Uncategorized

„Szumi dokoła las…” Leona Pasternaka. Dzień bez Żydów…

Przyslal Jerzy Holcman


Zaczęło się od tego, że żona zapragnęła zaśpiewać pieśń zaczynającą się od słów: „Szumi dokoła las…”. Szybki rzut oka do internetu: Oka, autorstwa Leona Pasternaka. Wrodzona ciekawość: rzut oka do notki biograficznej w Wikipedii. I szok:

„W początkach roku 1938, w „Chochole” opublikowano jego wiersz „Pieśń o hańbieniu rasy”, który był komentarzem do coraz silniejszego w Polsce antysemityzmu. Wiersz odnosił się do relacji seksualnych podmiotu lirycznego – Żyda z kobietą – Polką, co wzbudziło w prasie narodowej bardzo duże wzburzenie, szczególne z powodu użycia zwrotu „Matka Polka””

Cóż lepszego niż porno szkalujące Polskę, prawda?

Zacząłem szukać. Internet jest pełny reprintów, skanów i przedruków endeckich propagitek, ulotek i obrzydliwych gazetek. We wszystkich podobnie: zamach na polskość, zbrukanie Polek, skandaliczne ekscesy.

Efekt ówczesnej awantury: „Wydrukowanie tego wiersza stało się przyczyną nagonki prasowej na autora, która spowodowała zamknięcie go w obozie w Berezie Kartuskiej. W marcu 1938 sprawa tego wiersza stała się pretekstem do urządzenia w kilku uczelniach polskich „Dnia bez Żydów””. Uświadomcie to sobie: za wydrukowanie w lokalnej gazetce satyrycznego wiersza – ciężkie więzienie i ogólnopolskie rozruchy antysemickie. Taka była ta nasza II RP, do której z łezką w oku odwołują się tak chętnie co płytsze intelektualnie środowiska w naszym kraju. Ale nie o tym.

Oczywiście zapragnąłem ten wiersz przeczytać. Skoro skandaliczny, skoro autor odsiedział za niego wyrok – musi być tam coś niezwykłego. Szczególnie, że trzy strofy przytoczone w Wikipedii, przytoczone, co ciekawe, za endeckimi szmatławcami, zostały w tychże szmatławcach, określone jako najznośniejsze, innych powtórzyć nie sposób.

Nie ma.

Jedynym źródłem w Internecie, świadczącym o lewicowym poecie, są reprinty endeckich kalumnii. W żadnym powojennym zbiorze wierszy Pasternaka tego wiersza nie ma.

Skończyło się na wizycie w Bibliotece Narodowej. Udało mi się położyć łapki na jedynym w Warszawie (a może i w Polsce) egzemplarzu nieszczęsnego Chochoła z 1938 roku.

Jeszcze 17 lat, zanim twórczość Leona Pasternaka przejdzie do domeny publicznej. Tymczasem zapraszam do przeczytania wiersza i zadania sobie pytania, czy „Wiersz jest tak pornograficzny, że nie sposób go przytoczyć w całości.”:

Kiedy o zmierzchu błękitnawym

szlachetną Arjów hańbię rasę,

abażur płonie, zapach kawy

miesza się z dymu zawijasem

A moja Zochna złotowłosa

w pra-jaźni tętna zasłuchana,

zaróżowiona jeszcze, bosa

gramoli się na me kolana

Jeszcze biedactwo zasromana

rozpuszcza lniane swe warkocze

i na semickich mych kolanach

słowiańskie klechdy mi szczebioce

I tulę do niej łysą głowę

z wzruszenia płyną szczęsne łzy mi

i patrzę w oczy jej chabrowe

moimi, kaprawymi

I myślę sobie Zochnę głaszcząc,

piastową córę pieszcząc ninie,

poczynam sobie, choć mój praszczur

nie rodził mi się w Biskupinie.

Nie chadzał z sochą ni z lemieszem

ani z oszczepem szedł na tura…

tak myśląc dalej sobie grzeszę,

i w prężny tapczan daję nura.

A czyniąc tę rasową grandę

wspominam licząc z serca biciem,

że z samych spraw o Rassenschande

musiałbym siedzieć całe życie.

Pod nami tapczan jak tratwa

zapada się w głębiny żądzy,

krew mi się burzy a myśl gmatwa,

w problemach po omacku błądzę.

Cóż ja? Żydowin. Cóż? Semita.

Nie było w rodzie moim Bolka

jakaż wyrośnie z niej kobita

jaka matrona, Matka Polka?

Kiedy w lechicką jej tęsknicę

miazmaty wsączam rozkładowe,

pacyfistyczne tłuste wice

do uszka szepczę w kędzior płowy.

Jeśli z nią będę miał potomka

to biada mi, po trzykroć biada!

Syn mego Józwy czy też Romka

zaprze się pewno swego dziada.

Bo chociaż mówiąc między nami

wnuki nie skrzepną jak te dęby,

lecz zechcą zostać führerami,

wydawać pismo „Prosto w zęby”.

Wtedy to przyjdzie mi na pomoc

Perfidja moja, spryt i genjusz

co w żyłach płynąć ma im ponoć

aż gdzieś w piętnastem pokoleniu

Podrobią wówczas swe metryki

papiery dawne będą palić,

a cień mój jako cień władyki

popłynie z piekła do Walhalli.


Leon Pasternak. Polski poeta, satyryk i działacz komunistyczny żydowskiego pochodzenia.

Rodowity Lwowiak.

Członek Komunistycznej Partii Polski.

W latach 1939-1943 przebywał w Związku Radzieckim (ze względu na swe żydowskie pochodzenie musiał unikać kontaktów z Niemcami).

Członek Polskiego Komitetetu Wyzwolenia Narodowego.

Współzałożyciel pisma „Lewar”.

Autor słów do piosenki „Oka (Szumi dokoła las…)” oraz wierszy „Powrót” (1945) i „Wiersz noworoczny” (1940).

Żona: Ryszarda Hanin.

„Szumi dokoła las…” Leona Pasternaka. Dzień bez Żydów…

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. .
    Wlodki S i ich wyplodki, tak zachwycajajacy sie wierszami o ”przededniu” i przeciwni walce z spadkobiercami SSmanw w Gazie sa jak AK ktore sprzedala za zloto granaty bez zapalnikow powstancom Warszawskiego Getta, czy Roosvelt i Sztab Generalny Anglii wyraznie zabraniajacy bombardowania torow kolejowych do Auschwitz.

  2. Jurku,
    Dzięki, swietny wierszyk i przerazajace konsekwencje. 2RP to byl przedsionek zaglady.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.