Uncategorized

Kacik poezji – Ludwik Janion cz. 17

Ludwik Janion

Mieszka w Warszawie. Autor opowiadań, poezji, książek dla dzieci także publicystyka i krytyka literacka. Z ważniejszych: powieść „Zwijanie świata ”słowo/obraz terytoria” 2007, dwa tomy „Antologii poezji – Cogito”, antologie poezji młodych autorów: „Zanim wypełni się wiek” i „Dziesięć razy rok”. Poezje publikuje w „Twórczości”, „Toposie”, „Odrze”, w przeszłości także w „Literaturze”, „Fantastyce”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Kresach”, „Akcencie” i in. Współpracował z wieloma pismami, od „Szachów” poczynając, na „Kocich Sprawach” kończąc. Od 20 lat prowadzi w pismach „Cogito” i „Victor” działy poświęcone twórczości młodych autorów. W drugim programie Polskiego Radia przez dwa lata prowadził audycję: „Czas na debiut”. Autor słuchowisk radiowych dla dzieci, a także czterech części cieszącej się powodzeniem książki dla dzieci „Adaś i Słoń’, ponadto: „Paca i podróż dookoła świata” oraz zbiór wierszy ilustrujących arcydzieła światowego malarstwa: „Siła wyobraźni”. W latach 2010 – 2015 ghostwriter w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Eksszachista, belfer, radiowiec, scenarzysta… Ma sławną ciotkę i trzy córki.

.


Pucybut

W miasteczku Dukla nad rzeką
Mieszkał pucybut Rubinsztajn
Ojciec o dzieciach pięciorgu
I o podnóżku drewnianym

Niczego Bóg nie obiecał
Zwykłemu Rubinsztajnowi
Więc sam on sobie zmajstrował
Jerozolimę prawdziwą

I spiął z deseczek podnóżek
Zbił blachą i pomalował
Schowek uczynił na szczotki
Szufladki zrobił na kremy

A na flaszeczki z olejem
Nałożył czepki miedziane
Małe i duże, szpiczaste
Jak wieże te w Jeruzalem

I teraz mógł już do Jasła
Do Krosna do Rymanowa
Iść z pudłem dużym i ciężkim
Bogaczom buty pastować

A butów dwieście wagonów
Wywieźli Niemcy z Treblinki
I cieszył malca z Berlina
Szmateczką but wyczyszczony

„Cudem jest każde zajęcie
Co niesie chleba kawałek”
Mową powtarzał strudzoną
Ojciec o dzieciach pięciorgu

I o podnóżku drewnianym
Paskiem przez pierś przewieszonym


Królowie Maciusiowie

Dokąd idą

Jeszcze
z chorągwią biało – niebieską
jeszcze przez
Miłą i Niską

Przez Warszawę, przez Włodawę
przez Kazimierz, przez sztetł
pochód szedł

Jeszcze przez krzyk
dogasający
gwiazda wciąż lśni
ta sama
Jeszcze słychać śpiew

Dotąd idą


Wszystkie wpisy Ludwika

TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Niesamowicie czule I glebokie…I zawsze beda isc…bo musza
    bo maja nadzieje

  2. W kazdym narodzie jest Pucybut. Ja pamietam jak w 1968 roku zatrzymywalismy sie w Gazie na krotka przerwe w naszej drodze na kanal Synajski. Od razu mali arabowie z pudlami szczotek i czarnej pasty oblegali nas krzyczac ” sach, sach, sach, sach” oferujac wyczyscic nasze czarne zolnierskie buty. Za ta prace albo kopa w d… dostali albo pare lir. Kazdy narod ma swoich pucybutow; Zydzi, Arabowie, Chrzescjanie, najnizsza klasa spoleczenstwa. To tylko zalezy kto jest przy sile a kto buty musi czyscic.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.