Site icon REUNION 69

NIEWIDOMI W GAZIE cz. 1

Natan Gurfinkiel

napi­sała do mnie zna­joma z nowego jorku:

Otrzy­ma­łam dzi­siaj list od swo­jej zna­jo­mej z Izra­ela (pocho­dzi z oko­lic Góry Kal­wa­rii), bar­dzo smutny.  Pisze, że całe życie, od dzie­ciń­stwa żyje w warun­kach wojen­nego zagro­że­nia.  Bar­dzo to smutne.  Mieszka w kiriat Mozt­kin.  Mnie też smutno.  Myślę, że Izrael musi zro­bić porzą­dek z Hama­sem.  Szkoda, że giną przy tym nie­winni, że są też – jak zawsze w warun­kach wojny – moż­liwe jakieś nad­uży­cia ze strony żoł­nie­rzy, ale bez likwi­da­cji Hamasu Izrael nigdy nie będzie miał spo­koju.  Choć likwi­da­cja Hamasu nie zagwa­ran­tuje pokoju Izra­elowi na zawsze (czego mu życzę), ale przy­najm­niej powstrzyma na jakiś czas ataki na Izrael.

E*** droga, oglą­dam i czy­tam z coraz więk­szym zdu­mie­niem to,  co  o czym można dowie­dzieć się z mediów  o kon­flik­cie w gazie. nawet  dobrzy dzien­ni­ka­rze nagle zapo­mi­nają o wszel­kich regu­łach, obo­wią­zu­ją­cych w branży (z wery­fi­ko­wa­niem wia­do­mo­ści na czele) i dają się ponieść emo­cjom, a z tego nie wynika nic innego jak pisa­nie ze z góry zało­żoną tezą, co dys­kwa­li­fi­kuje każ­dego sza­nu­ją­cego się czło­wieka z branży. jeżeli przy­cho­dzą ci do głowy jakieś nazwi­ska, to pamię­taj, że nie wymie­ni­łem żad­nego.

to, o czym pisze twoja zna­joma winno poru­szyć każ­dego, ale to samo prze­ży­wają ludzie zamknięci w gazie jak nie­gdyś żydzi w ghet­cie.

w tym kon­flik­cie nie ma jed­nej strony wal­czą­cej o słuszną sprawę, wina za to co się dzieje spo­czywa  oby­dwu uczest­ni­kach kon­fliktu.

naj­bar­dziej prze­ma­wia mi do wyobraźni to, co powie­dział (zaciu­kany przez izra­el­skiego eks­tre­mi­stę)  ichak rabin: wdra­żajmy w życie pro­ces poko­jowy tak, jakby nie było ter­roru i zwal­czajmy ter­ro­ryzm tak, jakby nie było poro­zu­mie­nia poko­jo­wego.

w tych peł­nych emo­cji obraz­kach, z  gazy nie zna­la­złem ani razu reflek­sji nad sta­ty­styką pole­głych w kon­flik­cie: 64  izra­el­czy­ków plus 3 cywi­lów – i ponad 1900 miesz­kań­ców gazy (nie licząc kilku tysięcy ran­nych), z czego więk­szość cywi­lów (nic dziw­nego, kiedy hamas używa cywi­lów jako żywe tar­cze, lub utyka swych ludzi mię­dzy pacjen­tów w szpi­ta­lach).

mimo wszystko wymowa cyfr jest prze­ra­ża­jąca i winna skła­niać do reflek­sji, a znika cał­ko­wi­cie z pola widze­nia dzien­ni­ka­rzy, komen­tu­ją­cych ostat­nią kon­fron­ta­cję izra­ela z hama­sem.

kilka dni temu dosta­łem apel od mojego tutej­szego zna­jo­mego, bym poparł akcję prze­ciwko anty­se­mi­ty­zmowi i w obro­nie izra­ela.

uwa­żam, że są to dwie cał­kiem różne sprawy. nie muszę ci tłu­ma­czyć, co myślę na temat anty­se­mi­ty­zmu. ale dekla­ro­wa­nie z góry popar­cia dla poli­tyki obec­nego rządu izra­el­skiego nie­za­leż­nie od jego posu­nięć –  nie jest w moim rozu­mie­niu dzia­ła­niem na rzecz izra­ela, ani   nie przy­czy­nia się  do zwal­cza­nia anty­se­mi­ty­zmu. to,  co pro­po­nują ani­ma­to­rzy takiej akcji, to zacho­wa­nia ple­mienne. moje  ple­mienne odru­chy nigdy nie były silne,  a teraz, w moim obec­nym  sta­dium mło­do­ści jestem już dość   roz­ważny w anga­żo­wa­niu się.  nim przy­łą­czę się do jakiejś akcji muszę  zostać skon­fron­to­wany z sil­nymi argu­men­tami. a nade wszystko, mój  instynkt dzien­ni­kar­ski pod­po­wia­dał mi od początku, że obecny kon­flikt wokół gazy nie prze­kształci się w kon­fron­ta­cję na dużą skalę, tym bar­dziej nie­zro­zu­miała była dla mnie histe­ria, jaka ogar­nęła wielu moich przy­ja­ciół. ta kon­fron­ta­cja, for­mal­nie zwró­cona prze­ciwko izra­elowi jest w isto­cie kul­mi­na­cją wewnątrz­a­rab­skich spo­rów. pierw­szym sygna­łem było prze­mó­wie­nie króla ara­bii sau­dy­skiej abdul­laha sprzed kilku dni, w któ­rym nie padło ani jedno słowo prze­ciwko izra­elowi.

egipt przez cały czas trwa­nia kon­fliktu odgrywa rolę media­tora mię­dzy izra­elem a hama­sem – nic dziw­nego, skoro hamas popiera ter­ro­ry­stów, któ­rzy ostat­nio roz­pa­no­szyli się na synaju, prze­pła­sza­jąc stam­tąd tury­stów.

te puz­zle mają wię­cej kloc­ków i jesz­cze ich nie poukła­da­łem, ale od początku  czu­łem przez skórę, że ta gra ma dru­gie dno.

arty­kuł z „jeru­sa­lem post”, który dziś zoba­czy­łem pod­bu­do­wuje moje przy­pusz­cze­nia – choć nie jest to moja ulu­biona gazeta, ani  nie we wszyst­kim się zga­dzam z argu­men­ta­cją autora arty­kułu…

natan gur­fin­kiel

p.s. „eyeless in gaza” („nie­wi­domy w gazie”) to tytuł wyda­nej w 1936 roku gło­śniej książki aldo­usa hux­leya – autora „nowego wspa­nia­łego świata”(„brave new world”), jed­nej z naj­gło­śniej­szych powie­ści XX wieku

Wszystkie wpisy Natana

KLIKNIJ TUTAJ

http://studioopinii.pl/natan-gurfinkiel-niewidomi-w-gazie/

Exit mobile version