Jerzy Klechta
Taki tytuł nosi jeden z utworów Mieczysława Wajnberga Właśnie wróciłem z Filharmonii Narodowej w Warszawie, której jestem stałym od pół wieku bywalcem. A w programie znakomity utwór Wajnberga: „Koncert na trąbkę i orkiestrę”. Partię solową zagrała pięknie i „grzesząca” ciekawą urodą norweska artystka Tine Thing Helseth .
Mieczysław ( Mojsze) Wajnberg urodził się się w Warszawie w 1919 r.,zmarł w Moskwie w 1996 r. Ojciec jego był skrzypkiem, matka Sonia Karl aktorką. Studiował w warszawskim konserwatorium, w 1936 r. napisał muzykę do filmu „Fredek uszczęśliwia świat”. Gdy Hitler napadł na Polskę rodzinie Wajnberga udało się uciec na wschód. I tak losy kompozytora związały się z Rosją Sowiecką.
Komponował tylko takie utwory, które powinny się podobać władzy. Tułał się po Rosji. Pomocną dłoń podał mu Dymitr Szostakowicz. W 1943 r. przeniósł się do Moskwy. Ale i tu padło na Wajnberga podejrzenie, że nie służy władzy sowieckiej jak należy. W 1948 r.oskarżono go o formalizm i zakazano wykonywać jego utwory. W 1953 r., gdy w ZSRR polowano na Żydów został zaaresztowany za „żydowski nacjonalizm burżuazyjny”. I znowu wstawiennictwo Szostakowicza uratowało Wajnberga. Komponował muzykę filmową, m.in.do znanego filmu „Lecą żurawie”.
W 1966 r. przyjechał do Warszawy na „Warszawską jesień”. W 1990 r. otrzymał Nagrodą Państwową ZSRR. Z okazji 75 rocznicy urodzin otrzymał odznaczenie „ Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Krótko przed śmiercią
ochrzcił się w cerkwi prawosławnej.
Niżej podpisany słuchając Wajnberga przeżył piękny wieczór w warszawskiej Filharmonii Narodowej.
Kategorie: Muzyka