Jeśli górę wezmą argumenty posła Marka Suskiego, w końcu nie byle kogo, bo szefa gabinetu politycznego premiera RP, doinwestowane lotnisko w Radomiu przybliży nas do Afryki. Może także do Meksyku?
Jeśli tak się stanie, to może wreszcie Meksyk pójdzie po rozum do głowy i zrozumie – kto jest ważny, a kto nie w Europie. Bo chwilowo najwyraźniej nie wie, skoro w sprawozdaniu ze szczytu G-20 w Buenos Aires, gazety na meksykańskim Jukatanie, w tym „USA Times”, przeznaczony dla amerykańskich turystów w Meksyku, więcej miejsca poświęcają wypowiedziom człowieka, którego obecności na Placu Piłsudskiego nie zauważyły władze Polski, niejakiemu Tuskowi Donaldowi, niż pani kanclerz Merkel, prezydentowi Macronowi, i pani premier May.
Na dodatek, ignoranci z Meksyku nazywają go prezydentem Unii Europejskiej. Prezydent Unii Tusk, podkreślają, wiele miejsca poświęcił kryzysowi na Ukrainie twierdząc, że „jest pewien” , że blok przedłuży sankcje wobec Rosji. Co do samej G-20, Tusk przyznał, że świat przechodzi „trudne chwile” gdyż Trump forsuje wizję w sprzeczności z ideami kolektywnych działań w zakresie handlu i zmian klimatycznych.

Wygląda na to, że cenią na świecie tego Tuska. Ale co oni tam, na tych prowincjach, wiedzą. Spytaliby posła Suskiego, to by ich oświecił. I jeszcze żartem jakimś uraczył.
Przypomina się stara opowiastka z międzynarodowej konferencji naukowej na Uniwersytecie Łomonosowa w Moskwie. W przerwie uczeni przedstawiaja się sobie:
Pan skąd?
Z Kazania.
A jak to daleko od Moskwy?
Będzie z osiemset wiorst.
Daleko, cholera, daleko.
A Pan?
Ja z Rostowa nad Donem
A to daleko?
Jakieś tysiąc wiorst od stolicy.
Co Pan powie! Taki kawał!
A Pan szanowny skąd?
Ja z Paryża.
Jak to daleko od Moskwy?
Na wiorsty to będzie prawie trzy tysiące.
Popatrz pan, taka głusza!
(Po rosyjsku to brzmi lepiej).
Andrzej Lubowski
http://studioopinii.pl/archiwa/189851
Kategorie: Polityka, Uncategorized