Nadeslala Genia Pocalun
Z portalu
Poniżej tekst przemówienia wygłoszonego w środę, 20 sierpnia 2014 roku przy Pomniku Holokaustu – Peronie 17 w Berlinie (na stacji Berlin-Grunewald, S-Bahnhof Grunewald – przyp. red.).
Holokaust zmusza nas wszystkich do zadawania sobie tego samego pytania: co mógłbym zrobić?
Co mógłbym zrobić, gdybym był Żydem w Berlinie w 1939 roku, kiedy Hitler doszedł do władzy? Uciekałbym? Sprzedałbym komuś mój dom, moją firmę? Usunąłbym ze szkoły moje dzieci w środku roku szkolnego? Albo powiedziałbym sobie: to minie, to tylko chwilowe szaleństwo, Hitler mówi te wszystkie rzeczy, ponieważ jest politykiem poszukującym wyborców. Tak, jest antysemitą, ale kto nie jest? Przeżyliśmy już gorsze od tego. Lepiej poczekać, siedzieć cicho. To minie.
Co bym zrobił, gdybym 18 października 1941 roku był berlińskim Niemcem, gdy pierwszy pociąg opuścił ten peron kierując się na wschód z 1013 Żydami – dziećmi, kobietami, starszymi – wszystkimi przeznaczonymi na śmierć.
Nie pytam co bym zrobił, gdybym był nazistą, ale co bym zrobił, gdybym był uczciwym Niemcem czekającym tutaj na swój pociąg? Niemieckim obywatelem w tym samym wieku w jakim jestem teraz, z trojgiem dzieci. Człowiekiem, który wykształcił swoje dzieci na podstawowych wartościach ludzkiej przyzwoitości i prawa do życia oraz szacunku? Milczałbym? Protestowałbym? Byłbym jednym z niewielu Berlińczyków, którzy dołączyli się to antynazistowskiego podziemia, czy jednym z wielu Berlińczyków, którzy kontynuowali swoje życie i udawali, że nic się nie zdarzyło?
A gdybym był jednym z tych 1013 Żydów w pociągu? Wsiadłbym do pociągu? Przemyciłbym moją 18-letnią córkę do lasów północnych? Powiedziałbym moim dwóm synom by walczyli aż do końca? Rzuciłbym moje dwie walizki i zacząłbym uciekać? Czy może zaatakowałbym strażników w czarnych mundurach i umarł honorową, szybką śmiercią, zamiast umierać powoli z głodu i tortur?
Myślę, że znam odpowiedź. I myślę, że wy też.
Żaden z tych 1013 Żydów wyjeżdżających na śmierć nie walczył ze strażnikami. Ani oni, ani dziesiątki tysięcy ludzi, którzy podążyli za nimi z tego miejsca. Również mój dziadek, Bela Lampel, gdy niemiecki żołnierz zabrał go z domu późną nocą 18 marca 1944 roku. „Bitte” powiedziała jego matka – moja prababka Hermine – do niemieckiego żołnierza. Powoli osunęła się na kolana i objęła buty żołnierza. „Bitte, nie zapomnij, że ty również masz matkę”. Żołnierz nie powiedział słowa. On nie wiedział, że z łóżka, kryjąc się pod kołdrą, mój ojciec patrzał na niego. Żydowski 13-letni chłopiec, który w ciągu nocy stał się mężczyzną.
Dlaczego nie walczyli? To jest pytanie, które mnie prześladuje. To jest pytanie, z którym naród żydowski zmagał się od chwili, kiedy ostatni pociąg odjechał do Auschwitz. I odpowiedzią – jedyną odpowiedzią – jest, że nie wierzyli w pełnię zła.
Wiedzieli, oczywiście, że istnieją na świecie źli ludzie, ale nie wierzyli w absolutne zło, zorganizowane zło, bez litości albo zawahania, zimne zło, które patrzy na nich, ale nie postrzega ich nawet przez chwilę, jako ludzkie istoty.
Według ich morderców nie byli ludźmi. Nie byli matkami lub ojcami, nie byli czyimiś dziećmi. Według ich morderców, oni nigdy nie świętowali narodzin dziecka, nigdy nie byli zakochani, nigdy nie wzięli swojego starego psa na spacer o drugiej w nocy, ani nie śmiali się do łez na ostatniej komedii Maxa Ehrlicha (wybitny aktor i scenarzysta, Żyd niemiecki, zamordowany 1 października 1944 r. w komorze gazowej w Auschwitz-Birkenau – przyp. red.) .Wiedzieli, oczywiście, że istnieją na świecie źli ludzie, ale nie wierzyli w absolutne zło, zorganizowane zło, bez litości albo ociągania, zimne zło, które patrzy na nich, ale ich nie widzi, nawet nie przez chwilę, jako ludzkie istoty.
Tego potrzebujesz do zabicia innego człowieka. Przekonania, że on nie jest w ogóle człowiekiem. Kiedy mordercy patrzyli na ludzi opuszczających ten peron w swojej ostatniej podróży, nie widzieli żydowskich rodziców, tylko Żydów. Oni nie byli żydowskimi poetami lub muzykami, tylko Żydami. Oni nie byli panem Braunem czy panią Schwartz, tylko Żydami.
Zgładzenie zaczyna się od zgładzenia tożsamości. Nie zaskakuje, że pierwszą rzeczą, jaką im zrobiono, gdy przybyli do Auschwitz, było wytatuowanie numeru na ich ramieniu. Trudno jest zabić Rebekę Grunwald, piękną, jasnowłosą, romantyczną 18-latkę, ale Żyda numer 7762 A łatwo zamordować. Jednak pozostaje tą samą osobą.
Siedemdziesiąt pięć lat później wiemy więcej? Rozumiemy więcej?
Holokaust postawił przed Izraelem podwójne wyzwanie:
Z jednej strony nauczył nas, że musimy przeżyć za każdą cenę i musimy być w stanie bronić się za wszelką cenę. Pociągi załadowane Żydami nigdy więcej nie opuszczą żadnego peronu nigdzie na świecie. Bezpieczeństwo Państwa Izrael i jego obywateli musi na zawsze pozostać tylko w naszych rękach. Mamy przyjaciół i stoję tutaj wśród przyjaciół. Nowe Niemcy udowodniły swoją przyjaźń do Izraela raz po razie, ale nie musimy i nie możemy polegać na nikim, tylko na sobie.
Z drugiej strony Holokaust nauczył nas, że bez względu na okoliczności, musimy zawsze pozostać moralnym narodem. Ludzka moralność nie jest oceniana, gdy wszystko jest ok – jest oceniana przez naszą zdolność widzenia cierpień innych, nawet gdy mamy wszelkie powody widzieć tylko nasze własne.
Holokaust jest nieporównywalny i nie może być porównywany z żadnym innym zdarzeniem w ludzkiej historii. To była, w słowach autora K. Zetnika, Ocalałego z Auschwitz, „inna planeta”. Nie wolno nam porównywać, ale musimy zawsze pamiętać, czego się nauczyliśmy.
Wojna, jak ta, w której walczymy dzisiaj, która prawdopodobnie będzie kontynuowana i której częścią – czy chce, czy nie chce – będzie cywilizowany świat, powoduje, że dwie lekcje, których nauczyliśmy się od Holokaustu, stoją naprzeciw siebie.
Konieczność przeżycia uczy nas uderzać silnie, żeby się obronić.
Konieczność pozostania moralnymi, nawet kiedy okoliczności są niemoralne, uczy nas minimalizować cierpienia ludzkie jak tylko możliwe.
Nasz egzamin moralny nie odbywa się w sterylnym laboratorium lub na stronie filozofa. W ostatnich tygodniach moralny egzamin, który musieliśmy zdać, toczył się podczas intensywnych walk. Tysiące rakiet zostało wystrzelonych na naszych obywateli i uzbrojeni terroryści wykopali tunele obok przedszkoli w celu zabicia lub porwania naszych dzieci.Każdy, kto nas krytykuje, musi zadać sobie jedno pytanie: co byś zrobił, gdyby ktoś przyszedł do szkoły twojego dziecka z bronią w ręku i zaczął strzelać?
Hamas, w przeciwieństwie do nas, chce zabijać Żydów. Starych czy młodych, mężczyzn czy kobiety, żołnierzy czy cywili. Oni nie widzą żadnej różnicy, ponieważ dla nich nie jesteśmy ludźmi. Jesteśmy Żydami i to jest wystarczającym powodem, żeby nas mordować.
Testem naszej moralności, nawet w tych okolicznościach, jest dalej odróżniać wrogów od niewinnych. Za każdym razem, gdy w Gazie umiera dziecko, łamie mi to serce. One nie są Hamasem, one nie są wrogiem – to tylko dzieci.
Dlatego Izrael jest pierwszym krajem w historii wojskowej, który informuje swojego wroga z góry gdzie i kiedy będzie atakował, żeby uniknąć ofiar w cywilach. Izrael jest jedynym krajem, który przekazuje żywność i lekarstwa swojemu wrogowi podczas kontynuowania walki. Izrael jest jedynym krajem, którego piloci porzucają swoją misję, ponieważ widzą cywili na ziemi. I mimo tego wszystkiego dzieci umierają, a dzieci nie powinny umierać.
Tu w Europie i gdzie indziej na świecie ludzie siedzą w swoich wygodnych domach oglądając wiadomości wieczorne i mówią nam, że nie zdajemy egzaminu. Dlaczego? Bo w Gazie ludzie cierpią więcej. Oni nie rozumieją – albo nie chcą zrozumieć – że cierpienie w Gazie jest głównym narzędziem zła. Kiedy im to wyjaśniamy, raz po razie, że Hamas używa dzieci gazańskich jako żywych tarcz, że Hamas z premedytacją ustawia je na linii ognia, żeby było pewne, że zginą, że Hamas poświęca życie młodych, żeby wygrać wojnę propagandową – ludzie wzbraniają się przed uwierzeniem w to. Dlaczego? Ponieważ nie mogą uwierzyć, że ludzie – ludzie, którzy wyglądają jak oni i brzmią jak oni – są zdolni do takiego zachowania. Ponieważ dobrzy ludzie zawsze wzbraniają się uznać pełnię zła, aż jest za późno.
Raz po razie pytamy siebie, dlaczego ludzie na świecie wolą obwiniać nas, gdy fakty tak wyraźnie wskazują coś innego. Na całym świecie fanatyczni muzułmanie masakrują innych muzułmanów. W Syrii, w Iraku, w Libii, w Nigerii więcej dzieci jest zabijanych w ciągu tygodnia, niż umiera w Gazie w ciągu dekady. Każdego tygodnia kobiety są gwałcone, homoseksualiści wieszani i chrześcijanom ścina się głowy. Świat obserwuje, oferuje swoją grzeczna krytykę i obsesyjnie wraca do potępienia Izraela za walkę o nasze życie.
Część krytyki wynika z antysemityzmu. On ponownie podniósł swoją ohydną głowę. Do tych ludzi mówimy: będziemy was zwalczać wszędzie. Dni, w których Żydzi uciekali przed wami minęły. Nie będziemy milczeć w obliczu antysemityzmu i oczekujemy od każdego rządu, w każdym kraju, by stanął ramię w ramię z nami i zwalczał to zło z nami.
Inni krytycy, może bardziej oświeceni w ich własnych oczach, wolą winić tylko nas za to co się dzieje w Gazie, ponieważ wiedzą, że jesteśmy jednymi, którzy słuchają. Oni wolą skoncentrować swój gniew na nas nie pomimo, ale ponieważ jesteśmy zobowiązani do tych samych ludzkich wartości, które Hamas odrzuca – współczucia dla słabszego, racjonalności, obrony homoseksualistów, praw kobiet, wolności religii i wolności słowa.
Nie oszukujmy się. Zło jest tutaj. Jest wokół nas. Chce nas skrzywdzić. Fundamentalny islam jest największym złem i tak samo jak zło, które przyszło przed nim, nauczył się jak używać wszystkich naszych narzędzi przeciwko nam: naszych kamer telewizyjnych, naszych międzynarodowych organizacji, naszych komisji śledczych, naszego systemu prawnego. Tak jak terror używa rakiet i zamachowców-samobójców, tak samo używa naszej niezdolności do zaakceptowania, że ktoś poświęciłby dzieci swojego narodu tylko po to, żeby dostać popierający nagłówek, albo przyciągające wzrok zdjęcie.
Stojąc tutaj, w tym miejscu, chcę powiedzieć wyraźnie, że przywódcy Hamasu, antyzachodniej, antysemickiej organizacji terrorystycznej, nie mogą być bezpieczni, podczas gdy kontynuują celowanie w niewinnych cywilów. Tak jak by zrobił każdy przywódca europejski, tak jak zrobiła Ameryka z Osamą Bin Ladenem, tak i my będziemy ścigać każdego przywódcę Hamasu.
To jest zło, przed którym stoimy wszyscy a Izrael stoi na froncie. Europa musi wiedzieć, że jeśli nam nie uda się ich powstrzymać, oni przyjdą po was. Musimy zrobić wszystko, żeby uniknąć cierpienia i śmierci niewinnych, ale stoimy na właściwym miejscu, z którego mówimy całemu światu: nie wsiądziemy znów do pociągu. Będziemy się chronić przed złem totalnym.
Dziękuję
http://izrael.org.il/news/4347-jair-lapid-miertelna-lepa-plamka-widzenia-czystego-za.html
Kategorie: Uncategorized