Ciekawe artykuly

Wiersz na dzisiejszy wieczór – odc. 161

 

.Jaroslaw
-Wiersze, piosenki i opowiadania zbieram od czasów szkolnych. Wyszperane z najbardziej zapomnianych zakamarków opuszczonych strychów oraz zakurzonych bibliotecznych półek, znalezione przypadkowo w starych czasopismach i książkach… Wpisywane mozolnie do zeszytów aż do 1996 roku, kiedy to postanowiłem „wrzucić” je do Internetu. Tak powstała strona „Listów z krainy snów…” (www.wiersze.co). Niech ponownie ożyją i będą źródłem nadziei i siły dla innych…

 


 

Długi weekend w połowie czerwca to dobra okazja na wypad za miasto (tj. daleko poza aktualne miejsce „pracy, żerowania i noclegowania” :-). Wykorzystałem tę krótką chwilę na wyjazd do Chełma. Krążyłem w słoneczne popołudnie wokół starego rynku, zagłębiając się w wąskie przesmyki bram i odwiedzając małe podwórka. Okna sąsiadów z przeciwka były tam tak blisko, że wyobrażałem sobie codzienne rozmowy gospodyń w czasie pracy w kuchni, radosny gwar i śmiechy biegających wszędzie dzieci… Wokół panowała jednak przejmująca cisza, nie zmącona żadnym dźwiękiem instrumentu ani ludzkiego głosu. Nie było także widać śladów życia w postaci firanek, kwiatów na parapetach czy suszącej się bielizny. Tylko cisza i blade ściany kamieniczek z zamkniętymi, szklanymi oczami okien… Pozostały mury, które zapewne mogłyby opowiedzieć nie jedną ciekawą historię kłótni, romansów, żarliwych dyskusji, wspólnie obchodzonych świąt, narodzin i śmierci swoich mieszkańców…

Żydzi w Chełmie, ul. Pocztowa i schody z ul. Przechodniej. Reprodukcja zdjęcia do przewodnika Kazimierza Czernickiego „Chełm, przeszłość i pamiątki”, 1936 r.

Pierwsi Żydzi pojawili się w Chełmie ok. 1205 roku. W połowie XVI wieku funkcjonowała tu jesziwa. Uczyli w niej m.in. Symeon Auerbach i Salomon Zalman. W tym okresie w Chełmie zasłynął reb Juda Aron (rabin Lublina, Chełma i Bełżca), zwany „doktorem żydowskiego prawa”, który został mianowany przez króla Zygmunta Starego poborcą podatkowym całej ziemi chełmskiej. Jego synem był Elijah Baal Szem – słynny kabalista, a także protoplasta rodu znanych w Europie rabinów – Aszkenazych. W 1939 roku wśród 33 622 mieszkańców Chełma było 14 995 Żydów (44,6% całej społeczności miasta). Większość mieszkańców utrzymywała się z handlu. Do Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Chełmie w okresie międzywojennym należały także pobliskie wsie: Okszów, Sielec (14 Żydów), Żółtańce, Kasiłan (7), Kumów (21), Serebryszcze (25) oraz Weremowice (18). 

Przy gminie działał dom noclegowy dla ubogich oraz fundusz, ze środków którego wspomagano bezrobotnych. W okresie międzywojennym w Chełmie ukazywało się 5 gazet żydowskich, m.in. tygodnik „Unser Sztyme” (od 1927 r. jako „Chelmer Sztyme”), tygodnik „Chelmer Folksblat”, tygodnik „Chelmer Wochenblat” oraz jednodniówka „Unser Cukunft”.

W 1935 roku po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, przy gminie żydowskiej powstał Komitet Obywatelski Żydowski dla Uczczenia Pamięci Marszałka. Jego przewodniczącym został Anszel Biderman. Złożył on na ręce starosty publiczne kondolencje. Pod koniec lat trzydziestych gmina żydowska przeznaczyła 150 zł na Ligę Obrony Przeciwpowietrznej oraz 192 zł na Pożyczkę Narodową. 

Zagładę w czasie II wojny światowej przeżyło jedynie ok. 200 chełmskich Żydów. Większość z nich po wojnie wyjechała z Polski… 

Siedzę teraz na Żółtańcach, przed małym domkiem. Jest piękna, ciepła noc. Mimo bardzo późnej pory, niewidoczne zupełnie w mroku ptaki wznoszą się na wyżyny swoich koncertowych możliwości. Wtórują im swoim kumkaniem żaby. Patrzę w niebo, które mruga światłami setek odległych gwiazd. Niedawno usłyszałem, że są to oczy naszych przodków, którzy nam się stamtąd przyglądają… Zachwycam się śpiewem ptaków i widokiem rozgwieżdżonego nieba, ale moje myśli same wędrują do wąski, długich bram i pustych, cichych podwórek przy odległym o kilka kilometrów rynku w Chełmie…

Czy mogą kiedyś sprawdzić się słowa polskie skrzypaczki – Wandy Wiłkomirskiej: „Nie wierzę w śmierć, bo ciało umrze, ale ja wrócę…”?

Wanda Wiłkomirska (1929-2018) była córką polskiego muzyka Alfreda Wiłkomirskiego i Żydówki Debory-Doroty z domu Temkin. Koncertowała na sześciu kontynentach, dając recitale i grając z największymi, światowymi orkiestrami (pod dyrekcją m.in. Otto Klemperera, Leonarda Bernsteina, Carlo Marii Giuliniego, Johna Barbirollego, Kurta Masura, Wolfganga Sawallischa, Zubina Mehty, Witolda Rowickiego). Powiedziała kiedyś:

„Każdy sam sobie wymyśla swojego Boga. Każdy go widzi inaczej i to nie ma nic wspólnego z religiami. Ja nie chodzę do kościoła ani do meczetu czy synagogi, choć jestem bardzo wierząca. Nie potrzebuję pośrednika pomiędzy mną a Bogiem. Nie wierzę w śmierć, bo ciało umrze, ale ja wrócę… Jak żyć dobrze? Dzielić się. Jeśli masz dużo, dziel się. Jeżeli masz mało, też się dziel. Po prostu dasz mniej”.

Muszę pozostawić puste, maleńkie podwórka starego Chełma oraz nocne koncerty ptaków z Żółtaniec. Zabieram te dźwięki i obrazy i jadę z powrotem do Warszawy. „Ale tu wrócę…”

Jarosław Kosiaty

„Listy z krainy snów” – www.wiersze.co


Wszystkie wpisy Jarka

TUTAJ


Kategorie: Ciekawe artykuly, Poezja

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.