REUNION 69

MARCOWI W MUZEUM

Marian Marzynski

 

 

 


Droga Justyno,

Dziękuję za rozmowę na Skypie. Cieszę się, że mój film SKIBET/HATIKVAH, jedyny dokument zrealizowany w czasie emigracji „marcowej”, chcielibyście włączyć do waszej wystawy pod nazwa OBCY W DOMU w Muzeum POLIN, która ma się otworzyć w marcu 2018. Szkoda, że wystawa jest na etapie „wykonawczym” i że mój glos marcowego emigranta nie będzie miał wpływu na jej kształt.

Współczesne muzealnictwo coraz częściej opiera się na doświadczeniach warsztatu filmowego; dzisiejszy widz chciałby poczuć się w sali muzealnej jak w kinie, a niej jak w ilustrowanej graficznie i fotograficznie czytelni. Nie było przypadkiem, że brytyjski filmowiec Martin Smith, autor serii BBC „Struggle for Poland”, był współtwórcą Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie.

Usłyszałem w naszej rozmowie, że moja percepcja emigracji marcowej nie jest typowa. Całe szczęście. Z „typowością” mocował się już „realizm socjalistyczny” i niewiele pozostawił po sobie wartości. Procesy społeczne i polityczne należy oddzielać od świadomości ludzi, którzy w nich uczestniczą; wkładane do jednego worka w ekspozycji muzealnej tracą ostrość i wymowę. W wystawie głównej POLIN, tylko w dziale Holokaustu udało się zhumanizować historie, w pozostałych zabrakło wątku ludzkiego.

Na pytanie czyją percepcję ma reprezentować ta wystawa – odpowiadam: ani moją, ani moich współemigrantów, ani tych, którzy decydują o „typowości” tego doświadczenia. Emigracja jest ponad wszystkim procesem psychologicznym; widz muzealny powinien znaleźć się w środku tego procesu.

Scenariusz muzealny powinien zacząć od odpowiedzi na pytanie: co potencjalny widz wie o temacie? Najbezpieczniejszą odpowiedzią jest: NIC. Taka odpowiedz już na początku eliminuje wszystkie utwory „artystyczne” na temat tej emigracji. Może pasują one do galerii sztuki (jak wystawa WYJECHAŁEM, BO…), ale nie do muzeum historycznego.

Pozostaje pytanie o przeslanie tej wystawy. Powinno być ono podobne do przeslania mojego filmu: los polskich Żydów jest historią nieodwzajemnionej miłości do Polski, a jej nieodłącznymi motywami: asymilacja i antysemityzm.

Tak jak w dobrym filmie. tak w dobrym muzeum te dwa ustalenia (wiedza widza i przesłanie) powodują eliminację olbrzymiej ilości materiałów informacyjnych (chronologia jest tu wrogiem #1) – na rzecz identyfikacji z postaciami i zwiększenia emocji, którą zabiera się domu.

Obawiam się, że albo mój film z jego własną narracją, opowiadającą o stanie duchowym marcowych emigrantów, którzy dopiero co przekroczyli granice, będzie dysonansem dla waszej chronologicznej narracji muzealnej złożonej z dokumentów, zdjęć i wspomnień emigrantów oraz utworów fabularnych, powstałych po latach na kanwie tej emigracji. Albo ta wasza narracja „zagłuszy” mój film – albo jedno i drugie,

Wracam do obrazka, jaki zarejestrowałem na wystawie 2 wojny światowej w Gdańsku: w części poświęconej przedwojennej Polsce ludzie gromadzą się wokół ekranu, na którym pokazywane są przedwojenne komedie filmowe. Całe szczęście, że to miniaturowe kino znajduje się w głębi ściany wystawowej, inaczej tamowałoby ruch.

Wystawa pozostanie taką, jaka została przez was wymyślona. Jeżeli uda się wam oddzielić w niej wygodny kąt dla moich filmów, z przyjemnością je udostępnię.

Wszystkie wpisy Mariana

TUTAJ

Marcowi w muzeum

Kategorie: REUNION 69

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.