Uncategorized

Wiersz na dzisiejszy wieczór – odc. 32

Jarek

Wiersze, piosenki i opowiadania zbieram od czasów szkolnych. Wyszperane z najbardziej zapomnianych zakamarków opuszczonych strychów oraz zakurzonych bibliotecznych półek, znalezione przypadkowo w starych czasopismach i książkach… Wpisywane mozolnie do zeszytów aż do 1996 roku, kiedy to postanowiłem „wrzucić” je do Internetu. Tak powstała strona „Listów z krainy snów…” (www.wiersze.co). Niech ponownie ożyją i będą źródłem nadziei i siły dla innych…

 


 

Były jeszcze małymi dziećmi. Zamiast szczęśliwego dzieciństwa świat zafundował im jednak zło w najgorszej postaci. Uśmiech nie był częstym gościem na ich twarzach, a na swoje wątłe, małe barki wzięły ciężar utrzymania rodziców i rodzeństwa…

Dziś pragnę przedstawić Wam wiersz niezwykły… Jego tekst znajduje się na Pomniku Pamięci Dzieci – Ofiar Holokaustu na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Historia jego Autorki jest podobna do historii Janusza Korczaka. Posłuchajcie…

 

 

 

 

 

 

 

Henryka Łazowertówna

Mały szmugler

Przez mury, przez dziury, przez warty
Przez druty, przez gruzy, przez płot
Zgłodniały, zuchwały, uparty
Przemykam, przebiegam jak kot.

W południe, po nocy, o świcie
W zawieje, szarugę i skwar
Po stokroć narażam swe życie
Nadstawiam dziecinny swój kark.

Pod pachą zgrzebny worek
Na plecach zdarty łach
I młode zwinne nogi
A w sercu wieczny strach.

Lecz wszystko trzeba ścierpieć
I wszystko trzeba znieść
By Państwo mogli jutro
Do syta chleba mieć.

Przez mury, przez dziury, przez cegły
Po nocy, o świcie i w dzień
Zuchwały, zgłodniały, przebiegły
Przesuwam się cicho jak cień.

A jeśli dłoń losu znienacka
Dosięgnie mnie kiedyś w tej grze,
To zwykła jest życia zasadzka,
Ty, Mamo, nie czekaj już mnie.

Nie wrócę już do Ciebie
Nie dotrze z dala głos
Uliczny pył pogrzebie
Stracony dziecka los.

I tylko jedną prośbą
Na wargach grymas skrzepł
Kto tobie, moja Mamo
Przyniesie jutro chleb.

O Autorce słów kilka…

Henryka Łazowertówna (ur. 19 czerwca 1909 r. w Warszawie, zginęła w sierpniu 1942 r. w obozie zagłady w Treblince) – polska poetka żydowskiego pochodzenia. Studiowała jako wolny słuchacz filologię polską i romańską na Uniwersytecie Warszawskim. W 1939 roku mieszkała z matką przy ulicy Siennej w Warszawie; mimo skromnego budżetu jej pasją było kolekcjonowanie książek. Po stworzeniu getta poetka zaangażowała się w działalność organizacji charytatywnej CENTOS, która opiekowała się w getcie osieroconymi i bezdomnymi dziećmi.

Chorowała na płuca, od wiosny 1940 roku usiłowała opuścić Warszawę i przenieść się z matką do Krakowa, ale z braku środków finansowych było to niemożliwe. Przed ostatecznym zamknięciem getta w 1941 roku przyjaciele proponowali jej bezpieczne ukrycie po aryjskiej stronie, ale podobno odmówiła tłumacząc, że jest potrzebna dzieciom z CENTOSU. Latem 1942 towarzyszyła matce w drodze na Umschlagplatz; Samopomoc Żydowska usiłowała wyłączyć ją z transportu, ale ponieważ wiązałoby się to z odłączeniem od matki – odmówiła i poprosiła, aby pozostawić ją w spokoju. Data transportu do obozu zagłady i śmierci nie jest dokładnie znana…

Niektórzy krytycy zarzucali jej sympatie lewicowe, ale wynikały one z poczucia niesprawiedliwości społecznej. Do podjęcia tego tematu skłoniły ją także osobiste wspomnienia – była świadkiem jak członkowie Falangi w 1930 roku przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego wyciągali z tłumu i bili studentów o semickich rysach twarzy. Łazowertówna, mimo żydowskiego pochodzenia, odważnie przeszła przez bramę. Tak pisze o tym wydarzeniu Tadeusz K. Gierymski:

„I na niedobry czas, na czas pogardy, przypadły młodzieńcze lata tej warszawianki. Jako wolna słuchaczka filologii polskiej i romańskiej na Uniwersytecie Warszawskim odczuła wrogość młodzieży prawicowej. Opowiedziała Kozikowskiemu jak ją ogarnął strach, gdy, dochodząc do bramy uniwersytetu, widziała jak oenerowcy z pałkami i kastetami bili studenta o wybitnie semickich rysach. Wahała się, czy dalej iść, czy zawrócić. Przemogła lęk. „Choćby mieli mnie nawet zabić, nie cofnę się” powiedziała. Przeszła nie zatrzymywana. A o winie, jaką mogła czuć, wiedzą tylko ci, którzy podobnie bezradni jak ona, lub słabi, jak większość z nas, przeszli kiedyś mimo potrzebującego pomocy człowieka.”

Jarek

Wszystkie wpisy Jarka

TUTAJ

„Listy z krainy snów” – http://www.wiersze.co

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.