Uncategorized

Paryżanin w Ciechocinku

Kuba Paryski 

 

 


 

  • Feluś, trzaśnij mi zdjęcie… O tu, tu, przed tym klombem!
  • Już się robi, Zośka. To ustaw się!

Zośka się ustawia, pierś wypina, brzuch wciąga… Trzask.

Feluś pokazuje jej zdjęcie.

  • No co ty, kurwa, nawet już zdjęcia nie umiesz zrobić. Jak ja wyglądam!
  • Odpieprz się!
  • Ty, nie podskakuj!

Przed wojną do Ciechocinka zjeżdżała śmietanka towarzyska. Miasto o świetnie pomyślanej urbanistyce. Eleganckie wille i pałacyki. Parki o wyszukanej florze. Światowej klasy tężnie z deptakiem do pokazania się. Zabiegi w luksusowych łazienkach. Pijalnia wód, która ma pomagać nawet na kaca. Po wojnie, nowej władzy piękne obiekty przypominały kapitalistyczną swawolę. Niektóre upadły i straszą do dziś. W dawnej pływalni wyrosły okazałe drzewa. Inne, obiekty wciąż stoją puste, zabite deskami. Pobudowano nowe sanatoria w socjalistycznej architekturze. Niektórym byłym właścicielom udało się odzyskać mienie. Odremontowane, wyglądają jak perełki.

W Ciechocinku Eugenia i Szlomo H. poczęli w 1936 roku, swoją jedyną córeczkę, Michalinę. To jedna z najbliższych mi osób w Paryżu i dlatego mam do Ciechocinka sentyment. Plus rwa kulszowa, którą tutaj leczę.

Rodziców Eugenii, zamożną burżuazję z Charkowa, wygnała rewolucja bolszewicka. Osiedlili się w Warszawie, gdzie pomarli śmiercią naturalną w latach trzydziestych. Ich grób na cmentarzu żydowskim ocalał. Eugenia wyjechała na studia do Strasburga. Rodzina Szlomo to burżuazja warszawska, związana z tym miastem od wieków. Szlomę wygnała z Warszawy zaraza antysemicka, która nie pozwoliła mu ukończyć studiów na politechnice warszawskiej. Skończył je w Strasburgu, gdzie poznał Eugenię. Ich ślub odbył się w 1932 roku w Warszawie. Moja Michalina przyszła na świat w lipcu 1937 roku. Gdy wybuchła wojna, cala trojka uciekła do Wilna. Tam za odmowę przyjęcia radzieckiego obywatelstwa zostali wysłani na roboty do Archangielska. Przez dwa lata Eugenia rąbała tam drzewo w lesie. Szloma stale znikał, bojąc się wcielenia do armii radzieckiej. Malutka Michalina trzymała się swego ukochanego pluszowego misia, na który rzucił się kiedyś czerwonogwardzista: – A tu co chowasz, job twoju mać! Jednym ruchem bagnetu wypatroszył brzuch misia. Pozszywany miś przeżył wojnę i leży na paryskiej kanapie Michaliny…

W 1946 repatriowano ich do Łodzi. Michalina bawiła się na podwórku z dziećmi, gdy jedna z dziewczynek zapytała gdzie mieszka.

— U Finkelsztajna?

— Tak — odpowiedziała Michalina

— To ty jesteś parszywa Żydówka, która zabiła Jezusa!

— Ja nikogo nie zabiłam!

pasted-image.png

Ciężko w Ciechocinku przeżyłem wybory. Ale o dwudziestej trafiłem w Tok FM na pasjonującą rozmowę między księdzem Wojciechem Lemańskim, znanym z konfliktów z władzami kościoła i filozofem kultury/ psychoanalitykiem, Andrzejem Lederem. Obaj mają po 60 lat. Mowa była o etyce, filozofii i o postawie moralnej jednostki w kontekście polskiego antysemityzmu, teraz i w czasie okupacji.

Leder zachwycił mnie kulturą, znajomością tematu i argumentacją, przekazaną spokojnym, rzeczowym tonem. Podkreślam to, gdyż zazwyczaj dyskusja w Polsce to od razu agresywna pyskówka. Ludzie kochają tutaj zwracać sobie uwagi, od razu napuszonym tonem osoby, która musi mieć racje). Lemański przy nim przybladł broniąc kościoła jako instytucji. Leder podkreślił, że jest niewierzącym i dlatego ta dyskusja miała sens, bo oparta była na filozofii i humanizmie, a nie teologicznych dogmatach. Z miejsca kupiłem jego książkę „Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej”. Pisze o okresie 1939–1956. Podczytuję między kąpielami solankowymi, bo chcę wszystko zrozumieć. W drodze do Paryża spróbuję go odnaleźć w Warszawie, ucałować rączki i powiedzieć: „Jeszcze Polska nie zginęła”.

Miesiąc później wyjechali na emigrację do Paryża. Michalina skończyła medycynę, specjalność neuropsychiatria i psychoanaliza. Całe życie leczyła nad podparyskim przedmieściu, gdzie mieszkała biedna ludność muzułmańska. Nie odziedziczyła żadnej religii, ale wierzy w człowieka. Jak wrócę, opowiem jej co widziałem w Ciechocinku.


Paryżanin w Ciechocinku

Kuba Paryski 

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Swietnie i ciekawie napisane. Tez bylam w tej samej sytuacji z zabiciem Jezusa.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.