Uncategorized

KATOLICYZM PO POLSKU

JAK ZOSTALIŚMY ZAATAKOWANI W CENTRUM WARSZAWY PRZEZ OBSŁUGĘ CAFE FOKSAL


Mam trzydzieści dwa lata. Przez trzydzieści dwa lata nigdy nie brałam udziału w bójce, ani nie byłam zmuszona dzwonić na 112. To zmieniło się pierwszego dnia Nowego Roku 2017, kiedy zaatakowano nas w Cafe Foksal, lokalu w samym centrum stolicy. Wahałam się czy opublikować ten tekst. Jest inny niż wszystkie do tej pory, osobisty, mocny. Stwierdziłam jednak, że nie chcę przejść obojętnie nad tym, co się wydarzyło. Bo czuję się zażenowana. Bo mi wstyd. Bo nie mieści mi się w głowie, żeby obca osoba podchodziła do mnie i mówiła mi: Nie podoba mi się to, o czym rozmawiasz z przyjaciółmi, wynoś się. To nie jest tekst mający na celu krytykę wyznania, pochodzenia czy politycznych upodobań. Mam to w nosie. To, czego nie mam w nosie, to ludzka głupota, na którą nie powinniśmy się godzić.

Barmanka: „Jestem katoliczką. Idźcie rozmawiać o Żydach gdzie indziej”

Kilka godzin wcześniej przywitaliśmy z partnerem i inną parą Nowy Rok. Siedzieliśmy w czwórkę za barem przypadkowo wybranego pubu i rozmawialiśmy, czasami wstawaliśmy, żeby zatańczyć. Obsługiwała nas kobieta w czarnej koszuli z kołnierzykiem, bardzo krótkimi, blond włosami i okularami w czarnej oprawce na nosie. Miała może czterdzieści kilka lat. Dlaczego tak dokładnie ją opisuję? Bo barmanka okazała się być antysemitką, przez którą o godzinie 3:42 stałam roztrzęsiona przy jednej z modniejszych, warszawskich ulic i bojąc się o zdrowie moich bliskich wybierałam numer 112.

Rodzina jednego z nas od wielu lat mieszka w Izraelu i dzień przed opisywanym wydarzeniem nasz przyjaciel właśnie stamtąd wrócił. Nasza, podkreślam, prywatna rozmowa, w najmniejszy sposób nie oscylująca wokół kontrowersji, tematyki politycznej, ani religijnej, naturalnie potoczyła się w kierunku żydostwa. Kiedy z ust kolegi padły słowa, że znanych mu Żydów ceni za ich pracowitość, zaatakowano nas po raz pierwszy. Na razie słownie.

– Możecie rozmawiać sobie gdzieś indziej na takie tematy? Ja jestem katoliczką i sobie nie życzę! – krzyknęła do nas barmanka, która przez ostatnią godzinę obsługiwała naszą grupę bez najmniejszego zgrzytu.

Oniemieliśmy. Spojrzeliśmy po sobie z niedowierzaniem, ale nie chcąc psuć reszty wieczoru odpowiedzieliśmy, że rozmowa jest prywatna, nikogo w niej nie obrażamy także powyższą uwagę mamy zamiar uznać za niebyłą.

To nie spodobało się pani zza baru. Zażądała, żebyśmy opuścili lokal. Nie mieliśmy takiego zamiaru. Rozgniewana naszym brakiem pokory, kobieta zaczęła nas obrażać -„Leczcie się na głowę!”, „Zapraszam na Sobieskiego!” (przyp. warszawski Instytut Psychiatrii), „Lećcie do Michnika!”. Kiedy stanowczo zażądaliśmy zmiany tonu, zagroziła nam wyprowadzeniem z lokalu i wezwaniem policji. Akurat ostatni z jej pomysłów bardzo nam odpowiadał ponieważ w całym tym absurdzie to my spodziewalibyśmy się przeprosin. Zamiast tego, po chwili w obronie dobrego imienia pani, przy barze pojawili się jej koledzy. Wywiązała się bójka. Widząc jak nieznajomy dusi mojego partnera, chwyciłam za telefon i wybierając numer 112 przerażona podbiegłam do stolika obok prosząc o nazwę i adres lokalu. Klientami pubu o tej porze okazali się jednak głównie znajomi barmanki (później słyszałam jak wołają ją po imieniu), którzy uśmiechając się ironicznie odpowiedzieli mi – A skąd mamy wiedzieć?

Jeśli myślisz, że ciebie to nie dotyczy

Wybiegłam na zewnątrz, odczytałam adres i wezwałam policję. Po kilku minutach mój partner i przyjaciel wyszli z lokalu pobici. Policja przyjechała po trzydziestu minutach.

Trzydziestu.

Spisano nasze zeznania, ale jako, że uszczerbek na zdrowiu nie kwalifikował się na tygodniową hospitalizację, oprócz wylegitymowania i przesłuchania osób w pubie,  nie zrobiono nic. Barmanka na upomnienie policjantki o uważanie na słowa zareagowała uśmiechem. Do nas należy decyzja czy będziemy chcieli wszczynać sprawę z powództwa cywilnego.

To wydarzenie uświadomiło mi kilka smutnych prawd, które do tej pory, wydawało mi się, że mnie nie dotyczą. Dlaczego miałyby? Przecież jestem wykształcona, tolerancyjna, obracam się wśród ludzi różnych narodowości, wyznań i przekonań.

Dotyczą.

– We własnym kraju, w miejscu publicznym, mogę zostać zaatakowana za prywatne, nieagresywne, nieobraźliwe dla nikogo poglądy, wypowiedziane podczas prywatnej rozmowy.
– Mogę wezwać policję, ale zanim przyjedzie, mogę stracić zdrowie.
– Mam powody martwić się o przyszłość mojego dziecka.

Bo co, jeśli nie wyrośnie na „prawdziwego katolika”, który nienawidzi Żydów?

 


Oswiadczenie  Cafe Cafe Foksal

W związku z pojawieniem się w mediach społecznościowych relacji i ocen związanych ze zdarzeniem mającym miejsce w Noc Sylwestrową konieczne jest kilka słów wyjaśnienia. Cafe Foksal od 24 lat swojego istnienia jest miejscem otwartym na gości o różnym pochodzeniu, wyznaniu i przekonaniach. Pomimo tego do tej pory w Lokalu nie doszło nigdy do aktu przemocy fizycznej ani słownej.
Naszymi gośćmi są osoby z różnych środowisk, co stwarzało zawsze warunki dla dialogu i wymiany poglądów. Mając na celu zapewnienie gościom ochrony cennych dla nich wartości Cafe Foksal dba o klimat sprzyjający swobodzie sumienia i wyznania. Dlatego też personel nie pozostał w Noc Sylwestrową obojętny na zachowanie kilkuosobowej grupy gości godzące w uczucia religijne Chrześcijan i upomniał ich, na co zareagowali oni agresywnie. Niestety relacje w mediach społecznościowych przedstawiają nieprawdziwy obraz zdarzenia, przypisując mu podłoże, które odwołując się do wrażliwości społecznej wzbudza niezwykle silne emocje. Kawiarnia Cafe Foksal nigdy nie pochwalała antysemityzmu ani innych ksenofobicznych postaw, dlatego z całą stanowczością odrzuca krzywdzące i nieprawdziwe zarzuty, które godzą w dobre imię Lokalu i nie dają się w żaden sposób powiązać z sytuacją, która miała miejscę z Noc Sylwestrową.
Jednocześnie Cafe Foksal pragnie zapewnić, że nie ustanie w wysiłkach na rzecz zapewnienia swoim gościom poczucia bezpieczeństwa i warunków wolości od wszelkich przejawów agresji na jakimkolwiek tle, w tym także o podłożu religijnym lub światopoglądowym.
Anna Żelezik „Cafe Foksal”

 


 

Przyslal Natan Dammas

natan dammas

 

 

 

 

 


http://gburrek.pl/2017/01/03/katolicyzm-po-polsku-jak-zostalismy-zaatakowani-w-centrum-warszawy-przez-obsluge-cafe-foksal/

Kategorie: Uncategorized

6 odpowiedzi »

  1. Największe i nigdy tak naprawdę nieuśpione nazistowskie podejście do kwestii rasowych pozostało do dziś w południowej Polsce…Nienawidzi się tam Polaków ze wschodu i północy,jak i środka Polski,a antysemityzm ciągle na topie…osobiście sprawdziłam…niestety

  2. Mamy wiec tu dwie opinie o wydarzeniu. Ale bardziej prawdopodobne jest ze barmanka byla albo bardzo glupia katoliczka, albo czlonkinia lub sympatykiem ONR. Lub tez po prostu antysemitka. Nie sadze aby Zydzi lub ktokolwiek w obecnej atmosferze politycznej w Polsce wyrazal sie glosno w restauracji w sposob ujemny o chrzescijanach. Cale szczescie ze jeszcze nie morduja I nie pala Zydow I cudzoziemcow. Pala na razie kukly Zydow (patrz demonstracja ONR we Wroclawiu). Haslo „Polska dla Polakow” jest nosne, I robi swoje.

  3. Fajnie, że to opisałaś. To ważny temat. Borykam się z nim na co dzień. Niemoc ogarnia i zażenowanie.

  4. Barmanka to zepsuta katoliczka bez jakiejkolwiek wiedzy, nie mówiąc już o osobistej kulturze. Taka postawa przynosi nam wstyd i powinna być tępiona.Trzeba mówić o tym.Właściciel restauracji powinien zastanowić się kogo zatrudnia.Jest mi przykro. Pozdrawiam

  5. KIEDYS ZA KOMUNY TAKICH OBRAZKOW NIE WIDZIALO SIE
    WIELE RAZY SIEDZIALEM Z KOLEGAMI POD „DWOJKA” TERAZ JEST APTEKA PRZY PL. UNII LUBELSKIEJ I GADALISMY ROZNE ZECZY I CO? KIEDYS PODSZEDL JAKIS MILY FACET I POWIEDZIAL „PANOWIE NIE POLITYKUJCIE TAK GLOSNO BO WAS ZAMKNA” I TYLE, ALE ZEBY DOSZLO DO BICIA TO W ZYCIU NIE WIDZIALEM
    A.M.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.