Uncategorized

Ryga: Ostatni żydowski partyzant

Marģers Vestermanis ucieka spod stryczka i przeżywa Holocaust z karabinem w ręku. Dziś ma dziewięćdziesiąt dwa lata. Jego walka trwa dalej.


Ryga, listopad. Ciemność głęboko opanowała miasto, gdy starszy pan ze śnieżnobiałymi włosami powoli podchodzi do fortepianu. Ostrożnie siada na biurowym krześle i zaczyna grę. Jego mocne palce przyciskają klawisze delikatnie i zdecydowanie. Molowe akordy i smutna melodia opanowują wysokie przestrzenie starej kamienicy na pierwszym piętrze przy ulicy Krišjāņa Barona. Przez moment wydaje się, jakby w myślach znów siedział przykucnięty w mrocznej piwnicy w ryskim getcie razem z innymi chłopakami. Jakby rozmawiali o ucieczce i oporze i śpiewali żydowskie linijki ich pieśni. „Getto, getto, sztej uf fun dajn tragiszem cholem”. Wszyscy oprócz niego już dawno nie żyją. Zastrzelono ich albo zmarli z głodu, zamarzali albo zostali powieszeni podczas nazistowskiego terroru w krajach bałtyckich. Pobrzmiewa ostatni ton. Doktor Marģers Vestermanis kładzie na sobie czubki palców jakby dotykał kryształowej kosztownej kuli. Później patrzy spokojnie w twarz gościowi z Niemiec. „To jest rzeczywiście moje życie”.

To, że Vestermanis dożył dziewięćdziesięciu dwóch lat graniczy z cudem. Jako członek wykształconej żydowsko-niemieckiej rodziny przedsiębiorców przeżył cztery lata terroru nazistowskiego w ryskim getcie, w łotewskich obozach koncentracyjnych (tłumaczenie dosłowne, chodzi o nazistowskie obozy koncentracyjne na terenie Łotwy – przyp. PB), wreszcie jako żołnierz ruchu oporu w lasach Kurlandii. Jego rodzina rozumiała zawsze niemieckość jako dostęp do kultury światowej, mówi Verstermanis. Ale gdy Wehrmacht napadł w lecie 1941 roku na Związek Sowiecki i zajął Rygę, zamiast poetów przyszli kaci.

Pierwszą ofiarą z jego rodziny był starszy brat, pianista koncertowy. Został rozstrzelany 15 października 1941 roku w centralnym więzieniu miejskim. 8 grudnia zostają zabici pozostali członkowie jego rodziny. Ojciec, matka i siostra szesnastoletniego Marģersa zostają wraz z tysiącami innych Żydów przepędzeni z ryskiego getta, do którego zostali początkowo stłoczeni, w marszu śmierci do położonego dziesięć kilometrów na południowy wschód od miasta lasku Rumbula. Tam niemieccy esesmani i ich łotewscy siepacze rozstrzeliwują w ciągu dwóch dni około 25 tysięcy ludzi, wrzucając ich do wykopanych w tym celu dołów. Większość ofiar to kobiety i dzieci. Vestermanis myśli o ucieczce. Szmugluje broń do getta, bierze udział w tajnym spotkaniu grupy młodzieżowej w ciemnej piwnicy i śpiewa piosenki ruchu oporu.

Podczas gdy inni zostają brutalnie zamordowani, udaje mu się przetrwać dwa lata piekła w getcie, do dnia w którym zostało zamknięte. Następują kolejne, straszne miesiące w trzech obozach koncentracyjnych, w których więźniowie umierają wokół niego jak muchy. Z głodu, wyczerpania, zimna – albo dlatego,  że zostają zabici przez SS.

 

Calosc TUTAJ

Przyslal Adam Mer

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.