wspomnienia

„Pati swego miasta nie przeklnie”. 120 lat Bundu na Litwie

Tematyka bundowska na Litwie jest już właściwie zupełnie zapomniana. Gdyby zapytać o nazwiska lokalnych działaczy takich jak rewolucjoniści Arkadiusz i Pati Kremerowie, Paweł i Anna Rozentalowie, radny wileński Józef Aronowicz czy doktor Izaak Rafes, to z dużą dozą prawdopodobieństwa odpowie nam milczenie lub zupełne zdziwienie. Nikomu nic nie mówi także stary bundowski adres przy ulicy Zawalnej 60. A przecież 120 lat temu to właśnie w Wilnie, niedaleko placu Łukiskiego, parunastu delegatów powołało do życia robotniczy Bund. To z Wilnem związany był bundowski bohater Hirsz Lekkert. W dwudziestoleciu międzywojennym istniała tu spora komórka robotniczej partii, a tuż przez wybuchem II wojny światowej Bund stał się największą żydowską organizacją polityczną w mieście. Po 1939 roku do Wilna trafili znani działacze Bundu, którzy zostali poddani sowieckim i niemieckim represjom. Zapraszam do udania się w podróż śladami żydowskiego ruchu robotniczego na Litwie.

Na poddaszu wileńskiego domu

W dniach 7-9 października 1897 roku, w stolicy rosyjskiego Kraju Północno-Zachodniego, odbył się zjazd założycielski Bundu, w którym wzięło udział zaledwie 13 delegatów pochodzących z Wilna, Warszawy, Białegostoku, Mińska i Witebska. W tym robotniczym w większości towarzystwie znaleźli się Arkadiusz Kremer, John Mill, Włodzimierz Kosowski oraz Abram Mutnikowicz. Mieli już oni za sobą karierę w kółkach rosyjskiej Narodnej Woli. Arkadiusz Kremer spędził wcześniej pół roku w więzieniu za współpracę z II Proletariatem. Oficjalna nazwa nowopowstałej partii brzmiała Powszechny Żydowski Związek Robotniczy w Rosji (Ałgemejner Jidziszer Arbeter Bund in Rusłand), jednak na IV Zjeździe Bundu w Białymstoku dokonano jej zmiany na Powszechny Żydowski Związek Robotniczy Litwy, Rosji i Polski (Ałgemejner Jidiszer Arbeter Bund fun Litwe, Rusłand un Połjn). Taka nazwa będzie funkcjonować do końca I wojny światowej, gdy Bund ponownie się przekształci – z pierwszej żydowskiej partii politycznej w Rosji stanie się socjalistycznym ugrupowaniem w odrodzonej Polsce, gdzie w latach 1918-1939 będzie się koncentrowała jego główna aktywność. Choć pamiętać należy także o organizacji Bundu z Rosji, Białorusi i Ukrainy Sowieckiej, która szybko została zlikwidowana przez bolszewików, jak jego przyczółku w niepodległej Łotwie, gdzie Bund dorobił się swojego posła na Sejm Noaha Meisela, to trzeba przyznać, że Polska była aż do wybuchu II wojny światowej matecznikiem Bundu. Co ciekawe, w Polsce Bund, inaczej niż folkiści, nigdy nie uzyska swojego przedstawiciela w parlamencie, będzie jednak aż po wybuch II wojny światowej odgrywał ogromną rolę na „żydowskiej ulicy”, w radach miejskich, będąc wierny trzem swoim zasadom – dojkajt (tutejszość, czyli myślimy nie o złotych piaskach Palestyny, ale próbujemy życie żydowskie organizować tam, gdzie Żydzi mieszkają), miszpochendikajt (rodzinność) oraz jidyszkajt (żydowskość w kontekście kultury jidysz, która dla bundowców miała ogromne znaczenie). Do tej triady można dopisać jeszcze świeckość, bo bundyści byli wrogami konserwatywnego, religijnego światopoglądu, popularnego wśród polskich Żydów.

Calosc TUTAJ

Kategorie: wspomnienia

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.