Ciekawe artykuly

Anektujcie to wreszcie

 

Dyskusje o „aneksji” przez nowy rząd jedności Izraela wywołały wrzaski wściekłości z wszystkich stron, od Mahmouda AbbasaUE aż do Joe’go BidenaLiga Arabska oznajmiła, że będzie to „nowa zbrodnia wojenna… przeciwko narodowi palestyńskiemu”. Izraelska lewica jest oburzona. Także amerykańska Union for Reform Judaism dołączyła do wrzawy.

Może powinni się uspokoić.

Przyslala Katharina Dr.Gasinska-Lepsien


Ta propozycja nie jest niczym nowym, praktycznie nie dotyka bezpośrednio żadnych Palestyńczyków, nie jest „nielegalna według prawa międzynarodowego” i nie jest to „zbrodnia wojenna”. Jako część planu Trumpa jest chyba najpraktyczniejszą drogą do zakończenia konfliktu między Izraelem a palestyńskimi Arabami, która nie obejmuje wojny.

Tym, co ma zostać zaanektowane, jest tylko część Judei i Samarii: Dolina Jordanu z wyjątkiem Jerycha, oraz izraelskie społeczności w pozostałej Judei i Samarii. W tych miejscach nie mieszkają niemal żadni Palestyńczycy. Mapa będzie skomplikowana i w celu zapewnienia ciągłości obszarów żydowskich i palestyńskich, będzie obejmowała obwodnice i tunele. Palestyńskie obszary otrzymają tyle autonomii, ile to jest możliwe i zgodne z bezpieczeństwem Izraela: będzie czymś mniej niż suwerenne państwo, ponieważ będzie zdemilitaryzowana i jej granice będą kontrolowane przez Izrael.

Ciekawe jest przypomnienie, że nie jest to nowy pomysł, ani wyłącznie prawicowy. W rzeczywistości, jego największymi orędownikami byli ludzie lewicy.

Planem jest wprowadzenie w życie idei, którą pierwotnie wyraziła słynna Rezolucja 242 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która wzywała Izrael do wycofania się z zajętych obszarów i ustanowienia „bezpiecznych i uznanych granic” dla wszystkich państw w regionie. Wkrótce po wojnie 1967 roku Jigal Allon, były generał i minister Partii Pracy w rządzie izraelskim, zaproponował mapę, podobną do mapy Trumpa, w której przedstawiał wizję „rozwiązania w postaci dwóch państw” z palestyńską kontrolą nad terenami arabskimi. (Później zmodyfikował ją na jordańską kontrolę, ale mapa była podobna.) Oczywiście, zarówno Jordania, jak OWP odrzuciły ten pomysł. Przez lata jednak “plan Allona” był paradygmatem akceptowanym przez izraelską lewicę.

 

Po podpisaniu Umów z Oslo i niemal dokładnie na miesiąc przed śmiercią, inny były dowódca Palmachu i bohater lewicy, Icchak Rabin wygłosił przemówienie w Knesecie, w którym opisał Tymczasowe Porozumienie, podpisane z OWP i swoje rozumienie, jaki będzie ostateczny status. Między innymi powiedział wówczas:

Widzimy trwałe rozwiązanie w ramach państwa Izrael, które będzie obejmowało większość obszaru Ziemi Izraela, jaka była pod rządami Brytyjskiego Mandatu, a obok niego niezależną jednostkę palestyńską, która będzie domem dla większości palestyńskich mieszkańców, żyjących w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu.


Chcielibyśmy, by była to jednostka, która jest mniej niż państwem, i która będzie niezależnie kierowała życiem Palestyńczyków pod swoimi rządami. Granice państwa Izrael, podczas trwałego rozwiązania, będą wychodziły poza linie, które istniały przed wojna sześciodniową. Nie wrócimy do linii z 4 czerwca 1967 roku. [
Moje podkreślenie]


A to są główne zmiany, nie wszystkie z nich, jakie wyobrażamy sobie i chcemy w trwałym rozwiązaniu:

  1. 1.      Przede wszystkim, zjednoczona Jerozolima, która będzie obejmowała zarówno Ma’ale Adumim, jak Givat Ze’ev – jako stolica Izraela pod izraelską suwerennością, z zachowaniem praw członków innych wyznań, chrześcijaństwa i islamu, do swobodnego dostępu i wolności oddawania czci w ich miejscach świętych, zgodnie ze zwyczajami ich wiary.
  2. 2.      Granica bezpieczeństwa Izraela będzie umieszczona w Dolinie Jordanu w najszerszym znaczeniu tego terminu. [Moje podkreślenie]
  3. 3.      Zmiany, które będą obejmować dodanie Gusz Ecjon, Efrat, Beitari innych społeczności, z których większość leży na wschód od tego, co było „Zieloną Linią” przed wojna sześciodniową.  
  4. 4.      Założenie bloku osiedli w Judei i Samarii, jak ten w Gusz Katif.

 To także jest bardzo bliskie do planu Trumpa. Jest ironią, że ci sami ludzie, którzy nazywają Netanjahu twardogłowym lub nawet zbrodniarzem za jego wyrażony zamiar anektowania Doliny Jordanu, są tymi, którzy czczą Rabina jako postępowego twórcę pokoju.

Do 2000 roku takie – mniej więcej – było izraelskie rozumienie „rozwiązania w postaci dwóch państw”. Naturalnie, OWP miała inną wizję. Dla nich to rozwiązanie znaczyło, że Izrael usunie zarówno IDF, jak cywilne społeczności z wszystkich terenów zdobytych w 1967 roku, włącznie z Doliną Jordanu i wschodnią Jerozolimą (być może z bardzo małymi zmianami) i że arabscy uchodźcy będą mieli prawo powrotu do Izraela lub do otrzymania zadośćuczynienia. Widzieli Oslo jako olbrzymie ustępstwo, ponieważ wierzyli, że cały Izrael powinien być w ich rękach. Ale, jak Arafat powiedział wkrótce potem, kiedy to zostanie dokonane, reszta wkrótce nastąpi (patrz także tutaj).

Izrael, pod naciskami USA i Europy i nadal w uścisku urojenia Oslo, że OWP może być partnerem, ignorował groźby Arafata i innych członków OWP, kiedy morderczy terroryzm narastał w latach 1990., i zgadzał się na ustępstwo za ustępstwem wobec OWP. W 2000 roku plan wyobrażony przez Rabina był niemal zapomniany, kiedy Ehud Barak oferował Arafatowi niemal całą Judeę i Samarię – ale nadal jego oferta została odrzucona. Strategią Arafata zawsze było działać na przemian przez dyplomację i terror i teraz, po dyplomatycznych zyskach, jakie osiągnął z propozycji Clintona-Baraka, rozpętał największą ze wszystkich ofensywę terroru – Drugą Intifadę.

Poszedł jednak zbyt daleko. IDF zdławiła rewoltę, a naród izraelski wreszcie zrezygnował z procesu Oslo i partii politycznych, które mówiły mu, że pokój jest tuż za rogiem, jeśli tylko odda trochę więcej. Kiedy po ewakuacji Gazy przyszedł grad rakiet, uświadomiło to tylko, że wycofanie się z Judei i Samarii będzie jeszcze bardziej katastrofalne. Ostatnim tchnieniem ”parametrów Clintona” była nieudana próba poddania się w 2008 roku przez Ehuda Olmerta, najgorszego w historii premiera Izraela. Antyizraelski prezydent Barack Obama próbował ożywić proces ustępstw, ale Izrael, teraz z Benjaminem Netanjahu, zdołał zachować status quo.

Z nastaniem Trumpa stał się możliwy powrót do dyskusji o sprawach bezpieczeństwa Izraela i o przyszłości Judei i Samarii, która jak dotąd skupiała się wyłącznie na żądaniach Palestyńczyków. Doświadczenie Izraela z Gazą pokazało, że nie możemy pozwolić sobie na rezygnację z wojskowej kontroli w pełni suwerennego państwa palestyńskiego, które byłoby na wyżynie nad naszymi ośrodkami populacji. Geograficzne względy pokazywały jasno, że Izrael musi zajmować i ufortyfikować zachodnie zbocze Doliny Jordanu w celu obrony państwa przed konwencjonalnym atakiem ze wschodu. Strategiczna głębia jest niezbędna także w czasach zagrożenia pociskami nuklearnymi, ponieważ jest potrzebna systemom ostrzegania i przechwytywania pocisków. Dolina Jordanu musi być pod naszym panowaniem, jeśli mamy zachować zdemilitaryzowany status niezależnej jednostki palestyńskiej.

Niektórzy ludzie na prawicy argumentują, że plan Trumpa jest nie do przyjęcia, ponieważ wzywa do stworzenia jakiegoś rodzaju palestyńskiego państwa, a pozwolenie na jego istnienie w sercu Izraela okaże się w ostatecznym rachunku destrukcyjne. Mogę to zrozumieć. Dzisiaj jednak nie jest konieczne zaakceptowanie i zrealizowania planu Trumpa jako całości. Jest nadal absolutnie jasne, że niezależnie od tego, czy będzie, czy nie będzie istniała niezależna jednostka palestyńska i jaki będzie stopień jej suwerenności, Dolina Jordanu i bloki osiedli w Judei i Samarii są kluczowe dla naszej obrony. Nadal jest pewne, że nigdy więcej nie możemy pozwolić na wygnanie Żydów z ich domów, jak to się zdarzyło w Gazie. A mamy dzisiaj szansę na ustanowienie faktów w terenie, która być może nie przetrwa po następnych prezydenckich wyborach w Ameryce.

Dlatego jest tylko jedyna droga działania, która ma dzisiaj sens, a jest nią dokonanie aneksji. Cokolwiek zdarzy się, nasze bezpieczeństwo tego wymaga.


Annex it Already

10 maja 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Vic Rosenthal

Urodzony w Stanach Zjednoczonycjh, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Obecnie (juz na emeryturze) mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.


http://www.listyznaszegosadu.pl/m/syjonizm/anektujcie-to-wreszcie

12 odpowiedzi »

  1. Panie Rysiu, Argument, ze palenstyczycy beda mordowac bezkarnie Zydow nie zdaje egzaminu, poniewaz to sie skonczylo po II-giej wojnie swiatowej. Duza wiekszosc z nich dalej oswiadcza, ze beda to robic. Izrael pozwolil Gazie odzyskac niepodleglosc i rezultatem jest wysylanie rakiet na Izrael. Z tego powodu uwazam, ze Izrael dalej jest szczodry, ze pozwala palestynczykom miec autonomie.Tak, ze odzyskanie czescii Judei i Samaryi jest conajmniej konieczne wlasnie z powodu bezpieczestwa Izraela.
    Wiele krajow odzyskalo swoje tereny po rozpadzie imperium ostomanskie, np. Grecja. Tak, ze czas najwyzszy, zeby Izrael odzyskal cala Judeje i Samarie. Ewa ma racje, psy niech szczekaja, bo to tylko potrafia.

  2. Panie Rysiu, Argument, ze palenstyczycy beda mordowac bezkarnie Zydow nie zdaje egzaminu, poniewaz to sie skonczylo po II-giej wojnie swiatowej. Duza wiekszosc z nich dalej oswiadcza, ze beda to robic. Izrael pozwolil Gazie odzyskac niepodleglosc i rezultatem jest wysylanie rakiet na Izrael. Z tego powodu uwazam, ze Izrael dalej jest szczodry, ze pozwala palestynczykom miec autonomie.Tak, ze odzyskanie czescii Judei i Samaryi jest conajmniej konieczne wlasnie z powodu bezpieczestwa Izraela.
    Wiele krajow odzyskalo swoje tereny po rozpadzie imperium ostomanskie, np. Grecja. Tak, ze czas najwyzszy, zeby Izrael odzyskal cala Judeje i Samarie. Ewa ma racje, psy niech szczekaja, bo to tylko potrafia.

  3. W jednym z komentarzy autor szczyci się że był żołnierzem w Jerycho i Hebronie i dlatego rozumie lepiej stan Arabów niż ci co nie byli. Zauważył także (słusznie) że nie spotkał tam Żydów ( w cywilu, bo żołnierzy żydowskich spotkał od groma).

    (Poniższe uwagi nie ustosunkowują się do tego komentarza, ale do sedna zagadnienia:)

    1. Służba wojskowa i rezerwowa jest w Izraelu powszechna i obowiְązkowa. Z czego wniosek że tysiące Izraelczyków służyło w Jerycho i w Hebronie, między nimi dziesiątki Żydów z Polski. Niektórzy jako oficerowie, niektórzy 10 i więcej razy w tym samym miejscu. To doświadczenie tuzinkowe. Nikt nie może twierdzić że ma patent na służbę w Hebronie i dlatego rozumie konflikt żydowsko-arabski lepiej od innych.

    2.Gmina żydowska w Hebronie ma niewątpliwy ciąg demograficzny od okresu 10 wieku pne. do zburzenia II świątynni w 71 ne.
    Bardzo prawdopodobne że także potem Żydzi żyli w Hebronie w zorganizowanych gminach w okresie Bizancjum, Mameluków i Turków.

    Pierwsze wiarygodne źródło wskazuje że w 1538 roku żyło w Hebronie 20 rodzin żydowskich. W następnych latach znajdujemy liczne wzmianki o prężnej i żywotnej gminie żydowskiej w Hebronie.
    W 1929 gmina żydowska w Hebronie liczyła około 700 członków. W dwa dni sierpniowe , 24-25, Arabowie wymordowali 67 Żydów, Żydówek i dzieci i zranili 65. Reszta gminy uciekła do Jerozolimy i żydowskich osiedli.

    3. Nie dziw zatem że jeden z komentatorów nie spotkał w pierwszych latach po wojnie sześciodniowej ani jednego Żyda cywila w dzielnicy żydowskiej Hebronu. Bo zostali wymordowani i wygnani 40 lat przedtem.

    Żydzi wrócili do Hebronu w 1968. W 1971 założyli Kiryat Arba i w tym samym roku zaczęła się walka w sądach o przywrócenie mienia żydowskiego potomkom pomordowanych i wygnanych w 1929. Część mienia została przywrócona.
    Dzisiaj w Hebronie żyje około 100 rodzin żydowskich.

  4. Odróżniony od pana/pani MEF czy tez pana Henryka albo pani Ewy ja na terenach dzisiejszej Judea czy Samaria dożo chodziłem i jeździłem, przez wile lat. Po wojnie Sześciodniowej służyłem jako żołnierz w Hebron czy tez Jerycho, i wiecie co? Ani jednego Zyda tam nie spotkałem ani nie widziałem. Kolonizacja tych terenów zaczęła się później. Tak ze twierdzenie ze to ziemie odzyskane bo Żydzi tam żyli to przecież bzdury. A jeśli ci panie i panowie którzy się tak tutaj burza odnoszą się do Żydów którzy żyli tam przed 2000 lat, no cóż, niech im będzie na zdrowie. Na dalej twierdze ze naród Palestyński, czy tez istnieje czy tez nie, udowodni to w swojej umiejętności i zdolności te ziemie odzyskać i do swojego własnego kraju dobrnąć. To będzie kosztować wiele krwi bo jak wiemy Palestyńczycy są gotowi mordować kobiety i dzieci czego Izraelczycy nigdy nie dokonują. Pan Netaniahu, aby swoja skore ocalić, jest gotowy te cenę płacić, cenę żyć Żydowskich kobiet i dzieci. Jaka szkoda ze naród Izraelski tego nie widzi i szarlatana ubóstwiać wybiera.

  5. Ewa K ma racje. To nie jest aneksja tylko odzyskanie utraconych terenow zydowskich.

  6. Nie ma narodu palestyńskiego i nigdy nie było.
    Istnieje dobrze zdefiniowany naród arabski, którego ojczyzną jest Hidżaz, pustynny rejon w większości pod kontrolą Saudi.
    Stosując elementarne definicje narodu nie ma różnicy między Arabem izraelskim, syryjskim, jordańskim i irakijskim. Jeśli taka różnica istnieje to znaczy że dany “Arab” nie jest Arabem, ale jednym z licznych narodów bliskowschodnich które zostały przemocą zislamizowane w ostatnich wiekach.

    Jeszcze w latach 50 19 wieku, Arabowie etniczni byli mniejszością w Jerozolimie i w Jaffie.
    Ci co z nami żyją w Izraelu mają bezpieczeństwo, prawa obywatelskie i autonomię etniczną i kulturową o której mogliby tylko marzyć w krajach sąsiadujących z Izraelem.

    We Wschodniej Jerozolimie żyje około 300 tys muzułmanów i chrześcijan w warunkach pełnej autonomii etnicznej i kulturowej i przeważnie sobie to chwalą ( po cichu, z obawy przed watażkami w Ramalli).

    Ci co nie chcą żyć w państwie żydowskim, emigrują. Dziwnym trafem rzadko do państw Islamu, chociaż takich jest ponad 50. Według fragmentarycznych danych i statystyk CIA i ONZ, balans emigracji z Gazy i z AP Ramalli jest ujemny już od 1993, daty podpisania umów Oslo.

  7. Kiedy aneksja się stanie naród Palestyński do broni się wezwie i nowa intyfade podejmą. Każdy naród ma prawo do walczenia o swoja ojczyznę i swój niepodległy kraj do ostatniej kropli krwi. Żydzi są najlepszym dowodem tego ale również Polacy i inne narodowości którzy o swój kraj walczyli i własny niepodległy kraj wywalczyli. Jeżeli Palestyńczycy będą umieli walczyć i będą wystarczająco silni i poparci przez kraje Arabskie to swoja ojczyznę wyzwolą i swój niepodległy kraj osiągną. Ale jeżeli nie będą wystarczająco silni, zorganizowani i zdeterminowani to prawdopodobnie swojego państwa nie będą mieli i własnemu państwu nie będą warci . Historia nas uczy ze naród który o swój kraj deterministycznie walczy, bez uleczania straconych i zaginionych, do swojego własnego kraju dochodzi. Ciekawe będzie widzieć jak się to skończy i czy Palestyńczycy są naprawdę narodem. Szkoda tylko ze ten eksperyment będzie kosztował tyle młodych żyć na obu stronach.

  8. ZB: Zdefiniuj ”Arabowie”. Czy ta definicja obejmuje także Arabów w ”Trójkącie” czy na Galilei?

  9. W pale sie miesci ze Arabowie nie chca aby terytoria na ktorych mieszkaja zaanektowano do Izraela. Czy Zydzi mieszkajacy w przed 1948 rokiem w Palestynie szprzeciwili by sie gdyby Anglia chciala przylaczyc Palestyne do Wielkiej Brytani?

    zalek

  10. Nie będzie państwa arabskiego w Judei i Samarii. W większości strefy C będzie Izrael, a w strefach A i B będzie autonomia etniczna i religijna , podobna do kontraktu Żydów z mniejszościami już około 60 lat.

    W Gazie już jest państwo arabskie. Prawdopodobnie zostanie niezależnym państwem także w przyszłości. Dzisiaj Izrael zgadza się na to, ale sytuacja może się zmienić.

    Jordania też jest państwem arabskim. Monarchią, ale rodzina beduinów z Hidżazu która kurczowo trzyma się tam władzy nie przetrwa długo.

    Izraelowi nie zależy jaka będzie nazwa tego państwa po obaleniu monarchii, ale pewne że status opiekuna meczetów na Górze Świątynnej zostanie tej rodzinie odebrany i przydzielony Arabom izraelskim.

  11. To oczywistość ze trzeba odzyskać Judee i Samarię, choćby tylko częściowo, ale jak najszybciej póki warunki sa sprzyjające.
    A protesty i oburzenia Europy, szczególnie Niemiec i Polski sa zwykłym bezwstydem i nieprzyzwoitością. Psy szczekają, karawana idzie dalej. A psy niech sobie szczekają o Krymie.

  12. mieszkam w duzym budynku w New Jersey. Jednym z pracownikow jest Arab muzulmanin, ktory jest z Nablus (Shchem). Wczoraj zaczepil mnie i zapytal sie kiedy w koncu bedzie ta aneksja, bo 90% arabskiej ludnosci w Jehuda i w Shomron modli sie, aby to bylo jaknajszybciej, bo wtedy w koncu bedzie praca i porzadek. Zaznaczam, ze byla top jego inicjatywa aby podjac ten temat. On ma bardzo negatywne zdanie na temat przywodcow Palestinian Authority i z sentymentem wspomina czasy gdy byla wojskowa okupacja izraelska. „Wtedy byla praca i mozna bylo zyc, a teraz wszyscy pracujacy w Palestinian Authority kradna europejskie pieniadze i lokuja je w szwajcarskich bankach.” Zadnego zjednoczenia z Gaza on nie chce, bo „to nie sa Palestynczycy”. Przyjechal do Ameryki bo jego zona urodzila sie tu. Zapytalam sie czy nie uwaza, ze Jordania to kraj tzw. Palestynczykow. Pokiwal glowa i powiedzial – oczywiscie, ale ja bym chcial zostac w Shchemie. Tak, odpowiedzialam, rozumiem Cie, ja chcialam zostac w Warszawie…

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.