Uncategorized

Kilka uwag wokół niepewności

Andrzej Koraszewski

Przyslala Katharina Dr.Gasinska- Lepsien

Koreańskie rakiety z nuklearnymi głowicami (Zrzut z ekranu)

Ponad sześćdziesiąt lat temu zastanawialiśmy się z koleżanką ze studiów nad definicją pojęcia morale. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to że pytamy o sprawy, dla których ludzie gotowi są ryzykować swoje życie. Nie mieliśmy wtedy pojęcia, że będziemy parą, a tym bardziej, że wiele razy będziemy wracać do tej kwestii na przestrzeni dziesiątków lat.

Najnowszy powrót do pytania o morale był na marginesie informacji, że w badaniach Gallupa z listopada 2023r. pytano respondentów w USA, czy w przypadku poważnego konfliktu zgłosiliby się na ochotnika, żeby bronić swojego kraju. 72 procent badanych Amerykanów odpowiedziało, że nie.  W innym sondażu z tego samego okresu 30 procent młodych Amerykanów (18-29), zadeklarowało gotowość poddania się zamiast walki, a w jeszcze innym badaniu 38 procent respondentów stwierdziło, że szukaliby możliwości  ucieczki do innego kraju.  


Podobno Adolf Hitler podjął ostateczną decyzję o napaści na Wielką Brytanię po otrzymaniu informacji, że związek studentów Oxfordu wydał oświadczenie, iż studenci nie zamierzają walczyć za króla. Doszedł do wniosku, że Brytyjczycy nie mają woli walki, więc kraj jest papierowym tygrysem i będzie równie łatwym łupem jak Francja. (Pomylił się, pomylił się również w ocenie ZSRR.)


Problem morale wrócił w naszych domowych rozmowach na marginesie artykułu Steve’a Salerno na łamach Quillette. Salerno, medioznawca, wykładowca na wydziale dziennikarstwa na uniwersytecie w Las Vegas, pisze o tym, co jest nie do pomyślenia, a dokładniej o lęku przed konfrontacją z użyciem broni atomowej.


Czechow pisał, że jeśli w pierwszym akcie na ścianie wisi strzelba, to w trzecim akcie ta strzelba musi wystrzelić.  Moją pierwszą publikacją w gazecie był wiersz, który zaczynał się od słów: „Drzewa na nasze trumny nie rosną nigdzie”. Byłem wystraszonym szesnastolatkiem, przekonanym o zbliżającej się atomowej zagładzie. Komunistyczne media przekonywały, że atomowym uderzeniem grożą amerykańscy imperialiści, w środowisku, w którym dorastałem panowało przekonanie, że pierwszy broni atomowej użyje Związek Radziecki. Z czasem jednak zaczęto używać określenia „atomowy parasol”, ponieważ broń atomowa zdawała się chronić przed kolejną światową wojną i supermocarstwa walczyły ze sobą w niezliczonych wojnach lokalnych, unikając bezpośredniego starcia, które groziło zniszczeniem planety. Była to zatem „zimna wojna”, w której ginęły dziesiątki milionów ludzi. My byliśmy szczęściarzami, żyliśmy w paskudnym ustroju, ale z dala od koszmaru wojny.


Steve Salerno zaczyna swój artykuł od przypomnienia, że ojcowie Ameryki wierzyli, iż są rzeczy gorsze niż śmierć. Wojna o niepodległość pochłonęła 6800 poległych plus około 20 tysięcy zmarłych w wyniku odniesionych ran i chorób związanych z wojną. To „zaledwie” niecały jeden procent ówczesnej populacji, co dziś oznaczałoby bez mała trzy miliony ludzi.


Wtedy Amerykanie umierali za swoją wolność. Tylko podczas ataku na Normandię zginęło 29 tysięcy Amerykanów. Broń nuklearna zmieniła świat i doktryny militarne. Steve Salerno tak tego nie ujmuje, ale wydaje się być przekonany, że atomowa strzelba wisi na ścianie od pierwszego aktu i jesteśmy na początku trzeciego aktu, więc pojawia się wiele pytań, o których wcześniej nie odważaliśmy się myśleć.   


W październiku 1962 roku Chruszczow próbował po cichu rozmieścić radziecką broń atomową na Kubie i Kennedy zaryzykował zdecydowane przeciwstawienie się nuklearnemu szantażowi.  


Na dzisiejsze amerykańskie morale wpłynęło kilka czynników. Dwa wydają się szczególnie ważne. Telewizja (która jak twierdzi wielu była główną przyczyną amerykańskiej porażki w Wietnamie) oraz upływ trzech pokoleń, które nie znają bezpośredniego zagrożenia. Salerno pisze tylko o tym drugim czynniku. Pojawiło się pokolenia gotowe walczyć między sobą, ale przekonane, że odmówiłoby walki z najeźdźcą.  (Autor przeprowadził wśród swoich studentów test, pytając ich, co by zrobili, gdyby armia chińska zajęła USA, odpowiadali najczęściej, że zaczęliby uczyć się chińskiego.)

„Dotarliśmy do punktu w amerykańskim eksperymencie, w którym samo istnienie wydaje się najważniejsze. Cień rzucany przez broń nuklearną wzmocnił ten sposób myślenia. Mówi się, że konflikt nuklearny w dzisiejszej Ameryce jest nie do pomyślenia, co jest stanowiskiem, które dopuszcza wszelkie ustępstwa i żadnego nie wyklucza. Fundamentem decyzji geopolitycznych jest lęk przed wojną nuklearną.” 

Rosyjskie szantażowanie bronią atomową w wojnie z Ukrainą powstrzymuje USA przed bardziej stanowczym wsparciem bronią ofensywną. Nie tylko nie ma mowy o dostarczeniu rakiet dalekiego zasięgu, ale Stany Zjednoczone zastrzegły, że broń amerykańska nie może służyć do atakowania terenów Rosji. Szantaż bronią nuklearną jest dziś najskuteczniejszą taktyką państw bandyckich.


Czy Steve Salerno ma rację, że w dzisiejszych czasach „obsesyjny strach przed wojną nuklearną paradoksalnie zwiększa prawdopodobieństwo takiej wojny, a krótkoterminowe ustępstwa poczynione w imię pokoju, w rzeczywistości zwiększają ryzyko wyniszczającego konfliktu? Dominuje przekonanie, że same gesty dobrej woli pozwolą na utrzymanie pokoju”. 


Narodziny tych postaw doskonale pokazuje piosenka Toma Lehrera z lat 60. ubiegłego wieku Who’s next. W piosence kolejne kraje zdobywają „bombę”, a kończy ją żartobliwa perspektywa wejścia w posiadanie bomby atomowej stanu Alabama. Wtedy właśnie Chiny zdobyły broń atomową, trudno jednak było sobie wyobrazić uzbrojoną w broń atomową Koreę Północną, Pakistan, czy Iran.       


Dziś perspektywa uzbrojonego w broń atomową Iranu jest coraz bliższa, a posiadanie broni atomowej pozwala państwom bandyckim, dzięki wykorzystaniu naszego lęku, na bezkarne lub niemal bezkarne awanturnictwo. Z nuklearnego parasola korzystają dziś lepiej kraje takie jak Rosja, Chiny, a niebawem Iran niż kraje demokratyczne.


Założenie, że zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki bomby atomowe były pierwszym i ostatnim przypadkiem użycia broni atomowej, jest absurdalne. Tej broni jest dziś tak dużo, że prędzej czy później zostanie użyta i zrobi to najprawdopodobniej najbardziej bezwzględna strona.


Teoretycy wojskowości twierdzą, że konfrontacja nuklearna nie musi prowadzić do totalnego zniszczenia, nie musi również oznaczać uderzenia w centra ludności. Strach przed stanowczym użyciem siły może się okazać bardziej niebezpieczny niż gotowość działania.


W trzecim akcie strzelba musi wystrzelić, lepiej żeby była wtedy w naszych rękach, niż w rękach tych, którzy chcą nas zabić. Lepiej żebyśmy byli na to przygotowani technicznie i psychicznie.   

Steve Salerno pisze, że oddaliśmy inicjatywę wrogowi. W przedostatnim akapicie przywołuje list pożegnalny izraelskiego żołnierza, który napisał przed wyruszeniem na front w Gazie. Autor tego listu pisał, że gdyby dostał się do niewoli, zabrania wymieniania go na palestyńskich więźniów, ponieważ to zachęca terrorystów do brania zakładników. Ten żołnierz poległ w akcji 2 grudnia. Przedkładał interesy swojego kraju nad interesy własne. Nie on jeden. O tym samym fenomenie w masowej skali pisze izraelski historyk Gadi Taub. Od szeregu lat uczeni i wszyscy święci wylewali krokodyle łzy nad jakością pokolenia Z. Zapatrzeni we własny pępek, egoistyczni, zanurzeni w infantylnej pseudomoralności i zapatrzeni na amerykański kult ofiar. Wstrząs ludobójczego zagrożenia i udział w wojnie pokazał nagle zupełnie inną twarz tego pokolenia. Ich hasłem jest lo noflim midor tachach! (Nie ustępuj pokoleniu ’48!). Chcą być jak pokolenie założycieli i w codziennej walce pokazują, że są rzeczy ważniejsze niż życie.


Nie sądzę, żeby ten przykład miał zastosowanie do jakiegokolwiek innego miejsca na świecie. Nieustane egzystencjalne zagrożenie, obowiązkowa służba wojskowa i cała historia żydowskiego narodu powodują, że tam zniszczenie morale jest trudniejsze.    


Zachodni świat wydaje się stać na rozdrożu. Wielu pisze o dekadencji, w dekadencję zachodnich społeczeństw coraz mocniej wierzą wrogowie demokracji, którzy coraz częściej sprawdzają jak daleko mogą się posunąć. „Nikt nie chce nuklearne wojny” – pisze w zakończeniu swojego artykułu Steve Salerno. Widmo nuklearnej zagłady towarzyszy nam od zakończenia drugiej wojny światowej. Jednak nieustające ustępstwa coraz bardziej ośmielają skłonnych do agresji wrogów i szanse zapobieżenia nuklearnej zagładzie mogą leżeć w zdolności użycia taktycznej broni atomowej zanim zrobią to nasi wrogowie, zaś zdolność reagowania na zagrożenia zależy od naszego morale.

Kategorie: Uncategorized

11 odpowiedzi »

  1. @Tomcio Paluch
    ”@Yossi HaYored napisal: „tak, tak, w Izraelu mamy ministra od spraw tradycji”
    TP: „Mamy” (w pierwszej osobie liczby mnogiej) moga sie wypowiadac mieszkancy Izraela.

    Znowu masz 100% racji Tomciu, oczywiscie ze nie wszyscy obywatele Izraela moga mowic ”mamy”. Obywatele Izraela mieszkajacy ze granica, ktorzy odsluzli sluzbe wojskowa i iles tam razy sluzyli na miluim, ktorzy tyle lat placili ubezpieczenie spoleczne ze otrzymaja je w Izraelu jesli zechca wrocic – na pewno nie moga mowic – ‘mamy’.
    Ha, ha, ha, oczywiscie zartowalem, jak przeciez udowodniles wcale nie sluzylem w izraelskim wojsku i kto wie, moze nawet nie mam obywatelstwa ani izraelskiego, ani amerykanskiego.
    Duzo sie ucze od Ciebie, nauczylem sie ze krytykowanie postu ktory przekazuje informacje z AI nie jest ‘shooting the messanger’, ze nie mozna ogladac niektorych video z Izraela, ze nie sluzylem w wojsku, ze policja w Izrael nie bije nikogo, a szczegolnie kobiet i wiecej.
    Zastanawiam sie – czy jestes wrozka czy moze jakims slynnym profesorem?

  2. @Tomcio Paluch
    „Facet, ktory …mieszka w calkiem innym kraju a w odniesieniu do Izraela demonstruje przy kazdej okazji skrajna niechec, nie robi niczego „”razem z dosc duza grupa Izraelczykow”. Byc moze robi to czy tamto razem z „dosc duza grupa nowojorczykow” – a byc moze na wlasny rachunek. Nie da sie siedziec jedna /CENZURA/ na dwoch stolkach.”

    Znowu masz 100% racji Tomciu, po prostu wylecialo mi z glowy przemowienie slynnego na caly swiat polskiego polityka, ktory w Marcu 1968 udowodnil ze nie mozna miec dwoch ojczyzn (na co pewien znany warchol i podzegacz mial zapytac, „ale dlaczego to musi byc Egipt?”).
    Tomciu, jak juz pisalem, gdyby PRL nie upadl moglbys byc slynnym na cala Polske dziennikarzem, moze nawet slynniejszym niz Urban!
    Ale w jednym zauwazylem Tomciu ze nie masz racji – piszesz „Rzady zas sprawuje ten, kto wygrywa wybory, a nie ten, kto najglosniej wrzeszczy.”. Pomijam juz fakt ze najglosniej wrzeszczy Tali Gotlib z Likudu, ale jak juz pewien Prawdziwy Patriota napisal „Naród wybiera prawicę, ale rządzi lewica”, co zostalo bez bezsprzecznie udowodnione w Oct 7, dlaczego wiec krytykujesz Prawdziwych Patriotow?

  3. @Yossi HaYored
    „Na jednym z moim miluim bylem Libanie :)”
    A nie w Tiutiurlistanie?

  4. @Yossi HaYored
    „razem z dosc duza grupa Izraelczykow obwiniam Bibiego o Bog wie co. ”
    Facet, ktory dal dyla z Izraela trzydziesci czy czterdziesci lat temu, od tego czasu mieszka w calkiem innym kraju a w odniesieniu do Izraela demonstruje przy kazdej okazji skrajna niechec, nie robi niczego „”razem z dosc duza grupa Izraelczykow”. Byc moze robi to czy tamto razem z „dosc duza grupa nowojorczykow” – a byc moze na wlasny rachunek. Nie da sie siedziec jedna /CENZURA/ na dwoch stolkach.
    Rzady zas sprawuje ten, kto wygrywa wybory, a nie ten, kto najglosniej wrzeszczy.

  5. @Tomcio Paluch
    „Ciekawe, ze Yossi HaYored jakos nie demonstruje niecheci do Hamasu, tylko wina obciaza zlego i niedobrego premiera. Tyle, ze uwolnic zakladnikow (albo ich nie uwolnic) moze wylacznie Hamas. Ale w jakis sposob Netanjahu i tak jest wszystkiemu winien.”

    Dziekuje, dziekuje, dziekuje – Tomciu, czytajac Twoj post poczulem sie znacznie mlodszy – przypomniales mi lata gdy jako szczeniak w PRLu napisalem (oczywiscie anonimowo) jakis list do gazety w obronie dlugich wlosow, o dziwo, odpowiedziano mi, cytujac tylko czesc moich wypowiedzi ale rowniez odkryto ze nie demostruje niecheci do bicia Murzynow przez kultury wspierajace dlugie wlosy. Mysle ze gdyby PRL nie upadl moglbys tam zostac swietnym dziennikarzem!
    Tak, oczywiscie, nie tylko nie demonstruje niecheci do Hamasu i sam sie sobie dziwie ze razem z dosc duza grupa Izraelczykow obwiniam Bibiego o Bog wie co. No i jak latwo zauwazyc nie demostruje rowniez niecheci do Polnocnej Korei, do Putina, do pedofilow czy do Chin. Dziekuje ze nie wywlekles wszystkie moje niedomonstrowane niecheci.

  6. @Tomcio Paluch
    ”@Yossi HaYored ”Gdy sluzylem w wojsku,”
    :-)))))
    Doceniam dobry dowcip. Prosze o wiecej takich dowcipow. Smiech to zdrowie.”

    Cieszy mnie ze Ciebie rozsmieszylem, tutaj moj inny dowcip:
    Na jednym z moim miluim bylem Libanie :))))
    A ten dowcip znasz? Gdy sluzylem w sluzbie zasadniczej (nie wiem czy to tak sie nazywa po polsku), bylem podpisamy na karabin maszynowy ktory w izaelskim slangu nazywa sie 0.3. Ja sluzylem na polnocy, a czesc mojej jednostki ktora miala ten karabin wyslano na Synaj. A wiec dzien przed zwolnieniem musialem z polnocy kraju jechac na Synaj aby zmienic podpisy :)))
    Nie musze chyba pisac ze tak jak Ty wcale w izraelskim wojsku nie sluzylem, po prostu lubie opowiadac kawaly.

  7. @Yossi HaYored

    ”Gdy sluzylem w wojsku,”

    :-)))))
    Doceniam dobry dowcip. Prosze o wiecej takich dowcipow. Smiech to zdrowie.

  8. @Yossi HaYored
    „Sa kobiety i dzieci w niewoli ktore Hamas gwalci? No to co, pogwalca je jeszcze miesiac, dwa”
    No prosze! Yossi HaYored juz nawet zauwazyl, ze zakladnikow porwal nie ten wstretny Netanjahu, tylko Hamas. Ciekawe, ze Yossi HaYored jakos nie demonstruje niecheci do Hamasu, tylko wina obciaza zlego i niedobrego premiera. Tyle, ze uwolnic zakladnikow (albo ich nie uwolnic) moze wylacznie Hamas. Ale w jakis sposob Netanjahu i tak jest wszystkiemu winien.
    „ale ZWYCIEZYMY”
    Nie calkiem zrozumiale, skad to „my”. Jak ktos dal dyla z Izraela trzydziesci czy czterdziesci lat temu i obnosi sie wylacznie ze skrajna niechecia do Izraela, to wciska kit i scieme piszac „my”.

  9. Ciekawy artykul i w wiekszosci zgadzam sie z Andrzejem Koraszewskim – dzisiejsza mlodziez jest znacznie gorsza niz my, a mowie to ze szczerego serca, a nie dlatego ze wmawiali mi to samo moi rodzice, zreszta mam na to niezbite dowody. Gdy sluzylem w wojsku, gdy bylo jakiekolwiek podejrzenia ze terrorysci przekroczyli granice – momentalnie obcinano wszystkie wyjscia, spalismy w butach i podwajano straze, a dzis? Wojsko mialo plany Hamasu, zolnierki z granicy ostrzegaly ze Hamas cos szykuje, zauwauwazono ze Hamas nagle zaczyna uzywac izraelskie karty telefoniczne – i co? I nic – dzisiejsza mlodziez! Zreszta przed kilkunastu laty ostrzegal nas jeden z Najwiekszych Izraelskich Myslicieli – jesli przeciwko czlowiekowi toczy sie sledztwo, zachodzi powazne podejrzenie taki czlowiek bedzie robil wszystko dla swojego dobra, a nie dla dobra kraju.

    Andrzej Koraszewski opowiada o izraelskim zolnierzu który przed wyruszeniem na front w Gazie pisał, że gdyby dostał się do niewoli, zabrania wymieniania go na palestyńskich więźniów, ponieważ to zachęca terrorystów do brania zakładników. Brawo! Ale juz sa nawet izraelczycy ktorzy przebili to bohaterswo – sa izraelscy rodzice (nie widzialem wywiadow z nimi, ale podobno sa, tak twierdzi izraelski kanal 14) ktorzy tez uwazaja nie nalezy spieszyc w wymiana porwanych i nie za kazda cene. Jesli to jest matka ktorej corka lub syn sa w niewoli Hamasu i ona tez tak uwaza – mysle ze powinno sie ustalic medal Prawdziwej Izraelskiej Matki i wreczyc jej taki medal!

    Andrzej Koraszewski cytuje swietny artykul Gadiego Taub, ktory naukowo wyjasnia ze z ‘pidyon shvuyim’ – the Jewish moral imperative to free the abducted – wcale nie powinnismy sie spieszyc, bo to tylko oslabia narod zydowski. Sa kobiety i dzieci w niewoli ktore Hamas gwalci? No to co, pogwalca je jeszcze miesiac, dwa, ale ZWYCIEZYMY! Gadi Taub rowniez wyjasnie ze to wcale nie chodzi o zakladnikow, tylko o obalenie Bibiego, bo Lewica juz zapomniala ze w Oct 7 Bibi uratowal nas od kleski, co zreszta czesto slychac w izraelskim kanale 14.

  10. Dzisiejsze przemówienie Putina wskazuje że obawy autora są uzasadnione. Reakcja NATO może być interesująca a brak reakcji jeszcze bardziej.

  11. „Lepiej zaorac 10 hektarow niz wygrac 10 wojen ” mial Konfucjusz powiedziec i to bylo polityka poteznych Chin okolo w !V wieku naszej ery.
    Najazdy Hunow na pogranicze byly odwzajemnione posylaniem karawan ze zbozem do Mongoli i w koncu najwyzsza nagroda- daniem hersztom ksiezniczek chinskich za maz . Wiersze opisujace lzy wychowanych w najwyzszej wtedy cywilizacji Chinek transportowanych wozami otoczonymi przez niemytych Hunow na Pustyni Gobi sa zachowane do dzisiaj.
    Nie tylko to rozzuchwalilo Hunow ale dalo im pretext siegniecia po tron chinski-ich przywodcy byli przeciez potomkami Cesarzy Chinskich
    Tak wiec w IV wieku Hunowie opanowali przemadrzale Chiny i zaczeli wyzynac, doslownie, Chinczykow, razem z ich filozofami.
    300 lat pozniej , kiedy Hunowie zostali wchlonieci przez Chinczykow, bylo okolo 60 milionow Chinczykow.
    W omomencie zaczecia ich inwazji , 3 wieki przedtem, bylo ich 200 milionow, a Hunow tylko z milion.
    Dzisiejszy Izrael byl jak te Chiny, odwzajemniac sie okupem za rakiety i mordy-do czego dazay tez USA, z Blinkenem i Bidenem, obawiajacymi sie zakutych w szmaty na lbie babom z Detroit, czy tez Huthis.
    Mowiac o bombie atomowej, miejmy nadzieje ze Izrael pamieta ze to ma i nie da sie zawojowac popieranym przez bezjajeczne USA i ” opinie” palestyncom.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.