Uncategorized

ŻYD ZWIEDZA FRANCJĘ

Ludwik Lewin

Mój przyjaciel, śp. Jan Winczakiewicz, autor wydanej przez paryską Kulturę antologii Izrael w Poezji Polskiej, napisał w latach 70 ub. w. przewodnik zatytułowany Polak zwiedza Paryż. Tytuł tego felietonu to zmrużenie oka i jednocześnie hołd, jaki pragnąłbym oddać temu ciekawemu poecie, bohaterowi II wojny światowej i wspaniałemu człowiekowi.


 

Francja to wielki kraj, by go dokładnie zwiedzić nie starczyło mi pół wieku. Ograniczę się więc do stolicy, gdzie mieszka połowa Żydów (żydów, bo wielu wciąż uważa się przede wszystkim za Francuzów), przeskoczę do Prowansji, bo to najstarsze w tym kraju siedlisko żydowskie i zahaczę o Alzację, po kumotersku, bo tam przed wiekami, osiedlili się Aszkenazi.

Mój szkic nie wystarczy do wędrówek po miastach i miejscowościach, o których wspominam, ale być może o jakieś ciekawostki i swojskie spojrzenie wzbogaci zwiedzanie z prawdziwym – żywym lub drukowanym – przewodnikiem.

 

W Paryżu, od historycznie żydowskiego Marais (coraz rzadziej zwanego placełe), po nowo żydowską XVII dzielnicę stolicy, do której, nie mogąc znieść islamskich prowokacji i agresji, przeprowadzili się w ostatnim dziesięcioleciu Żydzi z przedmieść, nie brak śladów żydostwa, dawnego i obecnego.

Najwięcej synagog w porównaniu do powierzchni jest zapewne w Marais właśnie. Za najładniejszą uchodzi Agudas Hakehilos (-הַקְּהִלּוֹת אֲגֻדָּת־), postawiona w r.1913 przez Hectora Guimarda, czołowego architekta art-nouveau (secesji). Do dziś przetrwało wiele stacji metra jego projektu.

W Marais Żydzi mieszkali od XIII w. Dzielnica znów stała się żydowska w końcu XIX w. Aż do II wojny światowej przybywało jej mieszkańców, gdyż tu osiedlali się przybysze z Europy Wschodniej. Wielu zginęło po zamknięciu przez francuską policję w obozie przejściowym w Drancy i po wywiezieniu do obozów w Polsce, przede wszystkim do Oświęcimia.

W sposób naturalny w Marais mieści się Pomnik Szoah – jest to muzeum i placówka naukowa poświęcona badaniom nad eksterminacją Żydów w czasie II wojny. Pomnik Ofiar Deportacji  znajduje się nieco dalej, na wyspie de la Cité, obok katedry Notre Dame.

W Marais odwiedzić można Muzeum sztuki i historii judaizmu     (Musée d’art et d’histoire du Judaïsme,) mieszczące się w jednym z piękniejszych pałaców dzielnicy, zwanym Hôtel de Saint-Aignan. To ślad kompleksów tych, którzy jeszcze nie tak dawno, nazywali siebie „izraelitami”. Organizatorzy placówki nie ośmielili się w jej nazwie umieścić wyrazów „Żyd” czy „żydowski”, jakby obawiając się, że to brzydkie wyrazy.

 

Troyes, odległa o niecałe 200 km od Paryża, to niegdyś stolica hrabiów Szampanii. Stare centrum zachwyca wspaniałymi murami pruskimi drewnianych domów.

Sprowadza nas tam przecież nie architektura. W Troyes urodził się Rabbi Szlomo ben Itzhak, zwany Raszi (1040 – czwartek  13 VII 1105 /29 Tamuz 4865 כ״ט בְּתַמּוּז תתס״ה/). Jest on jednym z największych komentatorów Talmudu. Co ciekawsze jest on również jednym z pierwszych autorów piszących po francusku, gdyż w hebrajski tekst swych pism wplatał liczne francuskie glosy.  

 Nie jest to chyba naukowo udowqodnione, ale panuje powszechne przekonanie, że Raszi miał winnicę i robił wino. Dziś nabyć można szampan cuvée spéciale Rachi.

Wyprodukowało go i sprzedaje miejscowe Centrum Kulturalne im. Raszego. Ten ośrodek, zwany Domem Raszego, został ostatnio odnowiony i rozbudowany, zwiedza się go grupowo.

 

Żydzi w Prowansji mieszkali w czasach, w których nie uformował się jeszcze naród francuski, gdyż po zdobyciu Galii przez Cezara, czekać trzeba było kilka stuleci, żeby wymieszali się ze sobą i stopili w jedno, Celtowie, Rzymianie i Frankowie.

Żydzi nie tylko byli tam od I wieku nowej ery. Przetrwali. Przetrwali dzięki temu, że Hrabstwo Venaissin, którego głównym miastem jest Awinion, było domeną papieska, niezależną od królów francuskich, a ci  Żydów z Francji raz po raz wypędzali.

Papieże byli opiekunami Żydów. Opieka może oznaczać ochronę, ale również ubezwłasnowolnienie. Na ziemiach papieskich Żydom wolno było żyć, ale pośród wielu różnorodnych ograniczeń.

Nie mieszkali w gettach, bo włoska nazwa nie przyjęła się w Prowansji, zastąpiona wyrazem carrière, o innej etymologii, ale o tym samy znaczeniu. W Cavaillon niewielka i szybko przeludniona carrière odgrodzona była bramą, symbolicznie i konkretnie oddzielającą Żydów od innych mieszkańców miasta.  Wśród niewielu zawodów, które mieli prawo uprawiać był handel i pożyczanie pieniędzy.

Kiedy w r. 1306 Filip Piękny (kolejny raz) ograbił Żydów i wygnał z królestwa, wielu z nich osiedliło się w państwie papieskim. Szybko zintegrowali się ze swymi pobratymcami, żyjącymi tam od wieków i już po kilku latach do imion dołączają oni nazwy miejscowości, które stają się ich dziedzicznymi nazwiskami. Milhaud, zapewne najsłynniejsze z nich, bo noszone przez kompozytora Dariusa, to wieś w okolicach Nimes.

Żydzi prowansalscy długo mówili własnym językiem, który nazywa się szuadit albo żydowsko-prowansalski. Najstarszy tekst napisany w tym języku pochodzi z XII w. Jego autorem jest Isaak ben Abba Mari z Marsylii. Uważa się, że zmarły w r. 1977, pisarz Armand Lunel był ostatnim człowiekiem posługującym się szuadit.  

Kolejny napływ Żydów do Prowansji nastąpił w latach 50 ub. w., kiedy po stracie posiadłości północnoafrykańskich przez Francję, Żydzi zostali stamtąd wygnani, czasem w sposób bardziej okrutny, jak z Algierii, czasem mniej, jak z Maroka i Tunezji.  

Będąc w Prowansji absolutnie należy odwiedzić dwie synagogi: w Cavaillon i w Carpentras. Pierwsza zbudowana w XVIII w. w miejscu średniowiecznej świątyni, uchodzi za jedną z najpiękniejszych we Francji.  Synagoga w Carpentras, której budowę rozpoczęto w r. 1367 jest najstarsza we Francji. W maju obchodzono uroczyście 650 rocznicę budowy tego zabytku.

Synagoga w Cavaillon, której przyklejona do ściany wieża pamięta zapewne XV w., od dawna nie jest świątynią. Ta nadzwyczaj ciekawa budowla, w architekturze i układzie bardziej niż francuskie, przypominająca niektóre synagogi włoskie, zamieniona została na muzeum.

 

W Marsylii, gdzie liczbę Żydów szacuje się na 70 tys. działa ponad 40 synagog i niewielkich domów modlitwy. W Nicei jest ich sześć, tyle samo, co w Tuluzie – to już nie Prowansja – gdzie mieszka 20 tys. Żydów.

 

Ślady dawnych gmin żydowskich odnaleźć można i w innych miejscowościach prowansalskich i przede wszystkim w toponimii, czyli nazwach miejsc i ulic.  Żydzi, Żyd, Żydowska, Hebrajska, Jerozolimska – takie napisy wciąż znaleźć można na tabliczkach i mapach miast i wsi.

 

W Alzacji i Lotaryngii te nazwy przybierają często hebrajskie brzmienie – Judenberg, Judenhoff, Judneloch…

Choć w niedalekiej Nadrenii Żydzi mieszkali od I w., to niewątpliwe ślady pobytu w Alzacji pochodzą z końca X, początków XI w. Sto lat później Strasbourg był miastem żydowskich uczonych. Następne wiadomości – jak prawie wszędzie w Europie – wiążą się z prześladowaniami i wypędzaniem Żydów. I tu „chronią” ich, gdy jest im to na rękę, biskupi i cesarze. Tę opiekę przerywały oskarżenia o mordy rytualne, zatruwanie studni, powodowanie zarazy.

W Alzacji pożyczanie na procent, uprawiane przez potępianych za to Żydów, polegało najczęściej na tym, że Żyd pożyczał pieniądze powierzane mu przez miejscowego pana, który w ten sposób omijał obowiązujący chrześcijan zakaz lichwy.

Zmęczeni prześladowaniami, alzaccy Żydzi emigrowali w Średniowieczu do Niemiec i do Europy Śr.-Wsch. Z Alzacji wywodzi się rodzina litewskiego rabina, wielkiego talmudysty Szlomo ben Jechiel Lurii, zwanego Maharszalem (skrót od Morenu ha-Raw Rabi Szlomo Luria, czyli nasz nauczyciel rabi…)

W r.1791 I Republika Francuska przyznałą Żydom prawa obywatelskie podczas głosowania sprzeciwiało się temu sporo deputowanych alzackich.

 

Zapewne wieki trwająca wrogość wobec Żydów powoduje, że zabytki ich alzackiej historii są w nienajlepszym stanie.   Wciąż przecież bardzo wiele jest do zobaczenia w muzeach i synagogach Strasbourga i Colmaru.

Warto też zwiedzać zabytki chrześcijańskie i przedstawienie na nich tematyki żydowskiej. Najsmutniejsze wywołują skojarzenia mające najwyższą wartość artystyczną alegorie Kościoła i Synagogi z katedry strasburskiej,

Synagoga, pokonana i z opaską na oczach, opuszcza głowę, a w ręku trzyma wielokrotnie strzaskane drzewce sztandaru. Druga kobieta – symbol zwycięskiego Kościoła, ma na głowie koronę, a w ręku flagę zawieszoną na krzyżu.

Nie sposób dziś powstrzymać się przed pytaniem – kiedy krzyż ten zastąpiony zostanie półksiężycem.

 

Oprócz Strasbourga i Colmaru, zwiedzanie pamiątek i zabytków żydowskich organizują  Haguenau, Struth, Marmoutier, Erstein, Obernai, Bouxwiller i Ingwiller.

Pierwodruk ukazal sie w Slowie Zydowskim

Wszystkie wpisy Ludwika

TUTAJ

 

 

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Ludwik, jak zwykle Twoje informacje sa wspaniale i wszechstronne. Dziekuje serdecznie za to, ze sie nimi z nami dzielisz. Bylam niedawno w Paryzu, bylam w dzielnicy zydowskiej ale zadnej synagogi nie moglam odwiedzic, bo byly zamkniete. Spacerujac po Paryzu przechodzilam obok innych synagog. Jestem zauroczona tym miastem.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.