Uncategorized

Ocalona ze świata, którego już nie ma

Fania Brancowska przeżyła Shoah na Litwie. Walczyła przeciwko niemieckim okupantom i ich rodzimym pomocnikom. Teraz walczy o to, by zachować pamięć o „litewskim Jeruzalem” i jego mieszkańcach.


Kiedy Fania Jocheles ucieka z getta wileńskiego 23 września 1943 roku, by przyłączyć się do partyzantów, nie wie, że jeszcze tego samego dnia getto zostanie rozwiązane i nie zobaczy już więcej swojej rodziny. Walczy w lasach dziesięć miesięcy, zanim w lipcu 1944 roku Wilno zostanie zajęte przez Armię Czerwoną, a do zniszczonego miasta wróci coś w rodzaju normalności. Dziś ta drobna kobieta z żywą mimiką, która od czasu ślubu nazywa się Brancowska, ma 95 lat. Jej twarz pokryta krótkimi siwymi włosami sprawia wrażenie zaskakująco młodej. Głos jest surowy, ale oczy koloru niebieskiej akwareli są niezmącone. Na tylnej części jej tweedowej sukienki błyszczy fioletowa broszka, wielka jak order. Mimo swego wieku wciąż pracuje jako bibliotekarka w Instytucie Jidysz na Uniwersytecie Wileńskim – wtedy, kiedy nie prowadzi właśnie aktywności jako członkini gminy żydowskiej.

Instytut Jidysz, wysoka, ciemna przestrzeń, która zawiera w sobie jednocześnie bibliotekę, czytelnię i sekretariat, leży w jednej z oficyn starego Uniwersytetu Wileńskiego. Od czasu, gdy w 2001 roku został założony Instytut, Fania Brancowska stworzyła jego bibliotekę. W międzyczasie książki zasłaniają ściany aż do sufitu. Jidyszowi klasycy tacy jak Szolem Alejchem, literatura światowa jak Szekspir czy Juliusz Verne w języku jidysz, książki tych, którzy ocaleli we wszystkich możliwych językach światowych. Podarowane przez mieszkańców Izraela, Stanów Zjednoczonych, Australii czy Argentyny. Podczas gdy Fania Brancowska w czarującej mieszaninie jidysz i niemieckiego opowiada o swojej pracy, siedzi całkiem wyprostowana. Tutaj stworzyła sobie swój własny świat, świat, którego na zewnątrz już nie ma. 96% społeczności litewskich Żydów, Litwaków, która kiedyś liczyła ponad 200 tys. osób, zostało zamordowanych. Większość tych, którzy przeżyli, wyjechała w kolejnych dekadach po wojnie.

Fania Brancowska przyciąga teraz w swoją stronę wielką torebkę, szarpie zamek błyskawiczny, plastik chrobocze. Wyciąga wytartą fotografię, na której znajduje się tuzin poważnie wyglądających ludzi. Jest 1939 rok, to ostatnia fotografia rodziny jej ojca. Ona została na Litwie, podczas gdy rodzina jej mamy wyemigrowała przed wojną do Izraela. „Ich bin di ajncike, wos ist łebn geblibn” – „Jestem jedyną, która przeżyła” – mówi wzruszonym głosem i pokazuje palcem na ciemnowłosą dziewczynkę na przodzie, która siedzi nieco wygięta. Później na ojca, który zmarł w KZ Kloge na terenie dzisiejszej Estonii, dwa dni przed wyzwoleniem. Przeciąga palce po twarzy swojej matki, która była „za stara” do pracy i została utopiona w Bałtyku. Pokazuje na małą siostrę, której ślady urwały się w KZ Stutthof. Dopiero przed czterema laty otrzymała od ośrodka pamięci „listę dostępów”, na której znajduje się także imię Riwa Jocheles. Inni krewni zostali zastrzeleni w Ponarach, na południowy zachód od Wilna. „Ich hob iber fufcik man farlorn” – „Straciłam ponad pięćdziesiąt osób” – mówi.

Calosc TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Andrzej Wajda zrobil film w 1991 „Korczak”. Nie jest to moze arcydzielo, ale film wart obejrzenia i pokazywania.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.