Uncategorized

Wytykali ich palcami i krytykowali.

 A oni wygrali z wirusem i stali się wzorem dla świata

Przyslal Krzysiek Zorde

Po raz kolejny zaglądamy do Szwecji, gdyż wszystko wskazuje na to, że, chcąc nie chcąc, powielimy mocno krytykowany dotąd model radzenia sobie z sytuacją pandemiczną. Zrobimy praktycznie to samo, co Szwedzi, tyle że później – po trudnym dla gospodarki zamknięciu, które zafundowano większości z nas przez blisko trzy wiosenne miesiące.

Trend spadkowy

Szwecja, bez nałożonych wcześniej poważnych blokad, odnotowuje „bardzo pozytywny” trend spadkowy w przypadku rozwoju zakażeń Covid-19 – pokazuje najnowszy raport ze Sztokholmu.

Doszło już nawet do tego, że luzuje się nakaz noszenia masek w transporcie publicznym jako „bezcelowy”. Tym bardziej, że główny epidemiolog kraju Anders Tegnell ogłosił, że liczba nowych przypadków koronawirusa spada.
I rzeczywiście – Szwecja odnotowała ostatnio znikomy przyrost nowych przypadków, w porównaniu z jeszcze ok. 9 tys. na tydzień miesiąc temu. – W Szwecji obserwuje się „bardzo pozytywny” trend spadkowy w przypadku rozwoju koronawirusa po szeroko dyskutowanej na świecie szwedzkiej strategii – ocenił epidemiolog.

– Krzywe opadają i są już bardzo bliskie zeru. Całość wygląda bardzo pozytywnie – dodał. W sierpniu rzeczywiście notuje się niewiele nowych przypadków. Na obecną chwilę to prawdziwy wyczyn w skali europejskiej.

Budowa odporności stadnej

Wiosną, w odróżnieniu od innych krajów świata, Szwecja odmówiła samozamknięcia – sklepy i restauracje pozostały otwarte przez cały czas kryzysu. Zakazano, co prawda, dużych zgromadzeń i wizyt w domach opieki, ale już na przykład szkoły podstawowe były otwarte nawet w najbardziej skażonym Sztokholmie.

Również sami obywatele w dużej mierze zastosowali się do zaleceń dotyczących dystansu społecznego i postępowali zgodnie z wytycznymi rządu. Z pewnością pomogła szwedzka specyfika czy gęstość zaludnienia, która jest inna niż np. krajów południa Europy.

Szwecja miała nadzieję i liczyła na to, że obrana strategia doprowadzi do powstania klasycznej odporności stadnej, czyli odporności na wirusa u większości obywateli. I wygląda na to, że w pewnym stopniu jej się to udało, choć końcowego sukcesu odtrąbić nie można – na to jest jeszcze za wcześnie.

Pozytywne sygnały

W pierwszym kwartale br. w porównaniu do pierwszego kwartału 2019 r. wzrost szwedzkiego PKB wyniósł 0,5 proc. Później miało być gorzej, ale coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że gorzej nie będzie.

Wręcz przeciwnie – ekonomiści, którzy odbierają coraz bardziej pozytywne sygnały z rynku oczekują, że PKB Szwecji skurczy się tylko o 2,5 proc. w tym roku, mimo że wcześniej prognozowano -7,5 proc. A są to i tak dość ostrożne dane i raczej nie byłoby większego zaskoczenia, gdyby kraj ten w tym roku uniknął recesji.
To byłby prawdziwy sukces, choć wiadomo, że wiele będzie zależało od tego, jak potoczy się sytuacja u skandynawskich sąsiadów i w całej Europie.
Neil Shearing, główny ekonomista Capital Economics ocenia, że Szwecja ma i będzie miała dzięki swojemu podejściu niezaprzeczalną przewagę nad innymi gospodarkami, co pozytywnie przełoży się na jej ekonomiczne wyniki.

Obecna jej sytuacja, szczególnie w porównaniu do innych krajów Europy, np. Wielkiej Brytanii czy Włoch, gdzie spadki gospodarki wyniosą nawet 25 do 30 proc. za pierwsze półrocze 2020 roku, zapowiada się wręcz rewelacyjnie.

Australia: rozważmy szwedzki model

Warto dodać, że szwedzki model podpatrywany jest przez wiele innych krajów świata i ma coraz więcej zwolenników. Profesor Gigi Foster z Uniwersytetu New South Wales Australia mówi wyraźnie, że Australia powinna zastosować szwedzkie podejście i przerwać wyniszczające ją blokady.

Wywołało to początkowe oburzenie ze strony innych ekspertów, którzy argumentują, że do wyeliminowania wirusa konieczne jest ścisłe zamknięcie. I maja oczywiście rację, tylko kogo obecnie stać na ponowny lockdown?
– Fantazją jest wierzyć, że możemy wyeliminować tego wirusa, czy to na świecie czy w Australii. I nie widać żadnej opcji końcowej. Bo nie ma szans izolacji od reszty świata
– cytuje prof. Foster brytyjski Daily Mail.

Bo nie ma, jeśli nie chcemy, by kraj zbankrutował. A ponowne zamknięcie właśnie to oznacza.

Więcej nowych zakażonych

O tym dziś przekonujemy się w kraju – zamknąć się ponownie nie możemy, a uważać trzeba coraz bardziej, bo najprawdopodobniej liczba dziennych zakażeń jest znacznie większa, niż informuje rząd.

Jak podaje polskatimes.pl mamy w Polsce nie 600-700 – jak wynika z oficjalnych danych – ale nawet 5-6 tysięcy nowych zakażonych każdego dnia. Takie liczby podaje prof. Egbert Piasecki z wrocławskiego Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk.
Wszystko wskazuje zatem na to, że „wirusowy kryzys” dopiero przed nami, a to co było wiosną, to zaledwie niewielka część całości. Zdaniem ekspertów najgorzej może być w listopadzie, gdy wirus grypy i covid-19 skumulują się. Kolejny kryzys kumulacyjny to okres luty/marzec. To wtedy możemy znaleźć się w poważnych kłopotach, podczas gdy Szwedzi będą to już najpewniej mieć za sobą.
Dodajmy, że przykład ze Szwecji dość szybko podpatrzyli ich duńscy czy norwescy sąsiedzi, kierując się żelazną logiką i zdrowym rozumem, mimo że początkowo Szwedów bezlitośnie krytykowali.
Nam pozostaje mieć nadzieję, że rząd stanie tym razem na wysokości zadania, bo chaos, działanie na oślep, skandale finansowe i niezrozumiałe decyzje związane m. in. z zakupem maseczek i sprzętu do szpitali w ocenie wielu obserwatorów doszczętnie skompromitowały ministerialnych urzędników i pokazały, że nikt nie panuje nad sytuacją.

Kategorie: Uncategorized

3 odpowiedzi »

  1. Wydal glos mi, wciaz na melodie tej samej galopujacej swedofobii.
    Dzisiaj przebil nawet polskiego premiera, ktory nie tak dawno temu glosil, ze uprawia sie
    w Szwecji selekcje. Dalej pojsc sie nie odwazyl, polityk badz co badz ale mi
    rzuca obelgi z kazdej rury. I nieoczekiwanie dodaje: -Niewiele maja restauracji,
    dlatego tacy szczupli.

  2. Pisze krzysiek Zorde z Dani
    Fajnie to powiedziałeś: po trupach do celu. Ale to chyba bardziej pasuje do krajów, które zastosowały lockdown: za wszelką cenę ograniczyć rozwój wirusa. Dziś, gdy przychodzi druga fala, nikogo już na to nie stać. Szwecja może na to gwizdać bo ma (prawie) zero nowych przypadków. Przypomina mi się Ewa Kopacz, która w swoim czasie na pytanie Moniki Olejnik, co jest najlepsze na ptasią grypę odpowiedziała: gorąca herbata z miodem i cytryną. Okazało się, że miała rację. W sytuacji corona wirusa pewnie by jeszcze dodała: jak Cię zaboli gardło, to zostań w domu i oglądaj telewizję. Jedna rzecz mnie w tym wszystkim zastanowiła. Normalnie, jak ludność wpada w panikę to wykupuje cukier i mąkę. Tym razem wykupiono papier toaletowy. Znak nowych czasów? Ale jaki?

  3. Politruki szwedzkie maja olbrzymie sukcesy w zaszczepieniu swej tepej propagandy.
    Kacyk antywirusowy Tegell zapewnial ze nie chodzi o „flock immunity”-a tu popatrz sie, teraz artykul mowi ze o to chodzilo.
    Szwecja nie ma duzo choorobliwie otylych ,”keep distance” nie przychodzi trudno im, to moze ich druga natura, w Brooklinie jest moze wiecej restauracjii niz w calej Szwecji- a wiekszosc zmarlych to mniejszosci jak Somalijczycy czy w domach starcow.
    Te domy starcow to przeciez wg. propagandy szwedzkiej to ci „slabi ktorych mamy chronic”.
    Wiec nie uchronili, a teraz sie chwala, ta „moral super power”
    No I spojzmy na statystyki : W Danii , smiertelnosc 1/6 tego w Szwecji, po uwzglednieniu ze ma polowe ludnosci. Bez chwalenia sie I szwedzkiej obludy
    Ohydny kraj I zaklamani ludzie, niedlugo powiedza tez ze to Szwecja wygrala WW2

    ,

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from REUNION 69

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading