Site icon REUNION 69

Czy amerykańska grupa interwencyjna cofnie lata zaniedbywania zagrożenia ze strony Huti?


YAAKOV LAPPIN


Iran i jego pełnomocnicy Houthi rozpoczęli długoterminową blokadę żeglugi do Izraela, a także zagrażają globalnej żegludze.

Podczas gdy dowodzone przez USA morskie siły zadaniowe na Morzu Czerwonym działają w obronie przed zagrożeniem ze strony Huti w Jemenie, szersze pytanie, czy Waszyngton odwróci lata zaniedbań i bagatelizowania zagrożenia stwarzanego przez wspieranych przez Iran Huti, pozostaje otwarte.

Nie jest jasne, czy wzrost napięcia w regionie doprowadzi do eskalacji konfliktu, czy też Waszyngton poradzi sobie z nim za pomocą minimalnych środków obronnych.

Iran i jego sojusznicy z Huti mogą ryzykować wyczerpanie cierpliwości Waszyngtonu i zablokowanie transportu do Izraela na czas nieokreślony, tworząc zagrożenie, którego Izrael nie może zaakceptować.

A jeśli im się to uda, eksperci ostrzegają, że Teheran prawdopodobnie zaatakuje Zatokę Perską.

W ostatnich dniach irański minister spraw zagranicznych Hossein Amir Abdollahian rozmawiał ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Davidem Cameronem na temat rozwoju sytuacji w regionie. Cameron powiedział Abdollahianowi, że Iran ponosi odpowiedzialność za zapobieganie atakom Houthi na Morzu Czerwonym, poinformowało Meir Amit Intelligence Terrorist Information Center, powołując się na irańskie media.

Abdollahian oświadczył, że Iran zdecydowanie zareaguje na jakąkolwiek agresję ze strony „syjonistycznego wroga”, a zatrzymanie „syjonistycznego statku na Morzu Czerwonym” nie może być postrzegane jako zagrożenie dla bezpieczeństwa szlaków żeglugowych, podczas gdy Izrael będzie mógł dokonywać ” masakry” kobiet i dzieci” oraz wywoływać zniszczenia w regionie, zgodnie z raportem.

W ostatnim czasie irańskie media państwowe poinformowały, że Ali-Akbar Ahmadian, sekretarz Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu – głównego irańskiego organu podejmującego decyzje wojskowe – spotkał się z rzecznikiem Huti i głównym negocjatorem Mohammadem Abdeslamem.

Ahmadian pochwalił ostatnie działania Huti, które obejmowały serię ataków na statki handlowe na Morzu Czerwonym oraz wystrzelenie rakiet i UAV na Ejlat, z których większość została przechwycona przez amerykańską, izraelską, egipską i saudyjską obronę powietrzną.

Tego samego dnia Reuters poinformował, że co najmniej 10 Huti zostało zabitych, a dwóch rannych w ataku sił USA na cztery łodzie Huti próbujące przejąć kontrolę nad duńskim statkiem na Morzu Czerwonym.

W odpowiedzi Yahya Saria, rzecznik sił zbrojnych Huti, w odpowiedzi stwierdził, że Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za „zbrodnię” i jej konsekwencje. Stwierdził, że amerykańska operacja wojskowa na Morzu Czerwonym miała na celu ochronę izraelskich statków, ale nie przeszkodziła Jemenowi w „wypełnieniu obowiązku wspierania Palestyńczyków”.

Powtórzył, że siły Huti będą nadal uniemożliwiać przepływ izraelskich statków lub statków zmierzających do izraelskich portów, potwierdzając tym samym strategię Huti i Iranu polegającą na blokowaniu izraelskich szlaków żeglugowych na Morzu Czerwonym, co stanowi poważne zagrożenie dla ich gospodarki, a także szerszej gospodarki światowej.

Abdeslam Hajaf, członek Rady Szury i Komitetu Obrony i Bezpieczeństwa Huti, oświadczył, że atak USA był „wypowiedzeniem wojny”.

W międzyczasie brytyjska gazeta Times poinformowała, że Wielka Brytania i Stany Zjednoczone przygotowują się do przeprowadzenia serii ataków na Huti, do których może dołączyć kolejny kraj europejski.

Na znak zorganizowanego charakteru działań Huti w ramach irańskiej osi radykalnego terroru, wspierany przez Iran Palestyński Islamski Dżihad wydał 31 grudnia oświadczenie potępiające działania USA przeciwko siłom Huti i wzywające narody arabskie i islamskie do „przeciwstawienia się agresji USA przeciwko Jemenowi wszelkimi możliwymi środkami”.

Irański okręt wojenny Alborz wpłynął na Morze Czerwone po przepłynięciu przez cieśninę Bab el-Mandeb, poinformowała 1 stycznia irańska agencja prasowa. W swoim raporcie Tasnim , o którym stwierdza się, że jest blisko irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), nie podał szczegółów misji Alborz, ale połączył ten ruch z wojną Izraela przeciwko Hamasowi.

„W następstwie rosnących napięć podczas wojny w Strefie Gazy, nastąpiło przyspieszenie rozwoju sytuacji w Zatoce Adeńskiej i cieśninie Bab el-Mandeb” – stwierdzono.

Pułkownik IDF (rez.) Shaul Shay, wykładowca na Uniwersytecie Reichmana w Herzliya i starszy badacz w Instytucie Antyterrorystycznym, zauważył, że silne więzi między Iranem a Huti sięgają 2014 roku, kiedy Huti podbili stolicę Jemenu, Sanę, a stamtąd zaczęli rozszerzać się na inne części kraju, prawie zajmując również Aden.

„Saudyjczycy utworzyli wówczas koalicję i rozpoczęli bitwę, aby odeprzeć Huti i uratować legalny rząd. Stało się tak, że na tym etapie wojny główną przewagą Saudyjczyków, koalicji, była siła powietrzna i naprawdę starali się ją wykorzystać najlepiej, jak potrafili. To stworzyło dwa procesy, które moim zdaniem wpływają na to, gdzie jesteśmy dzisiaj” – oświadczył Shay, który w latach 2007-2009 był zastępcą szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Izraela.

Po pierwsze, Iran przystąpił do wojny po stronie Huti w bardzo wyraźny sposób, pomimo wielu zaprzeczeń w tej kwestii. W praktyce, powiedział Shay, Iran zaczął dostarczać Huti strategiczną broń przeciwko przewadze powietrznej Arabii Saudyjskiej, taką jak bezzałogowe statki powietrzne, rakiety balistyczne, pociski manewrujące i pociski przeciwokrętowe.

„Z perspektywy Iranu, szybko stało się to wojną zastępczą o regionalną hegemonię na Bliskim Wschodzie. Iran przeciwko osi saudyjskiej” – oświadczył Shay.

Drugi proces obejmował odpowiedź Zachodu. Niestety, stwierdził Shay, na tym etapie Stany Zjednoczone i Europa Zachodnia zaczęły obwiniać Arabię Saudyjską za wojnę w Jemenie i liczne ofiary cywilne, nie dostrzegając jednocześnie, że była to strategiczna bitwa o losy Bliskiego Wschodu.

W międzyczasie Huti zaczęli bombardować saudyjskie miasta i obiekty wojskowe rakietami i bezzałogowymi statkami powietrznymi. W 2019 r. ataki były wymierzone w saudyjskie pola naftowe w Abqaiq i Khurais, co wstrzymało połowę eksportu saudyjskiej ropy naftowej w tym czasie i które, zgodnie z amerykańskim dochodzeniem, pochodziły bezpośrednio z Iranu, pomimo twierdzeń Huti, że to on był odpowiedzialny.

Aby uniknąć powtórzenia tego samego błędu obecnie, argumentował Shay, amerykańskie siły zadaniowe na Morzu Czerwonym będą musiały pójść dalej niż tylko zapewnienie tarczy ochronnej przed pociskami i minami morskimi wycelowanymi w żeglugę.

„Jeśli tak to się skończy, Irańczycy i Huti wygrają wojnę. Scenariusz zwycięstwa Iranu zakłada, że Huti będą nadal zagrażać statkom” – dodał Shay.

To zachęciłoby Iran do powtórzenia tego, co robi w cieśninie Bab el-Mandeb w cieśninie Ormuz w Zatoce Perskiej, przez którą przechodzi większość eksportu ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Iraku.

„Zamykają ją, kiedy chcą, a poprzez Houthi kontrolują cieśninę Bab el-Mandeb. Ma to ogromne konsekwencje strategiczne, w tym ekonomiczne, dla całej światowej gospodarki” – stwierdził Shay. „Kwestia Bab el-Mandeb powinna zostać rozwiązana kilka lat temu. Ale jeśli zaszliśmy tak daleko, to nie jest to problem Izraela. Chodzi o strategiczną kontrolę krytycznej drogi wodnej przez bojówki”.

W chwili pisania tego tekstu Shay zauważył, że nie tylko Irańczycy nie zostali ukarani za aktywizm Huti, ale także sami Hutu.

„Ta sytuacja jest, przynajmniej moim zdaniem, jest niedopuszczalna” – stwierdził.

Czy amerykańska grupa interwencyjna cofnie lata zaniedbywania zagrożenia ze strony Huti?

Exit mobile version