Uncategorized

NIELICZNI NA ZACHODZIE TRAKTUJĄ SERIO ISLAMSKI TERROR

Dennis Prager

 

Wydaje się, że bez względu na to, jaką liczbę mężczyzn, kobiet i dzieci islamiści zamordują lub ranią, niewielu na Zachodzie traktuje islamski terror poważnie. Może brzmi to dziwnie, biorąc pod uwagę jak dużo mówi się o terrorze, jednak można przytoczyć przekonujące argumenty na rzecz takiego twierdzenia.

 

1) zachodnie elity

Elity świata zachodniego są znacznie bardziej zajęte – i przestraszone – globalnym ociepleniem, niż islamskim terroryzmem. Tych, którzy wierzą, że islamski terror jest największym zagrożeniem dla cywilizacji, uważają nie tylko za głupców, ale także za bigotów. Takich ludzi piętnują jako islamofobów, i – oczywiście – nie istnieje coś takiego jak fobia na punkcie dwutlenku węgla i paliw kopalnych.

2) uniwersytety

Uniwersytety w świecie zachodnim nie tylko nie identyfikują muzułmańskich terrorystów oraz muzułmańskich organizacji terrorystycznych jako muzułmańskich, ale ponadto nauczają swoich studentów kłamstwa, że nie ma moralnej różnicy między islamem a chrześcijaństwem i judaizmem. To powoduje, że Zachód jest niezdolny do zmierzenia się z podstawową przyczyną islamskiego terroru, czyli niektórymi z nauk i praktyk islamu.

Oczywiście, istnieje ogromna liczba pokojowych muzułmanów i zdecydowana większość amerykańskich muzułmanów to tacy sami ludzie, jak ich protestanccy, katoliccy i żydowscy sąsiedzi. Ale zaprzeczanie, że jest coś muzułmańskiego w teologii muzułmanów, którzy popełniają zbrodnie przeciw „niewiernym”, stanowi zaprzeczenie jednej z najważniejszych prawd o islamskim terrorze. A to z kolei zapobiega jedynemu możliwemu rozwiązaniu problemu muzułmańskiej przemocy – reformie islamu, począwszy od obalenia jego ideału społeczeństwa opartego na szariacie, a następnie muzułmańskich poglądów na kobiety, nie-muzułmanów oraz na muzułmanów, którzy opuszczają islam.

3) Apple i innych giganty z Doliny Krzemowej

Giganci biznesu z Doliny Krzemowej są zjednoczeni w osłabianiu zdolności cywilizacji zachodniej do zwalczania islamskiego terroru. Na przykład, szefowie Apple są na skraju uniemożliwienia wszystkim, nawet samej firmie Apple, aby kiedykolwiek móc otworzyć iPhona. Firma odmówiła odblokowania iPhona używanego przez Syeda Rizwana Farooka, terrorysty z San Bernardino, uniemożliwiając sprawdzenie, czy miał wspólników – choć Farook nie był właścicielem telefonu, a jego pracodawca, do którego należał telefon, chciał go odblokować.

Innymi słowy, Apple stoi na stanowisku, że nawet jeśli można byłoby zapobiec kolejnej masakrze Amerykanów poprzez odblokowanie telefonu terrorysty, to nie zrobi tego. Zyskało to poparcie praktycznie każdej dużej firmy z Doliny Krzemowej.

Były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, żaden konserwatysta, napisał niedawno w The Wall Street Journal o firmach technologicznych i terroryzmie:

„W przyszłości telefony zostaną zaprojektowane tak, aby uniemożliwić ich odblokowanie nawet producentowi, tak jak to robią już teraz twórcy niektórych usług przesyłania wiadomości. Takie posunięcie byłoby bezprecedensowym odrzuceniem władzy publicznej oraz potencjalnie katastrofalnym ciosem dla bezpieczeństwa publicznego. Perspektywa, że przestępcy i terroryści, komunikujący się telefonami, znajdą się poza wszelkim zasięgiem rządowych nakazów rewizji, powinna wywołać dreszcz przerażenia u każdego obywatela.”

„Google, Facebook, Snapchat i WhatsApp pracują na tym, aby zwiększyć szyfrowanie w sposób, który sprawi, że dla sądów i organów ścigania będzie niemożliwe uzyskanie danych użytkowników.”

4) Barack Obama

Amerykański rząd prezydenta Baracka Obamy nie nazywa przemocy islamskiej „przemocą islamską”. Jest to „brutalny ekstremizm”. Zaczęło się to w 2009 roku, gdy administracja Obamy nazwała masakrę 12 żołnierzy i cywilów dokonaną w Fort Hood przez krzyczącego „Allahu akbar” Nidala Hasana – „przemocą w miejscu pracy”. To trwa. Można by pomyśleć, że po dwóch masakrach w Paryżu, kolejnej w Brukseli, a następnej w Nicei – w ciągu zaledwie ostatnich 18 miesięcy – administracja zmieni swoją terminologię, aby zgadzała się z faktami. Ale tak się nie stało. Islamska przemoc jest nadal, dla amerykańskiego rządu, „brutalnym ekstremizmem”.

5) Hillary Clinton

Hillary Clinton, kandydatka partii demokratycznej na prezydenta Stanów Zjednoczonych, wezwała USA do zaakceptowania 65.000 muzułmanów z Bliskiego Wschodu. To sześć razy więcej niż chce prezydent Obama. Mówi ona, że zostaną sprawdzeni – a to jest śmieszne, bo jak można „sprawdzić” 65,000 Syryjczyków i Irakijczyków?

Czy ich zapytamy: „Będziesz zabijać Amerykanów?”, „Czy jesteś za zabijaniem muzułmanów, którzy porzucają islam?”, „Zabijesz swoją córkę, jeśli zacznie się spotykać z mężczyzną, którego nie akceptujesz?”, „Czy chcesz zniszczenia Izraela?”.

6) Unia Europejska

Jeszcze bardziej skrajne niż wezwanie Hillary Clinton do przyjęcia 65.000 bliskowschodnich muzułmanów było oświadczenie Angeli Merkel, kanclerza Niemiec, ogłoszone w ubiegłym roku, że Niemcy przyjmą ponad 800.000 muzułmanów w swoje granice – a co za tym idzie, do prawie wszystkich krajów Unii Europejskiej.

W UE jest już około 20 milionów muzułmanów, znaczna część z nich się nie asymiluje i odrzuca zachodnie wartości liberalne, a wśród tych ostatnich mała, ale znacząca liczba, to ci, których nazywamy „zradykalizowanymi”.

Pomimo tego, przywódczyni najpotężniejszego kraju w Europie domaga się prawie miliona więcej muzułmanów z najbardziej radykalnego regionu muzułmańskiego na świecie – Bliskiego Wschodu.

Jest nie do pomyślenia, że taka sytuacja będzie trwać długo. Większość ludzi na Zachodzie nie posługuje się tak zepsutym kompasem moralnym, jak ich elity.

 

19 lipca 2016.

Tłum. P. Jędrzejewski

 

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Mozliwe,ale…
    I jeszcze jedno pytanie: Czy synowie i wnukowie „takich samych” ludzi rowniez beda „tacy sami”? Kto to moze gwarantowac?

    Oczywiście, istnieje ogromna liczba pokojowych muzułmanów i zdecydowana większość amerykańskich muzułmanów to tacy sami ludzie, jak ich protestanccy, katoliccy i żydowscy sąsiedzi.

    1.9.1939 roku na ulicach Berlina panowala posepna atmosfera. Oznacza to, ze miliony pokojowych Niemcow”, takich samych jak ich sasiedzi nad Wisla” nie chcialy wojny. Rezultat znamy. Wniosek: takich samych to za malo.
    A byli to Niemcy, uznawani za jeden z najbardziej cywilizowanych narodow Europy.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.