
Wczoraj widziałem stronie Facebooka zdjęcie datowane 06/1944. Na rampie w Auschwitz, dwaj śliczni, schludnie ubrani chłopcy z Węgier, Sril i Zelig Jacob, jeden ma osiem lat, a drugi jedenaście. Stoją oddzieleni od rodziców i widać w ich oczach lęk. Napisano, że wkrótce zostaną zagazowani, ale nie jestem tego pewny.

W Treblince małe dzieci kierowano do „lazaretu” – straszniejszego od gazu. Młodszy z braci jest dokładnie w moim wieku i tak samo byłbym wyglądał w Treblince wrzuceniem mnie żywcem do piekła. W ten słoneczny czerwcowy dzień, gdy na oświęcimskiej stacji męczeństwa mój rówieśnik czekał na śmierć, ja w kościele (w Zarębach Kościelnych) z przejęciem słuchałem nauki o męczeństwie, odkupieniu, zbawieniu, które nadeszło w niespełna dwa miesiące, gdy po tamtych chłopcach już tylko zdjęcie zostało.
I gdy ja, pewny, że już dobro wygrało i nie zabija się więcej dzieci, świętowałem zwycięstwo Boga, na tamtej oświęcimskiej rampie do końca tegoż lata stawały przelęknione, opuszczone dzieci i ginęły w męczarniach, o czym ja nic nie wiem. A przecież mogło być na odwrót. Bo nie było sprawiedliwości, nie ma i nie będzie. Jest tylko abstrakcyjny Zakaz, bez którego jesteśmy niczym. I tym bardziej nie ma i nigdy nie będzie – przebaczenia.
Kategorie: Uncategorized
Jak długo będzie antysemityzm tak długo będą budować obozy jak w Auschwitz, Majdanek itd. Łatwiej zwalczyć było cholerę, dżumę, gruźlicę, i inne choroby aniżeli antysemityzm.