Uncategorized

TO NIE JEST FILM O KOŚCIELE

Stanislaw Obirek

 


 ile mnie pamięć nie zwodzi to tylko „Pasja” Mela Gibsona wywołała przed laty tak ogromne poruszenie wśród polskiej widowni. Wtedy księża organizowali zbiorowe wyjścia do kina, a niektórzy proponowali wręcz film Gibson jako pretekst to wielkopostnych rekolekcji.

Niektórzy filmoznawcy odkładali inne obowiązki życiowe i zastanawiali się (pisząc sążniste artykuły, a nawet książki) czy kino może nawrócić. Byłem sceptyczny wobec tego ogólnonarodowego poruszenia i dopatrywałem się w tej chorobliwej fascynacji wizją Gibsona zgoła nie religijnych emocji. Pamiętam, że nawet papież Jan Paweł II był brany na świadka, bo podobno po specjalnej projekcji w Watykanie miał powiedzieć: „tak było”. Brałem udział w kilku debatach (wówczas jako jezuita) i dawałem wyraz swemu sceptycyzmowi. O ile pamiętam, wśród kleru byłem odosobniony.

Z filmem Wojciecha Smarzowskiego „Kler” jest podobnie, choć á rebours. Od chwili zapowiedzenia (słynne dyskusje wokół zmienionej sceny w zwiastunie) budzi skrajne emocje. Film ma już swoje hasło w Wikipedii, a każdy publicysta uważa za stosowne wypowiedzenie się na jego temat w sposób wyrazisty (niezależnie od tego czy film widział czy nie).

Otóż film zobaczyłem przy wypełnionej widowni w kinie Luna. Nie będę się wdawał w jego walory – czy ich brak – z punktu widzenia sztuki filmowej. Dla mnie to nie jest film ani o księżach (to raczej katalog patologii dobrze znany nam wszystkim), ani o politykach wiadomej partii (przypomnę, że związki księży z politykami sięgają głębokiego PRL-u). To przede wszystkim film o polskim społeczeństwie bezradnym wobec deprawującym go patologiom. Tak: to film o nas i naszej niechęci to mówienia o tym, co najbardziej bolesne, o bólu najsłabszych (dzieci, chorych), o przemilczaniu.

I jeszcze jednak analogia mi się nasuwa, bardziej oczywista niż film Gibsona. To oczywiście „Spotlight” Paula McCarthy’ego z 2015 roku. To był film o Kościele i jego niechęci do ujawnienia pedofilii księży. Ale był to też film o solidnej robocie dziennikarskiej.

„Kler” to film o słabościach polskiego społeczeństwa i klęsce polskich mediów, które nie potrafią (a może nie chcą) mu z tych słabości wyjść. Tak jak „Spotlight” uruchomił mechanizmu uzdrowienia i nawrócenia Kościoła w USA i w Irlandii, być może „Kler” uruchomi podobne mechanizmy w polskich mediach.

Na nawrócenie i uzdrowienie Kościoła trzeba nam poczekać, film, nawet tak mocny jak „Kler” to za mało.

Stanisław Obirek: To nie jest film o Kościele

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.