Poezja

Kacik poezji – Ludwik Janion cz. 30

Mieszka w Warszawie. Autor opowiadań, poezji, książek dla dzieci także publicystyka i krytyka literacka. Z ważniejszych: powieść „Zwijanie świata ”słowo/obraz terytoria” 2007, dwa tomy „Antologii poezji – Cogito”, antologie poezji młodych autorów: „Zanim wypełni się wiek” i „Dziesięć razy rok”. Poezje publikuje w „Twórczości”, „Toposie”, „Odrze”, w przeszłości także w „Literaturze”, „Fantastyce”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Kresach”, „Akcencie” i in. Współpracował z wieloma pismami, od „Szachów” poczynając, na „Kocich Sprawach” kończąc. Od 20 lat prowadzi w pismach „Cogito” i „Victor” działy poświęcone twórczości młodych autorów. W drugim programie Polskiego Radia przez dwa lata prowadził audycję: „Czas na debiut”. Autor słuchowisk radiowych dla dzieci, a także czterech części cieszącej się powodzeniem książki dla dzieci „Adaś i Słoń’, ponadto: „Paca i podróż dookoła świata” oraz zbiór wierszy ilustrujących arcydzieła światowego malarstwa: „Siła wyobraźni”. W latach 2010 – 2015 ghostwriter w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Eksszachista, belfer, radiowiec, scenarzysta… Ma sławną ciotkę i trzy córki.


Kobiety tyranów

Kobiety, które miały wtedy po dwadzieścia lat
odeszły w innej epoce
Które pokochały władzę, spryt i pieniądze
Kobiety tyranów
Piękne na zawsze
z obietnicą nieśmiertelności
wilgotne i pachnące słońcem

Niewiele lat później błagały o życie
drżące przed katem albo testamentem
Kobiety obcej historii
Chowające w źrenicach szczodrość i podłość
litość i pożądanie
obrzydzenie i podziw

Przechowały papiery wydały tajemnice
odsłaniały popiersia
kiedy już nie odsłaniały twarzy
Przesypały piasek ich ciał do ostatniej drobiny
rozłożyły nóżki i brzuszki z wszystkich poematów
przez poduszki amnezji przesączyły krew orderów

W zawsze niespełnionej schizofrenii cudzego cienia


Kopiści

zgarbione ich plecy, ich pióra i cienie
przepiszą po stokroć równania i znaki
zaświadczą na nowo mądrości proroków
odsłonią najcichsze z tajemnic tyrani

kopiści dygoczą chowają się w ciszy
sklejają diakryty i słowa zbierają
zagubią literę przecinek i spację
zazgrzyta po blacie pęknięta sylaba

nie poznasz po błędzie, w jakim dniu pisane
czy oczy tu winne, czy wiara w przesłanie
i strachu, że Kosmos, gdy zbraknie Litery
gwiazdy wessie w siebie, w ogień się zamieni

ich plecy zgarbione, ich pióra i cienie
skopiuje po latach nowe pokolenie


Wszystkie wpisy Ludwika

TUTAJ

Kategorie: Poezja, Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.