Uncategorized

Presyjonizm

PRZED HERZLEM

Nie mam wątpliwości, że syjonizm powstał wraz z Żydami, a z całą pewnością trwa od Mosze Rabejnu. Od zawsze była to utopia, ale jakże inna od wszystkich. Choćby dlatego, że termin wywodzi się z greckiego „u-topia”, co oznacza „nie-miejsce”, „miejsce, którego nie ma”, podczas gdy w syjonistycznej utopii miejsce nie tylko jest umiejscowione, ale jest najważniejsze. Utopia syjonistyczna jest więc utopią „topijną”.

Podobnie jak większość wspomnianych tu postaci, Teodor Herzl, jak Mosze, nie dotarł na ziemię Izraela. Pisała liberalna rabin francuska Delphine Horvilleur o autorze Tory – W ciągu swego życia wiele razy odrywany jest i wykorzeniany. Po urodzeniu oderwany od rodziny, następnie wygnany z pałacu faraona, w którym dorastał…Przez całe życie będzie człowiekiem wykorzenionym, człowiekiem nigdy nie ustabilizowanym, człowiekiem w drodze, w marszu przez pustynię, ku ziemi obiecanej, do której dotrze, ale nigdy jej nie dotknie.

Wśród syjonistycznych następców największego z proroków, na pierwszym miejscu wymienić należy chyba Ezrę (Ezdrasza). W pół wieku po zdobyciu Jerozolimy przez Nabuchodonozora II, po zburzeniu I Świątyni i wygnaniu Żydów, perski cesarz Cyrus Wielki podbija Babilon. Wydaje następnie dekret zezwalający Żydom na powrót, a co więcej oddaje im skarby złupione przez Babilończyków w Świątyni.

Ale cóż, tak samo, jak niektórzy wahali się przed wyjściem z Egiptu, podobnie i nad rzekami Babilonu nie tylko płacz się rozlegał. Część i to podobno niemała, całkiem nieźle się ustawiła i choć być może wspominała Syjon, do powrotu się nie paliła. Do ojczyzny wrócili przede wszystkim biedni, ci którym się nie powiodło.

Kilkanaście lat później Ezra, kapłan i pisarz – to on jest autorem Księgi Ezdrasza – naganą i namową spowodował, że reszta Żydów, a przynajmniej poważna większość, porzuciła wille nad Eufratem. Miał zadanie ułatwione, gdyż ówczesny władca perski Artakserkses wyjeżdżających kazał obdarować złotem i srebrem oraz gotówką na zakup baranów ofiarnych, zaznaczając, że na te pobożne cele nie muszą wydać wszystkiego, a co zostanie, to sobie mogą zostawić.

Do towarzystwa dostał Ezra Nehemiasza (Nehamiah), podczaszego królewskiego, mianowanego gubernatorem Judei, który jako dobry organizator sprawnie odbudował mury Jerozolimy oraz pomógł Ezrze w wypędzeniu, wraz z urodzonymi przez nie dziećmi, cudzoziemskich żon, jakie przed ich przybyciem poślubili Żydzi. Jak widać kwestia, „kto Żydem”, którą do dziś się roztrząsa, jest dość stara.

Tajemnicą pozostają i zapewne pozostaną ruchy syjonistyczne wśród dziesięciu zaginionych pokoleń. Nie znają ich historii ani Bnej Israel, ani Bnej Menasze z Indii, podobnie jak schińszczeni Chiang Min. Ci i inne plemiona, od Afganistanu po Indonezję, uważani są za potomków zagubionych. Niektórzy już mieszkają w Izraelu. Nie ma przecież wątpliwości, że wszyscy powrócą. Pytanie tylko kiedy i dotyczy nie tylko zaginionych.

Przez kilkaset lat po powrocie z niewoli babilońskiej Żydzi w większości trzymali się Izraela i byli w Izraelu większością. Trwało to – bynajmniej nie w sielskim spokoju, ale jakże mogłoby być inaczej – aż do wojen żydowsko-rzymskich, których tragicznym końcem było powstanie Bar Kochby. Przyniosło śmierć setek tysięcy Żydów, kompletną ruiną miast i wsi z ziemią zrównanych przez Rzymian oraz wygnanie z Izraela, którego nazwę zmieniono na Palestynę. Było to dziełem Hadriana. Przeszedł do historii jako cesarz humanista, poeta i filozof o pacyfistycznych opiniach.

O jednym przecież pamiętać trzeba. Mimo powtarzających się wygnań, mimo usiłowań eksterminacji, Żydów nigdy nikomu nie udało się całkowicie wykorzenić z Izraela.

Prześladowali Żydów na ich ziemi pogańscy imperatorzy rzymscy. Prześladował założyciel Bizancjum Konstantyn, który przywrócił Jerozolimie nazwę zmienioną na Ælia Capitolina przez Hadriana. Stolica Dawidowa wciąż jednak była zakazana dla Żydów, a Helena, matka Konstantyna, nakazała na Wzgórzu Świątynnym zrobić wysypisko śmieci. Kolejni cesarze dociskali śruby na żydowskich gardłach i choć niektórzy ją nieco rozluźniali, to Żydzi z entuzjazmem przyjęli najpierw krótkotrwały perski, a potem arabski podbój Jerozolimy.

Jej muzułmański zdobywca, kalif Umar ibn al-Chattab po raz pierwszy od dawna pozwolił na osiedlenie się tam Żydów. Pod jarzmem statusu zimmich (dhimmi) żyje im się jako tako, zapewne nieco lepiej niż pod panowaniem chrześcijan. Do opanowanego przez muzułmanów kraju przyjechało wielu Żydów z Babilonu. Nie myśleli zapewne o odbudowie państwa, ale na wzór tego co działo się w Babilonie, tworzyli liczne jesziwy.

Zdobycie Jerozolimy przez wojska chrześcijańskie w lipcu 1099 r. oznaczało masakrę Żydów. Trenowali się w tym krzyżowcy już na drodze do Ziemi Świętej – we Francji, w Nadrenii, w Czechach, na Węgrzech.

Gotfryd z Bouillon, po wejściu do Jerozolimy odmówił królewskiej korony, gdyż nie mógł jej nosić „tam, gdzie Pan Jezus nosił koronę cierniową”. Ten rycerz, który według średniowiecznego kronikarza, łączył w sobie ostrożność z odwagą, a skromność z płomienną pobożnością, przysięgał przed krucjatą, że nie wyruszy przed pomszczeniem krwi Chrystusowej, a mścić będzie nie pozostawiając przy życiu ani jednego Żyda. Żydów krzyżowcy mordowali gdzie popadło. Część zamknęli w synagodze i podpalili. Gotfryd z Bouillon jest zapewne najbardziej czczonym bohaterem belgijskim i filarem polityki historycznej Belgii.

Do rządzonego przez krzyżowców Królestwa Jerozolimy wybierał się 40 lat później Yehuda Halewi (1075-1141). Halewi należał do tych marzycieli, którzy potrafią sobie ułożyć życie, tak by ciekawe było i pełne zdarzeń. W młodości podróżował po Hiszpanii częściowo znów chrześcijańskiej, jego poezja zdobywała wielbicieli i nagrody, ale do pisania wierszy się nie ograniczył, został wziętym lekarzem w katolickim Toledo. Stamtąd znów ruszył do muzułmańskich posiadłości, popłynął aż do Północnej Afryki.

Wiersze pisał Yehuda Halewi po hebrajsku, traktaty filozoficzne po arabsku. Najbardziej z nich znany, Księga Chazarów, mierzy się z religią i filozofią, dokonuje porównania chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Nieśmiertelność zapewniły Halewiemu Szirei Syjon, Pieśni Syjonu, wywodzące się z Tanachu, ale w jego ujęciu całkowicie odnowione, pełne nie tylko tęsknoty za Ziemią Obiecaną, ale i wiary w powrót.

Na starość postanowił zrealizować swe idee i ruszył w drogę do Kraju. Choroba i śmierć zatrzymała go w Aleksandrii.

Twórczość i życie stawia Halewiego na rozstajnych drogach religijnej pielgrzymki i ruchu narodowego, czyniąc zeń zarówno poprzednika tych wszystkich rabinów i cadyków, którzy ze wschodu i zachodu udawali się do Ziemi Świętej, jak i wizjonerów powrotu.

Wyprzedził Maharama – wielkiego talmudystę, rabi Meira z Rotenburga, który na czele wielkiej grupy ruszył w drogę do Izraela, ale aresztowany przez prześladowcę Żydów, cesarza Rudolfa I, zmarł w więzieniu. W tym szeregu szli również nieszczęsny Naftali Cohen z Ostrowa, wielki Baal Szem Tow i jego ideowy przeciwnik Gaon z Wilna.

Nie tylko Żydzi popierali syjonizm. Generał Napoleon Bonaparte był o ileż bardziej entuzjastycznym poprzednikiem Balfoura, gdy ogłaszał 24 kwietnia 1799 r., po zwycięstwie nad Turkami pod Górą Tabor Proklamację do narodu żydowskiego, do prawowitych spadkobierców Palestyny: „Izraelici, narodzie, którego podboje i tyrania na tysiące lat pozbawiły ziemi przodków, ale nie imienia, ani bytu narodowego…Powstańcie…Macie prawo do istnienia narodowego jako naród między narodami!”

Następcą Halewiego jest w równym stopniu przyjaciel Marksa Moses Hess, który w wydanej w roku 1862 książce Rzym i Jerozolima: Ostatnia kwestia narodowa, wzywał do odbudowy żydowskiego państwa w Izraelu. Miało być ono socjalistycznym i wyznaczyć drogę wyzwolenia dla całej ludzkości.

Tak samo uczniem Halewiego nazwać można doktora Pinskiera, który swe pomysły na odbudowę państwa żydowskiego przedstawił w powstałej 20 lat po pracy Hessa, rozprawie Autoemancypacja! Wezwanie rosyjskiego Żyda do swego narodu (1882). Leon Pinskier był założycielem Chowewej Syjon (wielbiciele Syjonu).

XIX wiek, stulecie kształtowania się państw narodowych, żydowskiej emancypacji i nowoczesnego antysemityzmu, od początku zapowiadał syjonizm, zarówno poprzez prace teoretyczne, poprzedzające dzieło Herzla, jak i poprzez jak najbardziej konkretne powstawanie osiedli w Izraelu. Termin syjonizm nie pochodzi od autora Państwa Żydowskiego. Ukuł go dziesięć lat wcześniej Nathan Birnebaum.

Teodor Herzl oprócz rozprawy Państwo Żydowskie, napisał powieść Nowy-Stary Kraj. Izrael zbudował przecież jednym zdaniem: Jeśli zechcecie, nie będzie to bajką.

Ludwik Lewin

Wszystkie wpisy Ludwika

TUTAJ

Pierwodruk ukazal sie w Slowie Zydowskim

Kategorie: Uncategorized

3 odpowiedzi »

  1. Ciekawy i dobrze napiasany artykol, rownierz dziekuje.

  2. Czym więcej się starzeję, tym bardziej rozumię przyczyn które podczas Holocaustu sprawiły że przez dwa lata po wojnie nie przyznawałem się do żydowstwa. Ale jak śię okazało nic mi nie pomogło. Wruciłem do korzeni. Miszkam w Israelu cując się pewnym.
    Shlomo

  3. Bardzo ciekawy artykuł. Dziękuję.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.