Marian Marzynski
Art Buchwald (1925-2007) amerykański felietonista, który na spółkę z Gombrowiczem zachęcał mnie do pisania, ostatnia książkę zatytułował “Too Soon To Say Goodbye”. Opisał w niej swoje życie w pensjonacie dla ludzi oczekujących śmierci, które z planowanych przez lekarzy kilku miesięcy. przedłużyło się do całego roku.
Był to niezwykły rok: przyjaciele, których nie widział od lat, a nawet czytelnicy jego książek, odwiedzali go niemal codziennie, przeszłość odbijała się w kalejdoskopie tych spotkań, przechodząc na końcu tej przygody zbyt długo żyjącego człowieka, w nieostrość
Umarł mój polsko-izraelsko-amerykański przyjaciel Ryszard Zvi Dor-ner, o którym pisałem w “Miłości i zdradzie żeglarza Zvi”. Otoczony trzema córkami i odwiedzającymi go, jedna po drugiej, byłymi kochankami, na tydzień przed odejściem ogłosił “end of the road” i poprosił przyjaciół o przysyłanie mu pożegnalnych maili, które do ostatniej chwili czytano mu na glos.
Według internetowych instrukcji, ostatnim narządem, który się wyłącza jest słuch, więc internetowy instruktor prosi, żeby nie prowadzić rozmów z innymi osobami w obecności umierającego, bo mogłyby mu się nie spodobać, a na odpowiedź nie miałby siły.
Zycie Zvi podobne było do mojego: ucieczka przed śmiercią w okupacyjnej Polsce, emigracja do Izraela (moja do Danii 20 lat później), nasze spotkanie w Bostonie w telewizji publicznej, dla której, przez ponad 30 lat, obaj robiliśmy dokumenty. Łączył nas wspólny warsztat producencki: umiejętność wizualnego wyrażania myśli, łatwość w kontaktach z ludźmi, precyzyjność planowania.
Z taka precyzyjnością Zvi wyprodukował swoje odejście. Jego ostatnie słowa były po polsku “Już mnie nie ma”. Przetłumaczyłem to córkom na angielski : “I’m no longer”.
Wszystkie wpisy Mariana
TUTAJ
http://studioopinii.pl/marian-marzynski-im-no-longer/
Kategorie: Uncategorized