Uncategorized

SIĘ IDZIE

Marian Marzynski

 


Idzie Szydło podskakując, jak dziewczynki bawiące się w klasy, po lewej stronie krzykacza ma lepszego niż ten, który pojawi się koło Kopacz, która swoje 58-letnie ciało niesie z naturalnością mocno zajętego premiera. Co za diabeł wymyślił te „młodzieżówki”, co to ma wspólnego z wyborami?

Świat zapożyczony z amerykańskiego show-biznesu, scena należąca do „Tańca z gwiazdami”: polityk jako koń na wybiegu. Wprawdzie jeden z amerykańskich kandydatów na prezydenta ląduje własnym samolotem z napisem Trump, ale inteligentni Amerykanie uważają go za błazna, a twarzy Hillary Clinton nie wyobrażają sobie na autobusie, kojarzącym się z samochodem dostawczym chipsów.

„Damy radę”, mówi Szydło, ale nie mam pojęcia, z czym dadzą sobie radę, ta pani przypominająca polską mistrzynię w rzucie kulą tak powiedziała na początku: „Nazywam się Szydło, Beata Szydło”; tłumaczenie z innego medium: „Nazywam się Bond. James Bond.”

Pytają mnie – jak znajduję Polskę w czasie wyborów; odpowiadam: znacznie głupszą niż ta, której doświadczam miedzy wyborami, gdy ludzie dzielą się ze mną swoimi poglądami na życie. W wyborach odzywają się złe instynkty. Korwin, który innemu politykowi dal w papę, robi wrażenie, ze w każdej chwil wyjmie z kieszeni rewolwerek i strzeli (mam nadzieje) w sufit, Basia z wyglądem adiunkta archeologii śródziemnomorskiej mówi mądrze, ale co chce w Polsce zmienić i jak – nie wiem, to samo rozsądny chłop Piechociński; i wreszcie Kukiz z politycznym bipolarem, co drugie jego zdanie ma sens, co drugie – nie. Nerwy, nerwy bez przerwy, ze starego monologu estradowego.

A przecież i Kopacz i Szydło doskonale wiedzą jakie maja plany na Polskę. Żeby nazwać je po imieniu obie musiałyby być skonfrontowane z dziennikarzami i specjalistami w ekonomii, biegłymi w „fact checking”, tylko w ten sposób wyborcy dostaliby argumenty do rozważenia..

„Yes, we can” (w wolnym tłumaczeniu „Damy radę”) – było hasłem wyborczym Obamy, używanym jednak w kontekście jego analitycznych wypowiedzi. W bieżących wyborach prezydenckich w Ameryce hasła przestały się pojawiać, bo kojarzą polityków z reklamą i odbierają wiarygodność, zastąpiono je nowymi formatami debat: dziennikarze zadają główne pytania, po czym kandydaci rozmawiają ze sobą, gdy usłyszą swoje nazwisko w wypowiedzi oponenta, maja prawo do riposty, w ostatniej debacie Hillary Clinton miała 26 minut. Kopacz i Szydło przez 10 minut były na wybiegu, ale tylko przez minutę mogły odpowiadać na pytania.

Się idzie – zamiast się myśli.

http://studioopinii.pl/marian-marzynski-sie-idzie/

Wszystkie wpisy Mariana TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.