Nadeslala Genia Pocalun
Było jakieś „Je suis Miryam”, kiedy islamscy terroryści mordowali dzieci w żydowskiej szkole w Tuluzie w 2012 roku? Albo “Je suis Gabriel”?
Patrzę na zdjęcia, słucham sprawozdań na wszelkich mi dostępnych stacjach tv, czytam prasę światowa i moje oburzenie, moja pogarda dla tego świata wzrasta z godziny na godzinę…
Ten mały kraj, w którym mieszkam, od zawsze atakowany, dosłownie, jak i na arenie dyplomatycznej, jedyny kraj na świecie, któremu obiecuje się likwidację, nękany jest od lat strasznymi zamachami, w których giną niewinni ludzie, dorośli i dzieci.
Zamachy bombowe, zamachy nożownicze, zamachy wykonywane przez wjeżdżanie samochodem na stacje tramwajowe lub autobusowe…
W latach 1948-2014 zginęło w zamachach w Izraelu ponad 3000 ludzi, dziesiątki tysięcy odniosło ciężkie rany, których leczenie trwało lata. Tylko w latach najstraszniejszego terroru, przed wybudowaniem muru ochronnego w latach 2001-2004, zamordowano w kraju ponad 1000 osób. Nie wliczam w to bardzo wielu Izraelczyków zabitych w zamachach przeciwko placówkom izraelskim, instytucjom żydowskim i izraelskim turystom poza granicami naszego kraju.
Świat przyjmował to spokojnie… Niektórzy wyrażali swoje „ubolewanie” od razu, innym zajmowało to parę godzin, jeszcze innym parę dni, a zawsze znajdowało się dużo takich, którzy nigdy nie wyrazili najmniejszego żalu. A ci, którzy przekazywali kolejnym przywódcom Izraela swoje kondolencje, łączyli je niezmiennie z żądaniem „zakończenia okupacji”, zrezygnowania z historycznych ziem żydowskich i podzielenia odwiecznej stolicy narodu żydowskiego – Jerozolimy.
Innymi słowy „sami sobie jesteście winni”… Takie to były „kondolencje”… Nasza walka z terrorem i obrona naszego kraju przed napastnikami kończyły się zawsze, i bez wyjątku, oskarżeniami o „zbrodnie wojenne”, „zbrodnie przeciwko ludzkości”, „łamanie praw człowieka” i oczywiście użycie „nadmiernej, nieproporcjonalnej siły”.
Ameryka, po jednym jedynym, chociaż bez wątpienia strasznym, zamachu 11 września, ruszyła na wojnę przeciwko światowemu terrorowi z pomocą innych mocarstw świata, zabijając w tej wojnie tysiące ludzi i raniąc jeszcze więcej i nigdy się nie dowiemy, ilu wśród tych zabitych było terrorystów i ilu niewinnych cywili i dzieci. W przypadku Izraela świat lubi uznawać muzułmańskich terrorystów za niewinną ludność cywilną.
Porównując procentowo liczbę mieszkańców w USA i Izraelu, to my mieliśmy już co najmniej parę takich 11 września. I komisji śledczych, które a priori obwiniają Izrael i tylko Izrael, mieliśmy już dziesiątki. Żaden inny kraj nie jest tak atakowany przez terrorystów jak Izrael i żaden tak obwiniany i tak potępiany i bojkotowany przez świat jak Izrael…
Nie ma wątpliwości, że to co przeszła Francja w ostatnich 3 dniach było ogromną tragedią, ale my w Izraelu zdziwieni tym nie byliśmy. To jest właśnie świat, od lat popierający i opłacający okrężnie terror, chowający głowę w piasek, przyjmujący do swoich krajów rzesze muzułmanów bez mrugnięcia okiem i bez zastanowienia co to spowoduje w przyszłości. Ten świat również nie ma pojęcia o mentalności muzułmańskiej. Tacy ludzie uważają, że jeśli wyciągną do nich rękę z zasiłkami, to kupią sobie spokój. I teraz świat doznał szoku, wpadł w panikę…
Jerozolima, 2000 rok, arabski zamachowiec-samobójca
To właśnie ten świat, który od lat nie był w stanie użyć słowa „zamach terrorystyczny”, nagle jest przerażony. To ten świat, który nie umie powiedzieć „terrorysta”, tylko używa takich eufemizmów jak „powstaniec”, „bojownik”, „partyzant”, „nieznany sprawca”, „radykał”, „wojownik” i w najlepszym wypadku „uzbrojony sprawca”. To ten świat, który do dzisiaj nie może wydusić z siebie „islamistyczny zamach terrorystyczny”, a teraz mówi o „zamachu przeciwko wolności prasy”, byle nie powiedzieć prawdy i dalej mydli sobie i międzynarodowej społeczności oczy.
Widzę teraz te zdania „nie ugniemy się przed terrorem”, widzę te ogromne, ogromne manifestacje solidarności z tym sloganem „Je suis Charlie” i pytam się: gdzie były protesty, kiedy mordowano Żydów w zamachach terrorystycznych? Gdzie była ta solidarność społeczeństwa międzynarodowego? Gdzie było potępienie organizacji terrorystycznych takich jak Hamas, Hezbollah i Fatah?
Było jakieś „Je suis Miryam”, kiedy islamscy terroryści mordowali dzieci w żydowskiej szkole w Tuluzie w 2012 roku? Albo “Je suis Gabriel”? To też się działo we Francji…
Nie było tego, o nie… za to było przyjmowanie arcyterrorysty Arafata na czerwonym dywanie w Palais de l’Élysée i w salach ONZ i pokojowa (!!!) nagroda Nobla dla tego mordercy, a dzisiaj widzimy tego „męża stanu” Mahmuda Abbasa, tak samo przyjmowanego we wszystkich państwach świata, które wygodnie zapomniały o jego udziale w masakrze na izraelskich sportowcach w Monachium, jego zaprzeczaniu Holokaustowi, jego opłacaniu aktów terroru i terrorystów, jego oczernianiu mojego kraju i podsycaniu nienawiści i ciągłym wzywaniu do mordowania Żydów.
Za to te państwa nie tracą okazji do żądania od Izraela podpisania z tym terrorystą jakiegoś pokoju i zrezygnowania z połowy naszej stolicy, czyli mówiąc wprost: to narażenie się na ciągłą wojnę obronną i na przyszłe, niekończące się zamachy terrorystyczne i ostrzeliwanie naszego państwa. Tak było ze Strefą Gazy. Izrael się stamtąd wycofał, a dzisiaj ma rakiety z Gazy. Bo my Izraelczycy, nie zamykamy oczu na prawdę. To co przeżyła Francja w ostatnich dniach, Izrael doświadcza od 66 lat, miesiąc w miesiąc. Właściwie to nawet dłużej, bo antyżydowski terror arabski i pogromy trwały w najlepsze jeszcze przed powstaniem Izraela w 1948 roku.
27 czerwca 1938
Proponuję Francji i światu wyciągnąć wnioski z tych trzech ostatnich dni: oddać francuskim muzułmanom Bretanię i połowę Paryża, w którym zrobią sobie swoją stolicę. Ach tak, nigdy Paryż nie był stolicą arabskiego państwa? A Jerozolima kiedyś była stolicą jakiegokolwiek innego państwa niż Izrael???
Niemcy niech oddadzą np. Schwarzwald (tam będzie łatwo zrobić terrorystyczne obozy treningowe) i połowę Berlina… I reszta państw europejskich, które tak ochoczo uznały ten kompletnie we wszystkim zależny od innych, skorumpowany doszczętnie terrorystyczny twór zwany Autonomia Palestyńską, może oddać muzułmanom mieszkającym w tych krajach jakieś części swoich terytoriów i połowę swoich stolic. I nie wolno zapominać utrzymywać ich, bo inaczej będą oskarżenia o zbrodnie przeciwko ludzkości i „wycieczki” do Międzynarodowego Trybunału Karnego.
A Izrael proponuję zostawić w spokoju… Damy sobie radę lepiej.
Z pełną pogardą dla tego zakłamanego, pełnego hipokryzji i nienawiści do Żydow i Izraela świata,
Dana Rothschild
P.S.
Wsyscy mówią o Charlie Hebdo, ale o Żydach zabitych niedługo potem już nie. Poniżej 4 żydowskie ofiary terrorysty z koszernego supermarketu w Paryżu…
Yoav Hattab właśnie wrócił z Izraela. Yohan Cohen ocalił 3-letnie dziecko bohatersko walcząc z terrorystą. Philippe Braham planował aliję do Izraela. Francois-Michel Saada kochał swoją rodzinę.
http://izrael.org.il/opinie/4511-je-suis-3000-victimes-komentarz-dany-rothschild.html
Kategorie: Uncategorized