Uncategorized

Źdźbło

Zenon Rogala

          Wiem jak bardzo jesteś zajęta. Wiem nawet jak jesteś rozchwytywana na świecie. Zawsze miałaś powodzenie, zawsze odwiedzało Cię wielu gości, ale chyba ostatnio przybywa ich do ciebie coraz więcej. Podobno najwięcej twoich gości przybywa tuż po spożyciu. To ona, twoja stała i niezawodna dostarczycielka pacjentów, ta niepozorna substancja, przeźroczysta o miłym skądinąd zapachu. Występuje zresztą w wielu zdradliwych postaciach. Może być i kolorowa i lecznicza, a ostatnio nawet widziałem tę substancję w kolorze niebieskim, i to jest niezły żart. Ale pomyślałem trudno, skoro właśnie myślę o Tobie, to mam nadzieję, że mi wybaczysz tę moją  niespodziewaną wizytę. Ja nie przychodzę od tej procentowej dostarczycielki, ani od coraz liczniejszej rakowej gromady.        Wiem także, że czekają na Ciebie całe tłumy z najdziwniejszych, katastrofalnych  sytuacji i dlatego nie mam wielkich pretensji, że nie przyjmujesz mnie od razu. Jakoś ostatnio nie spieszy mi się tak bardzo, chętnie poczekam i dzięki temu zorientuję się kogo przede mną przyjmujesz. Nie będę się wpychał na pierwszego, niech idą inni, ci którym tak spieszno. Na mojej półce jest mi dobrze.

          Obudziło mnie jedno uderzenie zegara. A ponieważ było ciemno, a nawet całkiem czarno, to nie mogłem wiedzieć czy to jest pierwsza, a może w pół do pierwszej. Zegar znów wybije dopiero za pół godziny i jeśli to będzie uderzenie pojedyncze, i za kolejne pół godziny znów pojedyncze, a za następne pół godziny zegar uderzy dwa razy, to wtedy może oznaczać, że teraz jest w pół do pierwszej.

          Wolałem więc się przekonać. Ten jeden dźwięk oznaczający którąś z tych możliwych sytuacji czasowych wyglądał bardzo osobliwie i bardzo mnie zaciekawił.  Z początku był bardzo nieśmiały i jakby wstydliwy. Nieśmiało  zapowiedział swoje trwanie, bo natężał się coraz bardziej, a kiedy już napuchł z tego dziwaczenia, już musiał schodzić z tej akustycznej sceny. Już jego czas minął. Zeszczuplał nieco i choć urwał swój żywot, jego wspomnienie dźwiękowe jeszcze trwało w powietrzu, bo ledwo je  uruchomił przed chwilą, a teraz już przemija wstydliwie. Gdyby chcieć zobrazować cały ten dźwiękowy proces graficznie, to tuż po zakończeniu swego żywota, podobny byłby do wiszącego sopla lodowego . Na początku swego istnienia, bo zaczął się chwilę temu, był  cienki jak igiełka, potem nieco przybywał na wartości, rósł, grubiał, tężał, by po chwili, kiedy osiągnął swoje dźwiękowe apogeum, rozpocząć tę wędrówkę w dół, zwężeniem do końca. A potem już tylko wspomnienie i niepewność i trwanie w powietrzu coraz słabsze, aż do rozrzedzenia się i do całkowitego zaniku. Można tak mówić jeszcze długo, ale czy to oznacza, że rozpatrujemy istotę tego dźwięku, i czy możemy być pewni, że jest w pół do pierwszej, pierwsza, a może w pół do drugiej … bo jeden dźwięk, jak akustyczne źdźbło, może oznaczać wszystkie sytuacje czasowo przestrzenne.

Dlatego wolałem pewność. 

Wstałem. I jestem pewny. 

          – Jest wpół do  czwartej. 


Wszystkie wpisy Zenona TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.