Uncategorized

Operacja Opera. „Alternatywą dla tej misji jest zniszczenie Izraela”

Bartosz T. Wieliński


Premier Menachem Begin wygłosił specjalną konferencję prasową po ataku izraelskich sił powietrznych IDF na reaktor atomowy w Iraku. - Nie dopuszczę do tego, by za mojego życia do Holocaustu doszło dwa razy - mówił na początku lat 80. izraelski premier

Premier Menachem Begin wygłosił specjalną konferencję prasową po ataku izraelskich sił powietrznych IDF na reaktor atomowy w Iraku. – Nie dopuszczę do tego, by za mojego życia do Holocaustu doszło dwa razy – mówił na początku lat 80. izraelski premier (Fot. IPPA)

Czy oni nigdy nie wydorośleją? – pyta Ronald Reagan, gdy dowiaduje się o nalocie Izraela na Irak. Sekretarz stanu USA uważa, że Menachem Begin zwariował. To pierwszy w historii atak na reaktor atomowy

Późne popołudnie 7 czerwca 1981 roku. Nad zatoką Akaba unosi się przyjemna bryza. Król Jordanii Husajn rozkoszuje się widokiem, który rozpościera się z jego pełnomorskiego jachtu. Z dala od zgiełku Ammanu król spędza wakacje na morzu. Łowienie morskich ryb to jedna z wielu pasji monarchy.

Sielankę przerywa potężny huk. Przed królewskim jachtem na niskiej wysokości przelatują odrzutowce wojskowe. Król, doskonały pilot, z licencją na latanie na kilkunastu typach samolotów, od razu rozpoznaje sylwetki o spiczastych nosach. 14 maszyn. Te z pojedynczym usterzeniem to F-16 , z podwójnym F-15 , wówczas najnowocześniejsze i najgroźniejsze samoloty wielozadaniowe produkowane przez USA.

Niebieskie gwiazdy Dawida na skrzydłach oznaczają, że za sterami siedzą izraelscy piloci. Podwieszone pod skrzydłami zbiorniki paliwa i bomby to z kolei znak, że mają daleką drogę przed sobą. Lecą na wschód, ale raczej nie na ćwiczenia.

Król błyskawicznie wyciąga wnioski. Łączy się ze swoim sztabem generalnym.

– Dzwońcie do Iraku, do Saddama Husajna. Przekażcie mu, że Izraelczycy lecą zbombardować Osirak ! – krzyczy do mikrofonu.

Saddam Husajn. Pupil Zachodu

Niewielu dyktatorów mogło liczyć na takie względy mocarstw jak Saddam Husajn. Dyplomaci i biznesmeni, ci z Zachodu i ci z bloku komunistycznego, czapkowali mu jeszcze w czasach, gdy w rządzącej Irakiem od końca lat 60. partii BAAS był oficjalnie numerem dwa.

Ale wszyscy wiedzieli, że to Saddam, a nie prezydent Ahmed Hassan al-Bakr trzęsie krajem. Gdy w 1979 roku Saddam wysłał dawnego patrona na emeryturę i przejął jego urząd, zarówno Moskwa, jak i Waszyngton potraktowały to jako formalność.

Do Iraku płynęło uzbrojenie, a w arsenałach dyktatora obok sprzętu radzieckiej konstrukcji dostarczanego od lat 60. pojawiały się francuskie samoloty wielozadaniowe Mirage uzbrojone m.in. w nowoczesne pociski Exocet do zwalczania okrętów, a także sprzęt artyleryjski. Włosi sprzedawali miny, Brytyjczycy radary, okręty desantowe, a nawet mundury. Do tego szkolili Irakijczyków, kilku oficerów Saddama wpuścili za mury swej prestiżowej akademii wojskowej w Sandhurst.

Błyskawiczny przegląd wydarzeń ze świata, o których trzeba wiedzieć.

Zapisz się na autorski newsletter i przekraczaj granice bez ruszania się z domu.

Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest Agora S.A. z siedzibą w Warszawie (00-732), ul. Czerska 8/10. Podane dane osobowe będą przetwarzane przede wszystkim w celu wysyłki zamówionego newslettera, który może zawierać treści marketingowe.Więce

6 września 1975 r. Wiceprzewodniczący Rady Dowództwa Rewolucji Irackiej Saddam Husajn (z lewej) odwiedza elektrownię jądrową Cadarache w towarzystwie premiera Jacques'a Chiraca (z prawej). W środku dyrektor elektrowni M. Pontier

6 września 1975 r. Wiceprzewodniczący Rady Dowództwa Rewolucji Irackiej Saddam Husajn (z lewej) odwiedza elektrownię jądrową Cadarache w towarzystwie premiera Jacques’a Chiraca (z prawej). W środku dyrektor elektrowni M. Pontier Fot. AFP

Interesy z dyktatorem były bardzo lukratywne. Na sprzedaży 133 samolotów wielozadaniowych i 20 helikopterów Paryż zarobił 2 mld dolarów. Za szkolenie pilotów Londyn skasował pół miliona funtów, za mundury prawie 800 tys.

Czemu iracki dyktator zawdzięczał względy Zachodu?

Na początku chodziło o pieniądze i równowagę sił. Irak dzięki swym ogromnym dochodom z ropy bez problemu płacił za broń. A wspierając jednego bliskowschodniego dyktatora, mocarstwa osłabiały pozycję sąsiadów.

Za dobrą monetę brano też słowa Saddama, że nie zamierza być marionetką Moskwy.

Natomiast informacje, że iracki przywódca to psychopata, który nie cofnie się przed niczym w dążeniu do zrobienia z Iraku regionalnego mocarstwa, były ignorowane.

Zachodowi bardziej imponował impet, z jakim Saddam rozbudowywał miasta, walczył z analfabetyzmem i biedą.

Ale prawdziwa przyjaźń rozkwitła dopiero wtedy, gdy w styczniu 1979 roku z sąsiedniego Iranu musiał uciekać szach, a władzę przejęli szyiccy duchowni pod wodzą ajatollaha Chomeiniego. Na Zachód, ale też na Moskwę padł blady strach, że Iran zacznie eksport rewolucji islamskiej. Sąsiedni Irak, od dekad skłócony z Teheranem, wydawał się idealnym narzędziem do powstrzymania ajatollahów. Do klubu przyjaciół Iraku dołączył też dawny irański protektor, czyli Ameryka, którą nowe władze Iranu nazywały „Wielkim Szatanem”.

Irak. Ozyrys, Osiris, Osirak

Jednak Zachód sprzedawał Saddamowi nie tylko broń konwencjonalną. Małe zachodnioniemieckie firmy chemiczne budowały w Iraku zakłady produkujące gazy bojowe, inne przedsiębiorstwa z RFN udoskonalały rakiety Scud, zwiększając ich zasięg i udźwig.

A w położonym kilkanaście kilometrów od Bagdadu centrum badań nuklearnych Al-Tuwaitha Francuzi budowali dwa reaktory atomowe. Większy to właśnie Osirak. Tę wpadającą w ucho nazwę wymyślili francuscy inżynierowie, łącząc słowo „Irak” z „Osiris”. Osiris (po polsku Ozyrys) to imię egipskiego boga umarłych, które Francuzi nadali projektowi budowy reaktorów przeznaczonych m.in. dla Iraku. Skrót Osirak rychło stał się synonimem atomowych ambicji Saddama Husajna.

Dwie bomby atomowe na Żydów

Jedyna fabryka broni jądrowej na Bliskim Wschodzie położona jest 600 km na południowy zachód od Bagdadu. To Dimona, liczące 33 tys. ludzi miasto w sercu pustyni Negew. To tu w pilnie strzeżonej fabryce na przedmieściach Dimony powstała w latach 60. izraelska bomba atomowa. Reaktor, tak jak Osirak, i paliwo, czyli wzbogacony uran, też pochodziły z Francji. Paryż zrewanżował się za udział Izraela w brytyjsko-francuskim ataku na Egipt w 1956 roku po nacjonalizacji Kanału Sueskiego przez prezydenta Gamala Nasera.

Ta atomowa transakcja była trzymana w tajemnicy – oficjalnie zaś Izrael budował elektrownię atomową, by uzyskać energię do odsalania wody morskiej potrzebnej do nawadniania pustyni.

Francuski reaktor do dziś produkuje prąd (ma moc ok. 100 megawatów), ale też wytwarza 20 kg plutonu rocznie. Dzięki temu Izrael może mieć nawet kilkaset ładunków jądrowych, w tym bomby wodorowe, którymi da się zniszczyć całe miasta.

Reaktor jądrowy Osirak. Zdjęcie reaktora wykonane jeszcze przed atakami

Reaktor jądrowy Osirak. Zdjęcie reaktora wykonane jeszcze przed atakami Fot. zbiory Alicia Patterson Foundation / Wikipedia

To naturalnie tylko szacunki, bo Izrael nigdy nie przyznał się do posiadania broni jądrowej. Wiadomo natomiast, że bomby atomowe opuściły magazyn tylko raz – podczas wojny Jom Kippur w 1973 roku, gdy wydawało się, że syryjskie czołgi przełamią izraelską obronę, premier Golda Meir poleciła podwiesić je pod samoloty. Szybko zostały zdjęte, bo ofensywę udało się powstrzymać.

Wizja bomb atomowych w arsenale irackim przerażała Jerozolimę. Na przełomie lat 70. i 80. Irak aspirujący do przewodnictwa w świecie arabskim stawał się najbardziej zażartym wrogiem Izraela. Gdy w 1979 roku prezydent USA Jimmy Carter zdołał wynegocjować pokój między Izraelem i Egiptem, to Irak przeforsował zawieszenie Egiptu w prawach członka Ligi Arabskiej .

– Po co bojkotować kraje, które [po wojnie sześciodniowej] przeniosły stolicę z Tel Awiwu do Jerozolimy? Lepiej zbombardować to miasto – odgrażał się Saddam Husajn. Zapewniał, że gdy tylko upora się z Iranem, z którym toczył wojnę, zabierze się za Izrael.

Izraelczycy zdawali sobie sprawę z tego, że Saddam nie potrzebuje wiele – większość z nich mieszkała w miastach, najwięcej w Jerozolimie i Tel Awiwie, i zapewne wystarczyłyby dwie bomby atomowe średniej mocy, by przetrącić kręgosłup państwu żydowskiemu.

– Nie dopuszczę do tego, by za mojego życia do Holocaustu doszło dwa razy – mówił na początku lat 80. izraelski premier Menachem Begin.

16 czerwca 1981 r. Spotkanie premiera Menachema Begina z pilotami biorącymi udział w operacji Opera

16 czerwca 1981 r. Spotkanie premiera Menachema Begina z pilotami biorącymi udział w operacji Opera Fot. The Israel Defense Forces

Nieustępliwi Francuzi

Przygotowania do zniszczenia Osiraku Izrael rozpoczął wkrótce po podpisaniu w 1975 roku francusko-irackiej umowy o sprzedaży reaktora. Ale ówczesny premier Icchak Rabin (który w latach 90. doprowadził do porozumienia z przywódcą Palestyńczyków Jaserem Arafatem, za co w 1995 roku zabił go żydowski ekstremista) chce dać szansę dyplomacji.

Następca Rabina – Menachem Begin – pochodzący z Brześcia nad Bugiem syjonista, który do Palestyny dostał się przez sowieckie łagry i armię Andersa, ma opinię jastrzębia. Ale też próbuje rozmawiać. Jednak Francuzi ani myślą ustąpić. Czasy, gdy francuska klasa polityczna patrzyła na Izrael jak na sojusznika, minęły. W stosunkach Paryża i Jerozolimy panuje chłód.

Gdy izraelscy dyplomaci naciskają na Francuzów, by zrezygnowali z atomowego biznesu z Saddamem, słyszą zawsze, że Osirak to reaktor doświadczalny służący jedynie celom pokojowym. Jego twórca inżynier Yves Girard miał tak przerobić swój oryginalny projekt, by produkcja plutonu potrzebnego do budowy bomb atomowych była nieopłacalna. A nad funkcjonowaniem ośrodka ma czuwać sztab francuskich ekspertów oraz kontrolerzy z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

Z Izraelczykami nie chcą też rozmawiać Włosi, którzy mają dostarczyć część wyposażenia do Osiraku. A Amerykanie tylko wzruszają ramionami. – To nieprawdopodobne, by Irak skonstruował broń jądrową – mówią.

Jeśli reaktor ma służyć do celów pokojowych, to dlaczego Saddam, podpisując kontrakt z Francją, oświadczył: „Arabowie muszą mieć bomby atomowe”, a Osirak nazwał pierwszym krokiem na drodze do posiadania arsenału nuklearnego? – pytają Izraelczycy. Paryż i Waszyngton milczą.

Zamach w Tulonie…

Do akcji rusza Mosad, izraelski wywiad. Noc z 5 na 6 kwietnia 1979 roku. Przedmieścia Tulonu. Siedmiu izraelskich agentów włamuje się do magazynu firmy Constructions Navales et Industrielles de la Méditerranée. W konsorcjum budującym Osirak firma ta odpowiada m.in. za dostarczenie rdzenia reaktora Osiraku. Rdzeń to w uproszczeniu obudowa, w której umieszczone zostaną pręty uranowe zasilające reaktor. Element jest już gotowy do wysyłki do Iraku.

Agenci zakładają pięć ładunków wybuchowych. Detonatory nastawiają na trzecią w nocy. Wcześniej na policję dzwoni jeden z agentów i przedstawia się jako członek Francuskiej Grupy Ekologicznej, która zbrojnie walczy z energetyką atomową.

Jednak uszkodzenia nie są tak wielkie, jak chciałaby Jerozolima. Po półrocznych naprawach rdzeń zostaje wysłany do Iraku. Prześwietlenia rentgenem wprawdzie wykazały w jego strukturze mikropęknięcia, które mogą po kilku latach spowodować awarię reaktora, ale Saddam nie zamierza czekać kolejnych dwóch lat na nowy element. Bierze, co jest.

Zamach w Paryżu…

14 czerwca 1979 roku. W jednym z pokojów paryskiego hotelu Le Meridien policja znajduje ciało Jahji el-Mashada. To egipski fizyk jądrowy wynajęty przez Saddama do nadzorowania prac nad budową Osiraku. Ma poderżnięte gardło.

Paryż o morderstwo podejrzewa Mosad, ale nie ma dowodu, bo zabójcy nie pozostawili śladów. Dopiero po latach okaże się, że Izraelczycy chcieli nakłonić fizyka do współpracy, a gdy ten odmówił, został zabity. Klucze do jego hotelowego pokoju pochodziły od prostytutki, z której usług korzystał. Dwa dni przed morderstwem fizyka kobietę śmiertelnie potrącił samochód.

W podobnych okolicznościach ginie kilku innych naukowców pracujących przy irackim programie nuklearnym. Pod siedzibami firm związanych z budową Osiraku wybuchają bomby.

Iran bombarduje Osirak

Na Saddamie i jego europejskich wspólnikach wysiłki Mosadu nie robią wrażenia. W 1980 roku Izraelczycy udają się do swego śmiertelnego wroga – radykałów islamskich rządzących Iranem. Funkcjonariusze służb specjalnych przekonują irańskich odpowiedników, że bomby atomowe w rękach Saddama są także zagrożeniem dla Iranu. Tym bardziej że podpuszczany przez Zachód Saddam szykuje się do wojny z Teheranem.

Konflikt wybucha 22 sierpnia 1980 roku. Irackie dywizje przełamują irańskie linie obrony i prą na wschód. Ale w powietrzu panuje irańskie lotnictwo wyposażone w amerykańskie samoloty zakupione jeszcze przez szacha. Tydzień po wybuchu wojny Osirak bombardują dwa F-4 Phantom.

To pierwszy w historii atak na reaktor atomowy.

Ale bomby powodują niewielkie zniszczenia. Francuscy inżynierowie naprawiają je z marszu. – Równie dobrze mogliśmy zrzucić na Osirak kamienie – mówią zrozpaczeni irańscy piloci.

Tymczasem Mosad alarmuje, że mając reaktor, Saddam będzie w stanie zbudować bombę atomową w ciągu dwóch lat. Osirak staje się naprawdę palącym problemem.

F-16 po szachu

Jak zniszczyć taki wielki obiekt, jakim jest reaktor, położony w sercu wrogiego kraju? – odpowiedzi na to pytanie izraelscy sztabowcy szukali od połowy lat 70.

Na początku rozważali rajd komandosów. W lipcu 1976 roku w ugandyjskiej Entebbe oddział izraelskich komandosów odbił na lotnisku setkę zakładników z porwanego przez palestyńskich i zachodnioniemieckich terrorystów samolotu Air France. Ta operacja zdumiała świat. Izraelczycy przelecieli 4 tys. kilometrów, odbili zakładników, zabijając porywaczy i kilkudziesięciu wspierających ich ugandyjskich żołnierzy, a przed wylotem zniszczyli kilkadziesiąt myśliwców ugandyjskiego lotnictwa, by uniemożliwić pościg.

W Iraku trzeba się było liczyć z o wiele silniejszym oporem. Już sam przelot kilku samolotów transportowych nad pilnowanym przez stacje radarowe irackim terytorium budził wątpliwości.

Inny problem to niezbędne wielomiesięczne szkolenie – w taką operację trzeba zaangażować setki żołnierzy, co oznaczałoby, że utrzymanie operacji w tajemnicy stałoby się niemożliwe.

Drugą opcją był atak z powietrza, ale Izrael nie miał samolotów szturmowych, które mogłyby polecieć do Iraku. Zamówione w USA samoloty wielozadaniowe F-16 miały być gotowe do odbioru dopiero na początku lat 80.

Tu jednak do Izraelczyków uśmiechnęło się szczęście. Na samoloty nie trzeba było czekać, bo Amerykanie mieli na zbyciu F-16, które zamówił irański szach i których dostawa została wstrzymana po przejęciu władzy przez Chomeiniego.

Na pustyni Negew powstała makieta reaktora, a piloci do znudzenia trenowali atak. Było jasne, że nalot musi być przeprowadzony perfekcyjnie. W izraelskich arsenałach nie było bomb naprowadzanych laserowo i trafiających w cel z dokładnością co do centymetrów. Do zniszczenia Osiraku miały być użyte niekierowane bomby Mk 82. Aby trafić w cel, w odpowiednim momencie piloci muszą wzbić się na wysokość 3 tys. metrów i zrzucić bomby w locie nurkowym.

Operacja „Opera”

Ostrzeżenia króla Husajna o nadlatującej eskadrze docierają do Iraku, ale zostają zignorowane. Ta sprawa do dziś spędza sen z oczu izraelskim wojskowym, ponieważ podczas planowania operacji „Opera” – taki kryptonim nosił atak na Osirak – nikt nie wziął pod uwagę, że ktoś dostrzeże samoloty i ostrzeże Irak.

Aby zachować misję w tajemnicy, na kilka dni przed startem samolotów baza Eztion na Synaju została zamknięta, a jej telefony wyłączone. Piloci nad zatoką Akaba wzięli królewski jacht za jeden z wielu mijanych statków – nie mieli pojęcia, że do Bagdadu poszło ostrzeżenie.

Piloci, którzy wzięli udział w operacji Opera

Piloci, którzy wzięli udział w operacji Opera Fot. The Israel Defense Forces

F-16 i F-15 wlatują w jordańską, a potem saudyjską przestrzeń powietrzną. Lotnicy rozmawiają ze sobą po arabsku, jordańskim kontrolerom lotu oświadczyli, że są saudyjskim patrolem, który zagubił się nad pustynią. Blef się udał. Chwilę później także saudyjscy kontrolerzy lotów usłyszeli w radiu, że nad ich terytorium przelatują zagubione maszyny jordańskie. Pilotom ciągle dźwięczały w uszach ostatnie słowa z odprawy, którą prowadził szef lotnictwa gen. Rafael Eitan.

– Alternatywą dla tej misji jest zniszczenie Izraela – mówił.

Problemy pojawiły się tuż przed startem. Jeden z pilotów ma gorączkę i ledwo trzyma się na nogach. Ale nie chce słyszeć o pozostaniu w bazie. Drugi ma problem z samolotem – w jego F-16 psuje się elektronika. Mechanicy podstawiają mu inny samolot. Dowódca misji płk Zeev Raz przed startem przewidywał, że nad Irakiem straci dwóch pilotów, i martwił się, czy starczy mu paliwa. Nad Irakiem myśli wyłącznie o kopule reaktora.

7 czerwca 1981 roku o godzinie 18.35 F-16, mając zachodzące słońce za ogonami, wyłaniają się nad Osirakiem. F-15 krążą w oddali, oczekując na irackie myśliwce.

Samoloty wystartowały z Izraela w ciszy radiowej, z wyłączonymi radarami i leciały wzdłuż 1100-kilometrowej trasy. Dotarły na miejsce i uderzyły w reaktor jądrowy Osirak - każdy myśliwiec zbombardował obiekt 5 sekund po drugim

Samoloty wystartowały z Izraela w ciszy radiowej, z wyłączonymi radarami i leciały wzdłuż 1100-kilometrowej trasy. Dotarły na miejsce i uderzyły w reaktor jądrowy Osirak – każdy myśliwiec zbombardował obiekt 5 sekund po drugim Fot. The Israel Defense Forces

Dzień i porę ataku wybrano na podstawie informacji Mosadu, który twierdził, że w niedzielę w budynku reaktora nie ma francuskich specjalistów, a pod wieczór Irakijczycy wyłączają radary, opuszczają wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych i idą na obiad. Podobnie robią załogi myśliwców patrolujących przestrzeń powietrzną kraju. Mosad wiedział też, że w reaktorze nie zamontowano jeszcze uranowych prętów.

Pułkownik Raz musi zawrócić nad kopułą. Za późno zaczął wznoszenie i nie ma szans na trafienie w cel. Pierwsze bomby zrzuca jego skrzydłowy Amos Yadlin (później szef wywiadu sił powietrznych). Widzi, jak stalowe cygara przebijają betonową kopułę i eksplodują we wnętrzu.

Chwilę później w kierunku reaktora lecą kolejne bomby. Ostatnie zrzuca Ilan Ramon, najmłodszy pilot eskadry, który w 2003 roku zostanie pierwszym izraelskim astronautą i zginie na pokładzie powracającego z orbity promu kosmicznego „Columbia”.

Większość z 16 bomb trafia w cel. Osirak jest gruzowiskiem. Na ziemi wybucha panika – iraccy żołnierze strzelają do siebie nawzajem.

Osirak na chwilę przed uderzeniem (po lewej) i podczas uderzenia (po prawej)

Osirak na chwilę przed uderzeniem (po lewej) i podczas uderzenia (po prawej) Fot. The Israel Defense Forces

Mosad myli się co do Francuzów – mimo niedzieli pracują przy reaktorze, bomby zabijają jednego z inżynierów. Informacje o obronie przeciwlotniczej okazują się jednak jak najbardziej prawdziwe. Działka przeciwlotnicze odzywają się dopiero wtedy, gdy Izraelczycy odlatują, a ich ogień jest niecelny. Rakiety w ogóle nie startują – wyłączone systemy potrzebują czasu, by się rozgrzać. Izraelska eskadra w tym czasie opuszcza Irak. Piloci przez radio recytują fragment Księgi Jozuego.

Saddam Husajn szaleje z wściekłości – oficerowie odpowiedzialni za ochronę Osiraku powyżej stopnia majora zostają powieszeni. Wielu żołnierzy ląduje w więzieniach.

Prezydent Reagan się dziwi

W Izraelu piloci pułkownika Raza są fetowani jak najwięksi bohaterowie, a opinia międzynarodowa jest wściekła. Rada Bezpieczeństwa ONZ potępia izraelską agresję, podobnie robi Zgromadzenie Ogólne. Oburzone są Londyn, Paryż, Moskwa, a także Waszyngton.

– Czy oni nigdy nie wydorośleją? – pyta prezydent Ronald Reagan, gdy dowiaduje się o nalocie. Sekretarz stanu USA Caspar Weinberger uważa, że Begin zwariował. Amerykanie wstrzymują dostawy uzbrojenia. „New York Times” pisze o ataku, że to „niewybaczalna agresja”.

Nikt się specjalnie nie dziwi, że Saddam Husajn zamawia na Zachodzie nowoczesne rakiety przeciwlotnicze oraz zapowiada odbudowę Osiraku. Reaktor wprawdzie nigdy nie powstanie, ale dyktator postanawia rozpocząć program wzbogacania uranu.

9 czerwca 1981 r. Premier Menachem Begin wygłosił specjalną konferencję prasową po ataku izraelskich sił powietrznych IDF na reaktor atomowy w Iraku. Na zdjęciu od lewej: Uri Porat, doradca premiera ds. mediów, premier Menachem Begin i szef sztabu Rav Aluf Eitan Rafael

9 czerwca 1981 r. Premier Menachem Begin wygłosił specjalną konferencję prasową po ataku izraelskich sił powietrznych IDF na reaktor atomowy w Iraku. Na zdjęciu od lewej: Uri Porat, doradca premiera ds. mediów, premier Menachem Begin i szef sztabu Rav Aluf Eitan Rafael Fot. IPPA

Rozsiewa fabryki po całym kraju, by nie padły łupem izraelskiego lotnictwa. Zachód patrzy na to przez palce. Tak jak na używanie gazów bojowych podczas wojny z Iranem. Amerykanie pomagają Saddamowi rozkręcić program budowy broni bakteriologicznej – sprzedają mu kultury wąglika.

W 1983 roku do Iraku przyjeżdża specjalny wysłannik prezydenta Reagana Donald Rumsfeld (były i przyszły sekretarz obrony USA) i przez półtorej godziny rozmawia z Saddamem o współpracy.

Czy mając Osirak, Saddam dostałby pluton do bomby atomowej? Spór o to trwa do dzisiaj. Część ekspertów twierdzi, że byłoby to niemożliwe. Inni twierdzą, że Saddam byłby w stanie produkować w reaktorze pluton wystarczający do zbudowania dwóch, trzech bomb rocznie. I byłby też w stanie wyprowadzać w pole międzynarodowe kontrole sprawdzające, czy w Osiraku nie produkuje się broni jądrowej.

Być może właśnie dlatego w 1991 roku jeden z izraelskich oficerów dowodzących operacją „Opera” dostał przesyłkę od Donalda Rumsfelda. Było to oprawione w ramkę zdjęcie satelitarne zniszczonego Osiraku. Podpis głosił: „Z podziękowaniem i uznaniem za doskonałą robotę”.

Bartosz T. Wieliński

Ślązak, rocznik 1978. W „Wyborczej” od roku 1998. W latach 2005-2009 korespondent w Berlinie. Od 2019 r. zastępca redaktora naczelnego. Najczęściej pisze o Niemczech, dawnych i obecnych. Wydał „Złych Niemców” i „Wojnę lekarzy Hitlera”.

Operacja Opera. „Alternatywą dla tej misji jest zniszczenie Izraela”

Kategorie: Uncategorized

5 odpowiedzi »

  1. Marek Pelc .,moze warto dodac ,ze general Rafael Eitan (zwany Raful)
    byl szefem sztabu generalnego.

  2. Mały blad Rafael Ejtan nie był nigdy szefem lotnictwa

  3. @Ewa Korulska
    “dziś dobrobyt i fałszywe poczucie bezpieczeństwa rozmiękczyło umysły i serca.”
    Oby sie Pani mylila, Pani Ewo. Oby sie Pani slowa nie okazaly prorocze.

  4. I tu tez geszmate Zyd,Casper Weinberger, zaciekly wrog Izraela

  5. Świetny opis, brawo autor !
    Historia się powtarza. Dzis Iran zastąpił Irak. Tylko czy Izrael jest ciągle ten sam ? Tamto pokolenie dowódców odeszlo niestety, dziś dobrobyt i fałszywe poczucie bezpieczeństwa rozmiękczyło umysły i serca.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.