Polityka

Ilu Żydów zginęło z rąk Polaków po zakończeniu II wojny światowej?

Przyslal Jurek Holcman

 

Szykany, pobicia, pogromy i zabójstwa – to czekało w powojennej Polsce na wychodzących z ukrycia i wracających z obozów Żydów. Polscy współobywatele eksplodowali nienawiścią wobec ocalałych z Holokaustu. Jak wielu z nich straciło życie w latach 1945-1947?


W nocy 16 czerwca 1945 roku w Działoszycach, w województwie kieleckim, do domu, w którym mieszkali ocalali z Holokaustu Żydzi, zaczęli dobijać się uzbrojeni ludzie. Gdy mieszkańcy odmówili otwarcia drzwi, do środka wrzucono granat. Jego wybuch zabił cztery osoby. Tej nocy w Działoszycach zamordowany został także prezes lokalnego komitetu żydowskiego, pobito 50 osób, a żydowskie mieszkania obrabowano.

19 listopada tego samego roku do mieszkania Żyda Hohberga w Krakowie weszło dwóch uzbrojonych ludzi, którzy podali się za funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. W lokalu, poza Hohbergiem, jego matką i dwiema siostrami, mieszkało jeszcze sześciu ocalałych z Holokaustu Żydów. Rzekomi ubecy kazali wszystkim podnieść ręce do góry i stanąć twarzami do ściany. Następnie zaś strzałami z pistoletów zabili trzech mężczyzn, ranili jedną kobietę i zniknęli.

2 maja 1946 roku grupa uzbrojonych ludzi zatrzymała na drodze, w okolicach Krościenka, przejeżdżającą tam ciężarówkę. Jechało nią dwudziestu kilku Żydów: mężczyźni, kobiety i dzieci. Napastnicy kazali wysiąść wszystkim pasażerom, wylegitymowali ich, a następnie otworzyli ogień z broni maszynowej. Ranili sześć osób; zabili – dwanaście.

Tyle ich zabijano, a tylu ich jeszcze jest!

To tylko trzy z wielu przypadków zabójstw Żydów dokonanych po wojnie w Polsce. Przez ledwo co wyzwolony od Niemców kraj, w latach 1945-1947, przetoczyła się fala zadziwiająco gwałtownych antysemickich wystąpień, w których życie lub zdrowie tracili obywatele polscy żydowskiego pochodzenia. Długo zatem nie cieszyli się faktem, że udało im się uniknąć śmierci z rąk hitlerowców…

Wychodzący z kryjówek, wyzwoleni z obozów lub wracający ze Wschodu Żydzi spotykali się z niechęcią, niezrozumieniem i nienawiścią. Na porządku dziennym były reakcje zanotowane przez, ocalałą z obozów koncentracyjnych, Helenę Birenbaum. Na widok wytatuowanego na jej ramieniu obozowego numeru wołano: „Spójrzcie, Żydówka! Tyle ich zabijano, a tylu ich jeszcze jest!… Skąd się teraz wszyscy wzięli?!”.

Mordują polskie dzieci!

Pół biedy, jeżeli kończyło się na okrzykach. Często jednak Żydów spotykała fizyczna agresja. Atakowano ich w domach, mieszkaniach i pociągach. Napadano na żydowskie komitety, ośrodki pomocy, a nawet sierocińce. Żydzi byli bici, poniewierani i zabijani. W marcu 1945 roku w sprawozdaniu Referatu dla Spraw Pomocy Ludności Żydowskiej pisano:

Z miasteczek i wsi codziennie nadchodzą do Centralnego Komitetu Żydowskiego alarmujące wiadomości o szykanach w stosunku do ludności żydowskiej, ignorowaniu przez władze miejscowe zarządzeń władz wyższych oraz o zorganizowanych zabójstwach popełnianych na bezbronnej ludności żydowskiej. Sytuacja jest tym tragiczniejsza, że organy bezpieczeństwa i milicja często biernie przypatrują się tym mordom, a nawet notowane są wypadki uczestnictwa organów milicji w tych mordach.

Calosc TUTAJ

Kategorie: Polityka

1 odpowiedź »

  1. Jeden zamordowny Zyd ,ktory ocalal z gehenny
    wojny , to o jeden zamordowany za duzo…
    Najbardziej wsciekle zwierze nie mozna porownac
    do tych zozwscieczonych, krwiozerczych bestii…

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.