Ciekawe artykuly

O ZABOJCZEJ UPRZEJMOSCI

Helena Szmuness


Niezbyt mi sie podoba gdy poslanka opozycji mowi z trybuny sejmowej ”Pani minister klamie!” . Jak mamy cywilizowac poslanke z ” gornej polki” Krystyne Pawlowicz skoro nasza wlasna strona politycznego sporu ucieka sie do jezyka nieparlamentarnego, jezyka wiecow czy codziennych sprzeczek, na ktory w Parlamencie nie powinno byc miejsca.
Kazdy parlament powinien byc tym szczegolnym miejscem, gdzie wybrani przedstawiciele sa zabojczo uprzejmi wzgledem przeciwnikow. Dlaczego? Bo tak jest dla wszystkich przyjemniej, bo zapobiega takiej temperaturze emocji, ze dochodzi do mordobicia, jak sie to juz zdarzalo w krajach, gdzie tradycja parlamentarna jeszcze nie okrzepla.
Sama jak dotad sie nie zawahalam przed nazwaniem kogos klamczuchem, jesli przlapalam go na szczegolnie jadowitym klamstwie. Ale nie jestem w parlamencie. W parlamencie, gdybym chciala zarzucic komus klamstwo, zapewne siegnelabym do eufemizmu uzytego pierwszy raz w brytyjskiej Izbie Gmin 30 lat temu przez jednego z ministrow gabinetu M. Thatcher. Zwrocil sie on do oponenta slowami: Wielce szanowby przedstawiciel okregu XY jest nader oszczedny w dysponowaniu prawda.
”Oszczednosc w dysponowaniu prawda” nie zostala wprawdzie przez tego ministra na poczekaniu wymyslona ( sformulowal to 250 lat wczesniej Edmund Burke), ale tak bardzo sie spodobala wszystkim, ze w ciagu tych trzydziestu lat na trwale weszla do jezyka komentatorow. Nawet w Ameryce mozna juz to uslyszec.
I tak jest lepiej. Naprawde lepeiej, jesli Parlament pozostanie tym miejscem dla ktorego zarezerwowana jest zabojcza uprzejmosc.

Kategorie: Ciekawe artykuly

2 odpowiedzi »

  1. Nie jest wazne co ze zwroconej uwagi zrozumie poslanka Piotrowicz.I tak przeciez nie przyjmie tego do wiadomosci. Wazne natomaist jest to jak widziana jest 'nasza strona’, jaki slemy przyklad spoleczenstwu, jak potrafimy zachowac wlasna godnosc. Parlament jest najlepszym do tego miejscem.

  2. Niestety faktem jest,że ludzie(niektórzy) dziczeją.Z pewnością powiedzenie,że pani kłamie jest mniej uprzejme niż-pani mija się z prawdą.Ale podstawowy problem polega na tym,że jak podejrzewam pani posłanka Pawłowicz nie jest kobietą do której niuanse grzecznościowe dochodzą.Podejrzewam,że wprost przeciwnie,traktuje grzecznoś i dobre wychowanie jako dowód słabości.Więc może do chama trzeba mówić jego językiem i w tej sytuacji stwierdzenie,że posłanka Pawłowicz kłamie jest wręcz salpnowe?
    Patrząc na obrady polskiego sejmu można stwierdzić,że tej małpiarni daleko do Izby Lordów.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.