Uncategorized

.Jestem znów Zydem cz 34

Szlomo Adler

Książka ta opiera się na moich wspomnieniach. Piszę tylko o tym co sam przeżyłem, widziałem lub słyszałem. Większość imion wspomnianych w tekście jest prawdziwa.

Przez wiele lat odkładałem opisanie moich wspomnień, ponieważ praca nad tym była dla mnie bardzo ciężka, otwierała jeszcze niezabliźnione rany. Po wojnie czułem się jakbym był w koszmarnym śnie.  Często myślałem, że to nie jest jawa, a moje prawdziwe życie zacznie się dopiero wtedy, gdy obudzę się z okrutnego koszmaru, zobaczę moich rodziców, siostrę, krewnych i kolegów.
Na początku próbowałem zbudować nowe życie, pod przybraną polską tożsamością. Przyjąłem polskie maniery, ale komunistyczny reżim w Polsce sprawił, że zostałem aresztowany. Oskarżono mnie o zdradę i faszyzm. Ostatecznie okazało się, że mój areszt korzystnie wpłynął na moje życie. Wróciłem do żydostwa i uciekłem z Polski. Ale nawet po przyjeździe do Izraela, moja depresja nie zniknęła.

Byłem nieszczęśliwy, nie miałem ochoty na budowanie rodziny i nowego pokolenia w tym okrutnym świecie. Nie chciałem, aby i moje dzieci były nieszczęśliwe.  Ale los chciał inaczej.   W 1949 roku, gdy odbywałem służbę wojskową, spotkałem moją wybrankę serca, Ester. Ester przeżyła Holocaust na Syberii, dokąd ja wygnano wraz z rodziną, co uratowało im życie. Ester pragnęła dużej rodziny. Pobraliśmy się i urodziło się nam dwóch synów.


Grzymek i nowy Obóz  (2)

Jedyny syn rodziny Raduchowskich, Michał, niemal co tydzień przynosił nam do obozu trochę chleba, mleka lub kilka jaj. W ciągu pierwszych dwóch dni ostatniej akcji jeździł furmanką załadowaną sianem koło naszego obozu i koło naszych opuszczonych domów.  Gwizdał głośno lub śpiewał ukochaną piosenkę mojego ojca „Car Mikołaj nie umiał walczyć”. Piosenka ta służyła jako sygnał do spotkania. Michał podejrzewał, że uciekłem z wujkiem Joshuą, a Józik schował się gdzieś. Bał się, że Józik nie przeżyje bez jego pomocy.  Jego rodzice kazali mu pojechać i odnaleźć Józika. Niestety, nie wjechał na dróżkę, gdzie stał obrug sióstr Czerwińskich. Wszystkie domy przy drodze były zamieszkane i Michał nie mógł sobie wyobrazić, że Józik wejdzie do czyjegoś domu bez pozwolenia.  Raduchowscy nie wiedzieli o kontaktach naszych rodziców z siostrami Czerwińskimi. Nie wiedzieli też, że myśmy przestali już być „grzecznymi dziećmi od Adlerów”.
Nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego jak bardzo moja sytuacja wtedy była krytyczna.  Miałem ukryć się z wujkiem Joshuą, ale on zniknął.  Nie było go też wśród tych, którzy zginęli. Szukałem go wśród zabitych po ostatniej akcji. Wiedziałem, że wujek Joshua zapłacił rodzinie Czerniawskich na Salinie za ukrycie jego i mnie.  Nie mogłem jednak szukać go wśród wszystkich Czerniawskich na Salinie. Tymczasem pan Raduchowski był gotów ukryć tylko Józika, gdyż pani Raduchowska obiecała to wcześniej jego matce. Kryjówka została przygotowana tylko dla jednego dziecka. Nie wiedziałem też tego, że fakt, iż na Salinie mieszkało kilka rodzin Czerniawskich, uratował mi życie. Gdyby na Salinie mieszkała tylko jedna rodzina Czerniawskich, na pewno bym znalazł wujka po akcji i podzielił jego los.  Mój wujek został zamordowany przez Czerniawskiego, który zrabował wszystkie pieniądze i kosztowności, które wujek miał ze sobą.  Gdyby akcja zaczęła się kilka dni później, Józik ukryłby się u Raduchowskich, a ja bym poszedł z moim wujkiem i dziś by mnie nie było, żebym mógł opisać te wydarzenia.  

Po rozmowie Józik i ja postanowiliśmy, że nie wejdziemy do nowego obozu.  Jeśli będzie ogrodzony i pilnie strzeżony nie będzie żadnej możliwości, aby ktoś nam doniósł jakieś dodatkowe jedzenie. Mieliśmy nadzieję, że pan Raduchowski zgodzi się ukryć nas obu. Ale jeśli tak się nie stanie, to pójdziemy w góry, w kierunku Węgier. Nawet jeśli cała grupa nie pójdzie w góry, my pójdziemy sami. Każdego dnia ze strachem obserwowałem kolejne etapy budowy naszej pułapki. Aż nagle Józik zachorował, czego jak dotychczas uniknęliśmy. Miał ostrą biegunkę, biegał cały czas do wychodka.  Było nawet podejrzenie, że ma czerwonkę i został przyjęty do żydowskiego „szpitala” w dzielnicy „Ruski Bolechów”. I oto nadszedł ten straszny dzień! Adolf Kudish, kiedyś zatrudniony w fabryce naszych rodziców, a teraz odpowiedzialny za obóz fabryki beczek, zawiadomił nas, że tego dnia nikt nie idzie do roboty. Każdy ma pójść do łaźni, wymyć się dokładnie i zmienić ubranie, ponieważ przenosimy się do nowego obozu. Podszedłem do niego i powiedziałem: „Adolf, Józik i ja nie wejdziemy do nowego obozu. Jeśli cała grupa nie pójdzie z nami w góry, my idziemy sami”.  Kudish odpowiedział: „Niech Bóg będzie z wami.” Adolf Kudish był szwagrem żydowskiego policjanta C., tego samego który wyciągnął mojego kuzyna Mojżesza spod łóżka i posłał go na śmierć, mówiąc: „ja tylko wypełniam mój obowiązek”. Jaka była wielka różnica między tymi dwoma ludźmi.
W takich nienormalnych czasach, gdy prawie wszyscy wiedzieli, że Niemcy chcą nas wszystkich zabić, aby doda sobie otuchy deklamowano w obozach wierszyk:
„Żydzi chleba nie mają, ale jedzą.
Żydzi radia nie mają, ale wszystko wiedzą.
Żydzi wojska nie mają, ale wojnę wygrają.”

Tymczasem wziąłem nasze rzeczy spod łóżka i szybko pobiegłem do szpitala.
Szukałem budynku, który pamiętałem jako żydowski szpital w Bolechowie.  Okazało się, że teraz jako szpital dla Żydów służy prywatny, narożny dom przy ulicy, która prowadziła na „Ruski Bolechów” i tej, która prowadziła na rynek.  Wszedłem do środka.  Znalazłem Józika leżącego na łóżku w jednym z pierwszych pokoi. Józik był zaskoczony widząc mnie. Podszedłem do niego i cicho powiedziałem: „Józik musimy uciekać. Ludzie idą do łaźni. Stamtąd, po dezynfekcji, pójdą do nowego obozu”. „Salek, ja jestem chory i cały czas latam do wychodka.” „Wiem, Józik. Ale nie możemy wejść do nowego obozu. Rozumiesz to? Jeśli tam wejdziemy-nigdy już z niego nie wyjdziemy”. Wyszliśmy ze „szpitala” i stał się cud.  Józik już więcej nie potrzebował biegać do toalety. 

Poprzednie czesci  TUTAJ

Zredagowala Anna Karolina Klys

 

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.