Ciekawe artykuly

„Mój ojciec, esesman”

Zmowa milczenia.

Przyslala Rimma Kaul

Hartmut Janssen bał się dnia, w którym miaƚ powiedzieć córkom prawdę. Chciał je do tego przygotować. Był rok 2014. W kinach pokazywano „Labirynt kƚamstw”, film o młodym niemieckim prokuratorze, który doprowadza do przełomowego procesu załogi obozu Auschwitz.

Hartmut kupił bilety, a po filmie zaprosił córki na piwo.

– Jestem synem esesmana – powiedział.

Jeszcze teraz, kiedy o tym mówi, głos więźnie mu w gardle i z trudem powstrzymuje łzy.

Wtedy, kilka lat temu, też nie mógł opanować emocji. Obawiał się reakcji córek, a może nawet odrzucenia. One jednak przytuliły się do ojca. Powiedziały, że on przecież nie ma nic wspólnego z nazistowską przeszłością dziadka.

Ale odkrywanie tej przeszłości krok po kroku wstrząsnęło Hartmutem i wyobrażeniami, jakie miał o sobie. Próbował podejść do sprawy racjonalnie, ale emocje robiły swoje. Kiedy dowiedział się, że ojciec należał do SS, był przerażony i zły.

Proces załogi Auschwitz

22 października 1964 roku. We Frankfurcie nad Menem toczy się pierwszy proces załogi Auschwitz. Jednym z oskarżonych jest Robert Mulka – adiutant komendanta obozu, Rudolfa Hoessa i były dyrektor zakładów pracy z Auschwitz. Ulokowane tam były m.in. Niemieckie Zakłady Zbrojeniowe – DAW.

Zeznania składa 54-letni Kurt May, rewident gospodarczy i byƚy SS-Sturmbannfuehrer. W latach 1940-1942 szef jednego z wydziałów Głównego Urzędu Gospodarki i Administracji SS (WVHA). Jego dział W IV nadzorował przedsiębiorstwa, które były własnością SS. To dla nich więźniowie pracowali w obozach koncentracyjnych. W tej funkcji May byƚ przeƚożonym Mulki.

Frankfurcki sąd skazuje adiutanta Mulkę na 14 lat więzienia. Jednym z dowodów jego winy jest pismo centrali SS, przypominające o zamówionych w DAW gazoszczelnych drzwiach. Byƚy przeznaczone do komór gazowych w Auschwitz. Skoro winny byƚ Mulka, to winni byli też zbrodniarze „zza biurka”, tacy jak Kurt May. Tymczasem May tłumaczy, że odpowiadaƚ tylko za sektor drewna w zakƚadach DAW. „Za jego czasów” – twierdził – Niemieckie Zakƚady Zbrojeniowe prawie wyƚącznie obrabiały drewno”, a nie metal, z którego wykonano drzwi do komór gazowych.

Hartmut słuchał nagrań z procesu wiele razy. Wsłuchiwał się w znajomy głos ojca i analizowaƚ zdanie po zdaniu. Za każdym razem coraz bardziej utwierdzaƚ się w przekonaniu, że jego ojciec aktywnie uczestniczyƚ w nazistowskiej machinie zabijania.

Kurt May i jego syn Hartmut Janssen

Źródło: Archiwum Hartmuta Janssena

„Hitler to nic dobrego”

Kiedy May zeznaje we Frankfurcie, Hartmut, rocznik 1948, ma 16 lat. Mieszka z matką w Hamburgu. Jeszcze kilka lat wcześniej ojciec go odwiedzał, choć rzadko.

Na południu Niemiec Kurt May miał żonę i dwie córki. Nie zamierzał ich zostawiać dla kochanki i syna, którego spłodził, kiedy po wojnie ukrywał się na Sylcie.

Hartmut pamięta kilka spotkań z ojcem. Inne, wcześniej zapowiadane, tata nagle odwoływał. Potem przysyłał kartki na urodziny i święta. – Byłem rozczarowany, że nie mieszka z nami – mówi mi Hartmut, kiedy spotykam go w Hamburgu. – Prawie go nie znałem, ale jako dziecko byłem do niego fizycznie podobny – mówi.

Jedno z takich spotkań zakończyło się przejażdżką samochodem. Kurt chwalił się trzynastoletniemu wówczas chłopcu, że był z Hitlerem, kiedy Niemcy wkroczyły do Austrii, i wiwatował razem z innymi oficerami. – Nie umiałem jeszcze tego poukładać, ale wiedziałem, że Hitler to nic dobrego – mówi Hartmut.
Jego rozczarowanie ojcem powoli sięgało granic. Napisał list, w którym zażądał od niego wyjaśnień. Chciał się dowiedzieć, co dokładnie robił w Trzeciej Rzeszy. Zagroził zerwaniem kontaktu.

May niczego nie wyjaśnił, a Hartmut już nie spotkał się z ojcem. Nie pojechaƚ też na jego pogrzeb w 1978 roku.

Śledztwo

Wiecej TUTAJ

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.