Daled Amos
(Bennet Ruda)
Izraelski bloger piszący o historii i problemach Bliskiego Wschodu, a w szczególności Izraela.
Przyslala Katharina Dr.Gasinska-Lepsien
Podczas upamiętnienia 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, światowi przywódcy zebrali się w Jerozolimie. Słuchając ich przemówień było oczywiste, że zamiarem było wyjście poza upamiętnienie i samą pamięć przeszłości. Pojawiła się narastająca obawa o przyszłość i o wzrost antysemityzmu.
I to nie tylko w Europie.
Wzrost antysemickich incydentów w USA jest bardziej niż szokujący. Wykracza to poza graffiti, protesty i nękanie. Wykracza poza kampusy uniwersyteckie. Żydzi są celem fizycznych ataków i są mordowani, jedno i drugie ze strony fanatyków z prawego skrzydła i także z lewego skrzydła.
Żydzi są atakowani w Nowym Jorku – przez czarnych.
A ci, od których można oczekiwać, że dostarczą obrony i zajmą się problemem, nie są tak otwarci, jak można się było spodziewać.
Media mogą donosić o tym, co się dzieje, ale niechętnie wspominają ataki czarnych w Nowym Jorku, a kiedy to robią, wielu ludzi w mediach próbuje znaleźć sposoby, by to usprawiedliwić, obwiniając o ataki chasydzkie ofiary lub gentryfikację.
Następnie mamy przywódców politycznych, którzy koszmarnie zwlekają z zajęciem się tym problemem. Jedni w Kongresie uparcie twierdzą, że antysemityzmu nie można traktować osobno jako problemu, ale musi być w tym samym pakiecie, co „islamofobia” i „inne rodzaje nienawiści”. Inni korzystają z sytuacji w celu zdobycia punktów politycznych, czy to przez obwinianie Trumpa, czy wytykanie palcem wyłącznie prawego skrzydła jako jedynego źródła nienawiści.
Jak daleko mogą posunąć się politycy i media, by przyciąć narrację tak, żeby pasowała do ich celu, widać w recenzji z książki Wilmington’s Lie zamieszczonej kilka tygodni temu w „Wall Street Journal”. Autor książki, David Zucchino, opisuje masakrę czarnych w 1898 roku w Wilmington w Karolinie Północnej, dokonaną przez członków spisku zwolenników białej supremacji. Książka pokazuje, co dzieje się, kiedy media i politycy sprzymierzają się, doprowadzając do masakry, a następnie tuszują to co się stało.
W owym czasie wśród 10 radnych miejskich, trzech było czarnych, a poza tym byli czarni inspektorzy służby zdrowia, poczmistrzowie i sędziowie pokoju oraz czarny kontroler miejski i skarbnik władz powiatowych. Publikacja amerykańskiego Stowarzyszenia Baptystów nazwała Wilmington “najbardziej wolnym miastem dla Murzynów w kraju”.
Calosc TUTAJ
Kategorie: Uncategorized