Ciekawe artykuly

MITY O TOLERANCJI

Jerzy Klechta

Nietolerancja w Polsce objęła dziś większość środowisk. Brat kłóci się z bratem. Na każdym, nawet najbardziej błahym poletku. Nie mówiąc o swarach politycznych. Te sięgnęły dnia.

A przecież  chlubimy się, że słynęliśmy z tolerancji. Nie palono u nas czarownic ( z drobnymi wyjątkami), nie gnębiliśmy różnowierców ( jeśli tak – to łagodnie). Król Kazimierz Wielki otworzył granice dla Żydów. Szesnastowieczny rabin krakowski Mojżesz ben Israel Isserles głosił, że „ jeśliby Bóg nie dał Żydom schronienia, los Izraela byłby nie do zniesienia”. Schronienie te znaleźli w Rzeczpospolitej.

To postać niezwykła. W polskiej świadomości zapomniana. Mosze ben Israel Isserles  był wieloletnim naczelnym rabinem krakowskiej gminy żydowskiej, rektor krakowskiej jesziwy, talmudysta i filozof; nazywany powszechnie Remu, co jest skrótem od żydowskiego tytułu Rabbi Mosze Isserles. Żył w XVI wieku.

Grób Moszego znajduje się na starym cmentarzu żydowskim przy synagodze Remuh w Krakowie. Miejsce to uchodzi za cudowne. Rokrocznie pielgrzymują do niego Żydzi z całego świata, pozostawiając wokół macewy karteczki z prośbami, wierząc że te zostaną wysłuchane i spełnione.  Remu nazwał XVI-wieczną Polskę „rajem dla Żydów” (paradis Judaeorum). Hasło to stało się nazwą dla działającej w Polsce fundacji „Paradis Judaeorum” przypominającej wkład Polaków i Żydów w dziedzictwo Europy.

Całkiem inną kartę zaczęliśmy zapisywać w II połowie XIX wieku i w Polsce międzywojennej.

Szmalcownicy i jeszcze od nich gorsi pojawili się podczas II wojny światowej.

Fenomenem są czasy nam  współczesne, gdy w Polsce Żydów jak na lekarstwo, ale za to „żydziaków” tysiące.

Ongi istotnie byliśmy stawiani za wzór tolerancji. Zazdrościli nam francuscy kalwini i angielscy katolicy ( byli w swoich  krajach gnębieni). W Rzeczpospolitej szlacheckiej nawet  arianie (socynianie) mieli prawo do wyrażania swoich poglądów. Ukazywały się prace pisarzy socyniańskich (Przypkowski, Wiszowaty, inni). Ich książki znane były w całej Europie.

Ale to, co dobre nie trwa wiecznie. Z czasem bowiem zaczął  brać wśród Polaków górę brak tolerancji. Tolerancja – zaczęli głosić narodowcy – stała się przyczyną wszelkich naszych nieszczęść, korzystając z tolerancji, jej głosiciele doprowadzili do anarchii. Ta zaś zafundowała Rzeczpospolitej rozbiory.

Węzłowato rzecz ujmując tolerancja  zgotowała nam niewolę. Oto idiotyczne myślenie narodowców różnej maści. Taki był program obozu prawicowo – radykalnego. I takim pozostał do dziś.

Gdyby faktycznie Rzeczpospolita szlachecka nie zaakceptowała różnych wyznań, gdyby była potulnym barankiem Watykanu, gdyby wyrzekła się pomocy pogańskich Litwinów i uległa katolickim Krzyżakom, wówczas co by z nas pozostało?

Do dawnej Rzeczpospolitej przybywali  różnowiercy i Żydzi z krajów, gdzie ich prześladowano. Stali się solą polskiej ziemi. Ścigani przez inkwizycję intelektualiści włoscy ( m.in. Bonifacio d`Oria, Giorgio Blandrata, Faust Socyn), wygnani ze swojej ojczyzny bracia czescy wzbogacali naszą kulturę, szkolnictwo itp. Szwedzi nie tylko zgotowali nam „potop”. W Rzeczpospolitej znajdowali schronienie skandynawscy myśliciele.

Żydzi zaś podejmowali te zajęcia, te zawody, których nie potrafiłby wykonywać ani szlachcic, ani chłop pańszczyźniany. Ale to miało się za czas jakiś obrócić przeciwko nim.

Rosła legenda jak to Żyd karczmarz rozpijał polskiego chłopa (w z zaborze rosyjskim podstępni Moskale tylko Żydom zezwalali na prowadzenie karczm) oraz jak to lichwiarze żydowscy opróżniali kieszenie naszych rodaków a w ogóle nasze były tylko ulice, zaś Żydów wspaniałe kamienice.

Nie tolerancja – jak chce nacjonalistyczna prawica – lecz jej brak był i pozostaje nadal wrogiem numer jeden Rzeczpospolitej.

Wybitny socjolog naszych czasów Belg Leo Moulin pisał, że trzeba maksymalnie respektować w ludziach ich inność. Inność może wzbogacić nas samych. Natomiast niszczenie inaczej myślących zawsze prowadzi do tragedii.

Na glebie nienawiści najszybciej rozwijają się i potem przejmują ster ci, którzy głoszą skrajne, niebezpieczne dla funkcjonowania państwa poglądy.

Gdy ustaje tolerancja dla tolerancji, nastaje tolerancja przemocy. Tak nauczył wybitny polski filozof Tadeusz Kotarbiński.

„Tolerancja  może być nietolerancyjna – pisał Immanuel Kant –  jedynie wobec nietolerancji”.

Jerzy Klechta

1 odpowiedź »

  1. Jan Klechta wspanialy i madry Polak, szkoda ze takich w Polsce jest malo.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.