Jerzy Klechta
Nie o całym świecie będzie mowa. Lecz o kraju między Odrą i Bugiem. Zresztą nie tylko o nim. Jest to zjawisko dość powszechne. Ale trzymajmy się tematu. Otóż aczkolwiek w Polsce Żydów tyle co kot napłakał, temat żydowski jest ciągle „na tapecie”. I to nie zawsze w przychylnym kontekście.
Nie chodzi mi bynajmniej o żydowskie dowcipy. Lecz o szukanie dziury w całym. Z jednej strony, gdy nadchodzi sierpień, rok rocznie walą tłumy na warszawski festiwal kultury żydowskiej , podobnie dzieje się od lat w Krakowie, jednak „cichcem” szeptana propaganda donosi, że wszystkiemu winni Żydzi. Nawet nie wiadomo gdzie tkwi ta „ wina”, lecz grupy antysemickie pętające się publicznie raz po raz drą się na całą Polskę co należałoby zrobić z Żydami.
A jeśli już Polak żydowskiego pochodzenia osiąga sukces, to wówczas gawiedź drze się na cały kraj jaka to krzywda i niesprawiedliwość dotyka rdzennych mieszkańców kraju nad Wisłą.
Długa jest lista głupoty i nienawiści. Co gorsze postawy i zachowania antysemickie wcale nie napotykają na społeczny sprzeciw. Jeśli komuś coś mądrego udaje się osiągnąć reakcja jest następująca: dostał nagrodę , wygrał bo Żyd. Zaś jeśli coś niedobrego się dzieje można usłyszeć: wszystkiemu winni Żydzi.
Dziwny jest ten świat. Czasami jest to świat bezdennie głupi.
Kategorie: Polityka
Tak się sklada, że inni ludzie „walą tlumnie” na festiwal zydowski, a inni „drą geby” na żydów. .