Była podobno skończoną pięknością. Niektórzy twierdzili, że Afrodyta mogłaby jej wiązać sznurowadła. Julian Tuwim miał zaledwie siedemnaście lat, kiedy zobaczył ją na ulicy i z miejsca stracił dla niej głowę. Długo pisał do namiętne listy i dedykowane jej wiersze. Ale Stefania Marchwiówna zdecydowała się poślubić Tuwima dopiero siedem lat po ich pierwszym spotkaniu. Do końca życia pozostała muzą i wielką miłością poety.
- 30 sierpnia 1919 roku w łódzkiej synagodze przy Alei Kościuszki obył się ślub Juliana Tuwima ze Stefanią Marchwiówną
- Poeta od lat zabiegał o względy ukochanej, która stała się adresatką licznych jego wierszy
- Nie wszyscy wiedzą, że spopularyzowany przez Ewę Demarczyk utwór poetycki „Przy okrągłym stole” był dedykowany Stefanii, pochodzącej z Tomaszowa Mazowieckiego
- „Czym ja byłbym bez Ciebie? Od dziesięciu lat mam jedno zajęcie: staram się (mówiąc dość płytko) podobać się Tobie” – pisał w jednym z listów do żony Julian Tuwim
- Artykuł jest częścią cyklu stu obrazków na stulecie odzyskania niepodległości. Więcej o cyklu na końcu tekstu
Zobaczył ją w rodzinnej Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej w 1912 roku i zakochał się bez pamięci. Żartował potem, że miłość od pierwszego wejrzenia to niebywała oszczędność czasu – jedno spojrzenie i już wiadomo, z kim chce się spędzić resztę życia. Po co tracić czas na rozterki i wahania? Oboje mieli wówczas zaledwie po siedemnaście lat, ale Julian Tuwim już jako nastolatek był zdeterminowany, by zdobyć serce Stefanii Marchwiówny.
Kategorie: Poezja, wspomnienia