Zdjęcie to – podobnie jak dwa poprzednie – wykonałem wczoraj w synagodze Nożyków. Ludzi przyszło wielu, ale tylko te trzy męskie twarze (Mizrahiego, Akselrada i Borowskiego) przykuły moją uwagę. Wracając do samego koncertu, Alberto Mizrahi, zwany „Pawarottim z bimy”, miał silnych konkurentów. Dwóch młodych i bardzo utalentowanych kantorów oraz 30 osobowy chór. Jednak – jak to się mówi – „stary mistrz wciąż w formie”. Świeżaki nie miały przy nim szans. Śpiewał po hebrajsku i w ladino. Z publicznością robił, co chciał. W pewnym momencie – łamiąc wszelkie kanony – potraktował pulpit synagogalny jako instrument perkusyjny. Odbębnił piękną solówkę, po czym wykonał sefardyjską kanconę – ząśpiewaną na modłę argentyńskiego tanga. Nogi same rwały się do tańca.
Marek Borowski ma za sobą ciekawą drogę życiową.
Jest jednym z tych ludzi lewicy, których ja – prawicowiec integralny – darzę sympatią i szacunkiem.
Heniek Akselrad
Zdjecia zrobil i opisal
Slawek Rawski
Kategorie: Uncategorized