Site icon REUNION 69

PRZYCZYNEK DO SARMACKIEJ ŻYDOLOGII

NATAN GURFINKIEL


…Jak wytłu­ma­czyć zawi­ło­ści toż­sa­mo­ściowe: Żyd, pol­ski Żyd, Polak wyzna­nia moj­że­szo­wego, Polak-Żyd, Żyd-Polak, osoba pocho­dze­nia żydow­skiego, pół-Żyd, etniczny Żyd… Sami Żydzi poła­pać się w tym nie mogą, a co dopiero zwie­dza­jący.

(jan hart­man – jadą żydzi jadą)…

pro­fe­so­rze, dobrze że pan to napi­sał, bo ludzie mający nawyk myśle­nia boją się już obcho­dze­nia rocz­nic, prze­ci­na­nia wstęg i przy­pi­na­nia odzna­czeń do klap naj­bar­dziej  zasłu­żo­nych  mary­na­rek. z tek­stu uka­zu­ją­cego ogrom nie­za­ła­twio­nych spraw wynika, że lęka się pan wykre­owa­nia kolej­nego kiczu z gatunku „nie­szczę­śni żydzi, boha­ter­scy polacy”, bo mało co jest tak podatne na maki­jaż jak histo­ria. też mam podobne obawy i w związku z tym zapy­ta­nie: czy potra­fiłby pan zde­fi­nio­wać ter­min „naro­do­wość żydow­ska”?

pro­blem ten nur­tuje mnie od  lat i wydaje mi się że nim, można będzie zabrać się za roz­wi­kły­wa­nie histo­rycz­nych zaszło­ści, nale­ża­łoby zapro­wa­dzić jakiś ład seman­tyczny wokół tego poję­cia.

pró­bo­wa­łem było temu zara­dzić i upo­rząd­ko­wać ewi­den­cję oca­la­łych  jed­no­stek tak licz­nej nie­gdyś popu­la­cji żydow­skiej – podob­nie jak lin­ne­usz porząd­ko­wał żywe orga­ni­zmy, oso­bli­wie  ze świata roślin­nego, opi­sane w jego głów­nej pracy „sys­tema natu­rae„.  uło­ży­łem zatem i roz­po­wszech­nia­łem pokąt­nie dzieło „sys­te­ma­tyka żydow­nic­twa na zie­miach pol­skich”. roz­prawka ta dzieli całą tę grupę lud­no­ściową na cztery kate­go­rie (w pory­wach nawet pięć):

żyd zwy­czajny,
żyd nad­zwy­czajny,

zastępca żyda,
żyd hono­ris causa
moja kla­sy­fi­ka­cja wpro­wa­dza  ponadto naj­wyż­sze wyróż­nie­nie  „juda­is­si­mus rze­czy­po­spo­li­tej pol­skiej”.  jak dotąd tytuł nie został  jesz­cze nadany, ponie­waż kapi­tuła nie zdo­łała  wyło­nić kan­dy­data cie­szą­cego się popar­ciem więk­szo­ści. gdy­bym w cza­sie  pamięt­nego exo­dusu po marcu ’68 mimo wszystko pozo­stał w pol­sce, to być może otrzy­mał­bym  ten  tytuł przez zasie­dze­nie, ale jedną z przy­czyn mej emi­gra­cji był lęk przed nada­niem mi wyróż­nie­nia „żydow­ni­czy pol­ski ludo­wej”.

ta nie­moż­ność wpro­wa­dze­nia w życie mojej kla­sy­fi­ka­cji tym bar­dziej pod­kre­śla zna­cze­nie kate­go­rii „żyd hono­ris causa”, bo dzięki jej ist­nie­niu  każdy czło­wiek może w dowol­nej chwili zostać skla­sy­fi­ko­wany jako żyd, z czego anty­se­mici nader czę­sto robią uży­tek.

rozu­miał to jak mało kto zmarły ponad dwa lata temu znany kary­ka­tu­rzy­sta andrzej cze­czot. zapy­tany kie­dyś czy jest żydem, odpo­wie­dział: jesz­cze nie.

wypada tu jesz­cze zwró­cić uwagę na schi­zo­fre­niczny cha­rak­ter rodzi­mego  anty­se­mi­ty­zmu.  jak słusz­nie zauwa­żył nie­gdyś marek edel­man, w pol­sce  żyd nie jest wro­giem, wróg jest żydemduża część domo­ro­słych anty­se­mi­tów nigdy nie widziała żywego żyda na oczyanty­se­mi­tyzm jest gęsto prze­mie­szany z zain­te­re­sow­niem kul­turą żydow­ską , o czym świad­czy suk­ces dorocz­nego festi­walu w kra­ko­wieanty­se­mic­kim dekla­ra­cjom czę­sto towa­rzy­szy podziw dla osią­gnięć izra­ela

jeżeli, sza­nowny pro­fe­so­rze, mój (abs­tra­hu­jąc od obję­to­ści) łagodny per­sy­flaż  dzieła szwedz­kiego uczo­nego z XVIII stu­le­cia wyda się panu non­sen­sowny, to pro­szę o zwró­ce­nie uwagi na wciąż jesz­cze uży­wany  ter­min „naro­do­wość żydow­ska”- nie tylko non­sen­sowny, lecz wręcz kurio­zalny.

okre­śle­nie to jest naj­oczy­wist­szym relik­tem komu­ni­zmu. wła­dze PRL, na wzór pań­stwa które było dla nich nie­wy­sy­cha­ją­cym źró­dłem inspi­ra­cji,  wpro­wa­dziły roz­róż­nie­nie mię­dzy oby­wa­tel­stwem, a naro­do­wo­ścią.  liczne  urzę­dowe for­mu­la­rze  owego czasu  doma­gały się odpo­wie­dzi na nastę­pu­jące po sobie pyta­nia: naro­do­wość i oby­wa­tel­stwow  demo­kra­tycz­nie rzą­dzo­nych  kra­jach są to poję­cia iden­tycznemój duń­ski pasz­port zawiera infor­ma­cję : natio­na­li­te­ten dansk, natio­na­lity danish, natio­na­lité dano­ise – i tak wła­śnie  być powinno,

jak mi wytłu­ma­czył mój tutej­szy walij­ski przy­ja­ciel: angli­kiem trzeba się uro­dzić, ale bry­tyj­czy­kiem może zostać każdy, kto speł­nia warunki, nie­zbędne do uzy­ska­nia oby­wa­tel­stwa. po jego uzy­ska­niu, to kim się czu­jesz jest twoją pry­watną sprawą, w oczach pań­stwa jesteś osobą naro­do­wo­ści bry­tyj­skiej. przy­ta­czam tutaj te słowa już choćby ze względu na licz­nie zamiesz­ka­łych na wyspach pola­ków. mogą oni do woli pie­lę­gno­wać swą pol­ską toż­sa­mość, ale jeżeli uzy­skali oby­wa­tel­stwo, to w dowol­nym kon­tek­ście urzę­do­wym  są bry­tyj­czy­kami.

w pol­sce wciąż jesz­cze jeste­śmy głę­boko zanu­rzeni w prze­szło­ści i spę­tani jude­olo­gią.  już już rok temu pisa­łem  tutaj, że natio­na­lity to oby­wa­tel­stwo i wobec tego ter­min   „naro­do­wość żydow­ska”  jest fik­cją lite­racką. ist­nieje nato­miast naro­do­wość izra­el­ska, obej­mu­jąca rów­nież ara­bów wyzna­nia muzuł­mań­skiego lub chrze­ści­jań­skiego. naro­do­wość żydow­ska jest zatem  takim samym  non­sen­sem jak oby­wa­tel­stwo żydow­skie, z tą tylko róż­nicą, że absurd tego dru­giego okre­śle­nia jest  widoczny natych­miast.

jedy­nie w pol­sce i być może w innych kra­jach post­to­ta­li­tar­nych  można natknąć się na seman­tyczny non­sens jakim jest roz­róż­nie­nie pomię­dzy naro­do­wo­ścią a oby­wa­tel­stwem. nie­zro­zu­mie­nie tego absurdu jest tak silne, że lech kaczyń­ski, praw­nik bądź co bądź i nauczy­ciel aka­de­micki,  w cza­sie swej pre­zy­den­tury powie­dział z oka­zji jakiejś uro­czy­sto­ści upa­mięt­nia­ją­cej rato­wa­nie żydów pod­czas oku­pa­cji, że należy mieć świa­do­mość tego, iż oca­le­nie oby­wa­tela naro­do­wo­ści żydow­skiej wyma­gało zaan­ga­żo­wa­nia wielu ludzi…

nawet ludzie naj­lep­szej woli, któ­rych nie posą­dzał­bym nawet  o cień anty­se­mi­ty­zmu łatwo prze­ły­kają tę non­sen­sow­ność sytu­acji i wciąż jesz­cze o oby­wa­te­lach pań­stwa pol­skiego mówi się żydzi i polacy – zamiast żydzi i chrze­ści­ja­nie, bo świa­do­mość że pola­kiem może być żyd, muzuł­ma­nin,  bud­dy­stawol­no­my­śli­ciel – kto­kol­wiek, nie może uto­ro­wać sobie drogi.  schi­zo­fre­niczny cha­rak­ter anty­se­mi­ty­zmu impli­kuje rów­nież brak ele­men­tar­nej logiki i kon­se­kwen­cji w wyzna­wa­nych poglą­dach . osob­nik dekla­ru­jący się jako anty­se­mita powi­nien być zado­wo­lony z tego, że w pol­sce jest tak nie­wielu żydów. ale wyma­rzona przez niego sytu­acja naj­wy­raź­niej  go uwiera, tropi więc wszę­dzie zaka­mu­flo­wa­nych żydów.

liczni przy­ja­ciele z kraju byli bar­dzo cie­kawi mego oglądu  pol­ski, odkąd mogłem znów swo­bod­nie przy­jeż­dżać,  po tym jak boha­ter­sko oba­lono komunę i po trzy  czwarte litra gorzały na sta­ty­styczny łeb. zwie­rzy­łem się więc zaprzy­jaź­nio­nej pani, że pol­ska robi na mnie wra­że­nie kraju zamiesz­ki­wa­nego przez 39 milio­nów ludzi, z któ­rych 60 do 70 milio­nów to żydzi…

wra­ca­jąc wsze­lako do okre­śle­nia „naro­do­wość żydow­ska” – pomi­ja­jąc wszystko inne, ter­min ten użyty w jakim­kol­wiek urzę­do­wym kon­tek­ście byłby sprzeczny z kon­sty­tu­cją. wystar­czy spoj­rzeć na  pre­am­bułę. nie­mal na samym jej wstę­pie  wid­nieją słowa, eli­mi­nu­jące wszel­kie wąt­pli­wo­ści na ten temat:

my, naród pol­ski – wszy­scy oby­wa­tele rze­czy­po­spo­li­tej…

Exit mobile version