Jamie Dettmer

Oskarżenia o zbrodnie wojenne, zamiast wymusić przerwę w walkach, sprawią, że Izraelczycy zjednoczą się wokół swojego premiera. Gdy wydawało się, że dni Benjamina Netanjahu u władzy są już policzone, na ratunek ruszył mu Międzynarodowy Trybunał Karny.

Kruchy gabinet wojenny izraelskiego premiera był na skraju upadku w ten weekend po tym, jak emerytowany generał Benny Ganc — zawsze izraelski polityk, który najprawdopodobniej zakończy długą i burzliwą karierę polityczną Bibiego — zagroził odejściem z rządu, jeśli Netanjahu nie przedstawi planu rządzenia Strefą Gazy po wojnie.

Ultimatum zwiększyło presję polityczną na izraelskiego przywódcę, a Ganc ostrzegł, że wycofa swoje poparcie, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione. „Wybór należy do ciebie” — powiedział Ganc do Netanjahu w sobotnim oświadczeniu telewizyjnym.

Dziś bunt emerytowanego generała wydaje się na drugim planie dzięki poniedziałkowemu ogłoszeniu przez głównego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego, Karima Khana, że domaga się on nakazów aresztowania Netanjahu i ministra obrony Izraela, Joawa Gallanta, wraz z trzema przywódcami Hamasu, w tym Yahyą Sinwarem, przywódcą islamistycznego ugrupowania w Strefie Gazy.

Jeśli Khan i jego panel sześciu ekspertów — co ciekawe, pięciu z nich to Brytyjczycy — mieli nadzieję, że oskarżając obie strony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, mogą doprowadzić do przerwy w walkach i przekonać Izrael do ponownego przemyślenia swojej kampanii wojskowej, to będą rozczarowani.

W ciągu kilku minut od pojawienia się wiadomości, lider izraelskiej opozycji Jair Lapid, jeden z głównych przeciwników politycznych Netanjahu, potępił Khana i odrzucił jego oświadczenie jako „katastrofę”. Lapid powiedział swojej frakcji parlamentarnej, centrowej partii Jesz Atid, że ma nadzieję, że Kongres USA potępi inicjatywę Khana.

Lapid od tygodni wzywał Netanjahu do ogłoszenia nowych wyborów. Teraz wydaje się to jeszcze mniej prawdopodobne. „Nakazy aresztowania wydane przez MTK są całkowitą moralną porażką” — napisał Lapid w serwisie X. — „Nie możemy zaakceptować oburzającego porównania między Netanjahu a Sinwarem, między przywódcami Izraela a przywódcami Hamasu”.

Sam Ganc szybko poszedł w jego ślady. „Porównywanie przywódców demokratycznego kraju zdeterminowanego do obrony przed nikczemnym terrorem do przywódców krwiożerczej organizacji terrorystycznej (Hamas) jest głębokim wypaczeniem sprawiedliwości i rażącym bankructwem moralnym” — napisał.

Izrael prowadzi wojnę w Strefie Gazy od czasu, gdy bojownicy Hamasu zabili około 1200 Izraelczyków i wzięli kolejnych 250 zakładników 7 października ub.r. Izraelskie ataki w regionie kontrolowanym przez Palestyńczyków zabiły co najmniej 35 tys. osób, według danych ministerstwa zdrowia w Strefie Gazy zarządzanego przez Hamas, które podaje oddzielne dane dotyczące ofiar wśród bojowników i cywilów.

Liczba ofiar śmiertelnych wywołała międzynarodowe zaniepokojenie, a Republika Południowej Afryki oskarżyła Izrael o ludobójstwo w sprawie rozpatrywanej przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, również z siedzibą w Hadze.

Nadaw Sztrauchler, były strateg kampanii Netanjahu, powiedział POLITICO, że oświadczenie Khana tylko pomoże jego byłemu szefowi, zmuszając polityków opozycji i krytyków do zjednoczenia się w jego obronie. Ostrzegł, że większość Izraelczyków będzie postrzegać Khana jako atakującego Izrael, a nie tylko Netanjahu.

Shtrauchler przewiduje, że reakcja izraelskiej opinii publicznej na oświadczenie Khana będzie odzwierciedlać jej reakcję na wysiłki prezydenta USA Joe Bidena i innych amerykańskich Demokratów, by nakłonić przywódców Izraela do zobowiązania się do rozwiązania dwupaństwowego dla Palestyńczyków.

„Demokraci i administracja próbowali zmusić Netanjahu do pójścia w określonym kierunku, ale przyniosło to dokładnie odwrotny skutek” — mówi. Chociaż prokurator MTK mógł nie mieć na myśli skutków politycznych, „wynik będzie dokładnie taki sam: wzmocni pozycję Bibiego”.

Krewni niektórych Izraelczyków nadal przetrzymywanych przez Hamas w Strefie Gazy, którzy są również aktywni w Forum Zakładników i Rodzin Zaginionych, które jest coraz bardziej krytyczne wobec Netanjahu, pochwalili wydanie nakazów przeciwko wyższym urzędnikom Hamasu, ale potępili „stawianie znaku równości między przywództwem Izraela a terrorystami z Hamasu”.

— Wiązanie Bibiego z Sinwarem to coś, co jest bardzo trudne do przełknięcia dla Izraelczyków — mówi Ehud Olmert, były premier Izraela i zaciekły krytyk Netanjahu. Wyjaśnił, że to tylko zachęci Izraelczyków do większego poczucia zagrożenia. — Bierzesz mordercę, zabójcę, człowieka, który wysyła swoich ludzi na rzeź niewinnych Izraelczyków i łączysz go z premierem Izraela, który jest odpowiedzialny za kontrofensywę. To jest coś, czego Izraelczycy nie mogą zaakceptować — dodaje Olmert.

Jamie Dettmer

Międzynarodowy Trybunał Karny właśnie uratował Binjamina Netanjahu