Uncategorized

Ciekawostka historyczna

Nadeslala Maria Ciesielska

maria ciesielska

30 lipca 1944, tuż przed ostateczną ewakuacją więzienia, na korytarz II oddziału wywołano lekarki i położne ze szpitala więziennego i odczytano im rozkaz władz SS, na mocy którego miały być zwolnione z dniem 31.07.1944. Do opieki na rodzącymi oraz pozostającymi w szpitalu więźniarkami Unterscharführer Frühwirt wyznaczył do tego celu dr Krystynę Ossowską oraz położną Stanisławę Wójcik.
Ze wspomnień dr Anny Czuperskiej-Śliwickiej (str.274) :
„Nadchodzi wieczór i wraz z nim narasta gorączkowe napięcie. Cisza nocy obejmuje mury więzienia, a w więzieniu zdumiewający spokój. Od czasu do czasu z celi matek dochodzi słabe kwilenie niemowlęcia. Ze snu, a raczej z majaków sennych, budzi nas mocne walenie w drzwi na III oddziale. Podbiegam pod zamkniętą celę, podnoszę zasuwkę wizjerki: kobiety sygnalizują, że jedna z ciężarnych dostała bólów porodowych. Chwytam z celi nr 52 mój płaszcz lekarski, zawiadamiam współtowarzyszki, przede wszystkim Stasię Wójcik, funkcyjną położną, i co tchu pędzę na dół. Na schodach spotykam strażniczkę Adamską. Usłyszała wystukiwanie i biegnie, by otworzyć celę; zabieramy rodzącą do ambulatorium. Stasia Wójcik, Marysia, Krysia i Ania krzątają się przygotowując wszystko do odebrania porodu. W tej chwili ogólna dramatyczna sytuacja przestaje istnieć, usuwa się na plan dalszy. Cała nasza uwaga skupiona jest na rodzącej kobiecie, której trzeba natychmiast pomóc.(…)Po pewnym czasie strażniczka Adamska sprowadza drugą rodzącą, młodziutką Krysię Sal (Wituską), aresztowaną 10 grudnia ubiegłego roku. Układamy ją na kozetce w ambulatorium. Dwoimy się i troimy przygotowując się do odebrania drugiego porodu. Stasia Wójcik biega od jednej do drugiej rodzącej. Obydwie kobiety rodzą po raz pierwszy, wiją się w bólach, odpoczywają w przerwach. Robimy, co możemy, aby im ulżyć, dodać odwagi, podtrzymać na duchu. Trudno przewidzieć, kiedy nastąpią rozwiązania, ale emocja wskutek ostatnich wydarzeń może je przyśpieszyć. Koło południa do szpitala wpada wachmajster z listą i wywołuje nasze nazwiska: Ossowska, Kopeć, Sipowicz-Gościcka, Wójcik, Czuperska. Odrywają nas od rodzących i sprowadzają na korytarz II oddziału. Tu czeka grupa gestapowców: obersturmführer Witossek, jeden z kierowników policji bezpieczeństwa, sturmführer dr Friederick, lekarz Gestapo, felczer oberscharführer Lindner, obersturmführer Bergh von Trips, od tygodnia komendant Pawiaka, oraz kilku wachmajstrów i nie znanych nam esesmanów. Każą nam ustawić się w szeregu jak do apelu: ja, Krysia, Ania, Marysia i Stasia. Obersturmführer Witossek oznajmia, że zamiary w stosunku do nas były zupełnie inne, ale władze Gestapo ze względu na sytuację ogólną i naszą długoletnią dobrą pracę – mimo że pracowałyśmy dla swoich – wspaniałomyślnie zwalniają nas, z tym, że dr Ossowska i Wójcik, chociaż są także zwolnione, zostaną jeszcze, by opiekować się chorymi, dopóki i chore nie dostaną zwolnienia. Słowa te nie od razu dotarły do naszej świadomości. Zaskoczone stoimy wciąż w milczeniu, bez cienia radości. Nasza niema reakcja zaskoczyła z kolei gestapowców. Ocknęłyśmy się dopiero wtedy, gdy padło pytanie któregoś z nich: „Jak to, nie cieszycie się?”. Należało więc zdobyć się na wyrażenie radości, że oczywiście, ogromnie… Wyobrażam sobie, jak głupio musiałyśmy wyglądać w oczach gestapowców. Ale po głowie kołatała jedna tylko myśl: „Co z pozostałymi?”. Na pytanie to dostaję odpowiedź od komendanta, że w najbliższym czasie reszta będzie także zwolniona.”
Personelowi medycznemu na kilka dni przed ewakuacją oznajmiono, ze będą oni wywiezieni wraz z wyposażeniem szpitala więziennego do więzienia w Berlinie. Prawdopodobnie na skutek szybkiej zmiany sytuacji na froncie zrezygnowano z tego planu. (Zdjęcie dr Śliwickiego wykonane na Pawiaku, ze zbiorów Muzeum Więzienia Pawiak)
Foto: 30 lipca 1944, tuż przed ostateczną ewakuacją więzienia, na korytarz II oddziału wywołano lekarki i położne ze szpitala więziennego i odczytano im rozkaz władz SS, na mocy którego miały być zwolnione z dniem 31.07.1944. Do opieki na rodzącymi oraz pozostającymi w szpitalu więźniarkami Unterscharführer  Frühwirt wyznaczył do tego celu dr Krystynę Ossowską oraz położną Stanisławę Wójcik.<br /><br />
Ze wspomnień dr Anny Czuperskiej-Śliwickiej (str.274) :<br /><br />
 „Nadchodzi wieczór i wraz z nim narasta gorączkowe napięcie. Cisza nocy obejmuje mury więzienia, a w więzieniu zdumiewający spokój. Od czasu do czasu z celi matek dochodzi słabe kwilenie niemowlęcia. Ze snu, a raczej z majaków sennych, budzi nas mocne walenie w drzwi na III oddziale. Podbiegam pod zamkniętą celę, podnoszę zasuwkę wizjerki: kobiety sygnalizują, że jedna z ciężarnych dostała bólów porodowych. Chwytam z celi nr 52 mój płaszcz lekarski, zawiadamiam współtowarzyszki, przede wszystkim Stasię Wójcik, funkcyjną położną, i co tchu pędzę na dół. Na schodach spotykam strażniczkę Adamską. Usłyszała wystukiwanie i biegnie, by otworzyć celę; zabieramy rodzącą do ambulatorium. Stasia Wójcik, Marysia, Krysia i Ania krzątają się przygotowując wszystko do odebrania porodu. W tej chwili ogólna dramatyczna sytuacja przestaje istnieć, usuwa się na plan dalszy. Cała nasza uwaga skupiona jest na rodzącej kobiecie, której trzeba natychmiast pomóc.(…)Po pewnym czasie strażniczka Adamska sprowadza drugą rodzącą, młodziutką Krysię Sal (Wituską), aresztowaną 10 grudnia ubiegłego roku. Układamy ją na kozetce w ambulatorium. Dwoimy się i troimy przygotowując się do odebrania drugiego porodu. Stasia Wójcik biega od jednej do drugiej rodzącej. Obydwie kobiety rodzą po raz pierwszy, wiją się w bólach, odpoczywają w przerwach. Robimy, co możemy, aby im ulżyć, dodać odwagi, podtrzymać na duchu. Trudno przewidzieć, kiedy nastąpią rozwiązania, ale emocja wskutek ostatnich wydarzeń może je przyśpieszyć. Koło południa do szpitala wpada wachmajster z listą i wywołuje nasze nazwiska: Ossowska, Kopeć, Sipowicz-Gościcka, Wójcik, Czuperska. Odrywają nas od rodzących i sprowadzają na korytarz II oddziału. Tu czeka grupa gestapowców: obersturmführer Witossek, jeden z kierowników policji bezpieczeństwa, sturmführer dr Friederick, lekarz Gestapo, felczer oberscharführer Lindner, obersturmführer Bergh von Trips, od tygodnia komendant Pawiaka, oraz kilku wachmajstrów i nie znanych nam esesmanów. Każą nam ustawić się w szeregu jak do apelu: ja, Krysia, Ania, Marysia i Stasia. Obersturmführer Witossek oznajmia, że zamiary w stosunku do nas były zupełnie inne, ale władze Gestapo ze względu na sytuację ogólną i naszą długoletnią dobrą pracę - mimo że pracowałyśmy dla swoich - wspaniałomyślnie zwalniają nas, z tym, że dr Ossowska i Wójcik, chociaż są także zwolnione, zostaną jeszcze, by opiekować się chorymi, dopóki i chore nie dostaną zwolnienia. Słowa te nie od razu dotarły do naszej świadomości. Zaskoczone stoimy wciąż w milczeniu, bez cienia radości. Nasza niema reakcja zaskoczyła z kolei gestapowców. Ocknęłyśmy się dopiero wtedy, gdy padło pytanie któregoś z nich: „Jak to, nie cieszycie się?”. Należało więc zdobyć się na wyrażenie radości, że oczywiście, ogromnie... Wyobrażam sobie, jak głupio musiałyśmy wyglądać w oczach gestapowców. Ale po głowie kołatała jedna tylko myśl: „Co z pozostałymi?”. Na pytanie to dostaję odpowiedź od komendanta, że w najbliższym czasie reszta będzie także zwolniona.”<br /><br />
Personelowi medycznemu na kilka dni przed ewakuacją oznajmiono, ze będą oni wywiezieni wraz z wyposażeniem szpitala więziennego do więzienia w Berlinie. Prawdopodobnie na skutek szybkiej zmiany sytuacji na froncie zrezygnowano z tego planu. (Zdjęcie dr Śliwickiego wykonane na Pawiaku, ze zbiorów Muzeum Więzienia Pawiak)

 

Wirtualne muzeum medycyny

https://www.facebook.com/wirtualnemuzeummedycyny

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.