przeciw Izraelowi w dyskusji na Twitterze z amerykańskimi zwolennikami Izraela, ostatecznie „blokując” jednego z nich. Dziecięca gierka, ale dowodząca, jak niezdrowa jest atmosfera wokół tej sprawy. Prezes zarządu francuskiej firmy telekomunikacyjnej Orange oznajmił, że zamierza bojkotować Izrael. Tymczasem Orange pławi się w pieniądzach zarobionych na interesach z Demokratyczną Republiką Konga, która znana jest z łamania praw człowieka.

Jeśli połączymy te dwie historie, otrzymamy opowieść o prezydencie USA wspierającym Francję w jej wysiłkach zmierzających do dołączenia do grona poważnych graczy na Bliskim Wschodzie w zamian za francuskie poparcie dla porozumienia grupy P5+1 z Iranem.

W obu przypadkach cenę za to zapłaci Izrael.

Tłum. MAB

fzp

 

http://www.fzp.net.pl/opinie/francja-iran-i-proces-pokojowy

Przyslal Pawel Jedrzejewski

pawel Jedrzejewski

 

 

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.