Napisal i przyslal Aleksander Kwiatkowski
*
Kilkakrotny pokaz w bieżącym tygodniu (12-14.7) w szwedzkiej telewizji brytyjskiego dokumentu “Treblinka – Hitler’s killing machine” (2014, reż. Alex Nikolic-Dunlop, 46′)
budzi określone wątpliwości. Twórcy przekazali sumiennie wiele faktów: o Zagładzie wogóle, o jej szczegółach na ziemiach polskich, o akcji Reinhardt, o masowych egzekucjach na zajętych terenach ZSRS. Wątpliwość budzi tylko cyfra 2,5 miliona polskich Zydów, podlegających Zagładzie, gdy w rzeczywistości żydowska mniejszość była o milion większa, a zginęło ok. 3 milionów i tego faktu nie zmienia, że części (nie wszystkim) udało się ocaleć w Rosji. Parokrotnie też mówi się w komentarzu, że Zagłada dotyczyła Zydów Europy Srodkowej i Wschodniej gdy w rzeczywistości do obozów śmierci zwożono również ofiary z Europy Zachodniej, Północnej i Południowej.
Poważniejsze zastrzeżenia wywołuje ogólna tendencja filmu, ukazującego zespół archeologów, przeprowadzających pod kierunkiem Caroline Sturdy Colls wykopaliska na porośniętym lasem terenie dawnego obozu śmierci – Treblinka 2. Obok ludzkich kości, złotych zębów czy innych kosztowności, o istnieniu których w okolicy wiemy już od dawna z książki J.T. Grossa “Złote żniwa”, udaje im się natrafić na resztki kafli z jakiejś budowli, ozdobione gwiazdą Dawida, w czym dopatrują się pozostałości domu kryjącego niegdyś komory gazowe. I biorą to odkrycie za ostateczny dowód Zagłady, jakby nie istniały liczne zeznania zarówno sprawców jak i świadków, którzy przeżyli, znane z licznych książek i filmów jak “Shoah” Lanzmanna. Film nie ukrywa tych świadectw, np. oddaje głos Samuelowi Willenbergowi, ale głównie podkreśla wykopane artefakty, jakby wychodząc na przeciw żądaniom historykow zaprzeczających Zagładzie, jakby ich argumenty zasługiwały na dodatkowe przeciwdowody, jakby ludzie pokroju Faurissona czy Irvinga byli w stanie zmienić zdanie pod naciskiem faktów.
Aleksander Kwiatkowski
Kategorie: Uncategorized