Poduszka Marzeń i Snów
-Marcowe Refleksje-
Czterdzieści lat
To nie tylko turkot pociągu
I wycieczka w nieznany świat
To nie tylko pełne łez rozstania
Syjonisty, żydowskiego drania
Rozstania z ziemią, krajem, miastem, ulicami
Domem i schodami
Prowadzącymi do wlasnego łóżka
Na którym od lat ta sama leżała poduszka.
Wielkie były to lamenty
Kiedy poduszki marzeń i snów
Rozpruwano na granicy
Podejrzewając diamenty
A w tych poduszkach
Były tylko nasze sny
My
Marcowi Żydzi
Wyruszyliśmy w świat
Z rozprutym sercem
Z poduszkami bez diamentów
I bez puchu.
Uczyliśmy się od początku każdej literki,
Każdego słowa, i zdania i kroku i ruchu.
My
Marcowi Żydzi
O przygaszonym spojrzeniu
Uczyliśmy się nowego życia
W Haifie, Tel Avivie
Brukseli, Paryżu, Marsylii, Berlinie
Nowym Yorku, Chicago,
Sydney, Melbourn, Oslo,
Kopenhadze, Sztokholmie, Londynie
Cały wymienić trzeba świat
Żeby odtworzyć
Nasze czterdzieści lat
Szybko wysuszaliśmy marcowe łzy
Bo przyszłość naszych dzieci i rodziców
Zapewnić mogliśmy tylko my
My
Już nie dzieci
Ale jeszcze tacy młodzi
Musieliśmy przede wszystkim zrozumieć
O co chodzi
Co to znaczy wolny rynek
I wolność słowa
Tak
Musieliśmy wszystkiego uczyć się od nowa
Nasze poduszki często teskniły za nami
Pracowalismy w dzień
Ucząc się nocami
Do najlepszych szkół
Chodziły nasze dzieci
Ich dziadkowie polskie elementarze otwierali
I na głos im czytali
“Weźmiemy się wszyscy za ręce
Zrobimy wielkie koło
I bawić się będziemy
Zgodnie i wesoło”
I kiedy na uniwersytetach świata
Nasi synowie i córki
Dyplomy odbierali
Myśmy wzruszeni sukcesami
Nasze wspólne zwyciestwo
Z dumą filmowali
Chowając za kamerą przezroczyste łzy
Mysleliśmy – to my
Marcowi Żydzi
O przygaszonym spojrzeniu
Możemy prosto w oczy spojrzeć następnemu pokoleniu
I podarować im poduszkę znów
Poduszkę pełną marzeń i snów
Czterdzieści lat
To doktoraty naszych dzieci,
Ich patenty, ich prace naukowe
Ich codzienne życie w swoich krajach
Czterdzieści lat
To nasze wnuki wtulone
W poduszeczki bez diamentów
Wypełnione nie puchem, ale wiarą
Że kiedyś potrafimy
“ zrobić wielkie koło
i żyć na świecie razem zgodnie i wesoło”
Ciągle są wojny.
Teraz w Iraku , Afganistanie
Pakistanie i w wielu innych kątach świata
I niepokoje w Gazie i Sudanie.
A nas uczono
“a my każdego przyjmiemy jak brata”
Czterdzieści lat
To rozszerzone spojrzenie i zrozumienie
Że każdy kraj może mieć swój MARZEC
Bo przecież w każdym kraju są ludzie
Ktorzy znów
Nawet dla kilku kartek papieru
Mogą rozpruć poduszkę
Pełną marzeń i snów
Princeton, USA
Styczen 2008
© Copyright by Tamara Slawny
Pusta Szachownica
Pokrecone bylo moje zycie
Przeciete kilka razy
Ale teraz jakby nigdy nic
Na scianach wieszam te same obrazy
“Sloneczniki” Van Gogha
Degas “Baletnice”
Spogladajac zamglonym okiem
Na pusta szachownice.
Tamara Slawny
Kategorie: Uncategorized
Dawno, dawno temu czytalem jakies wiersze Tamary Slawny i od tegu czasu nie moge zapomniec jej nazwiska, bo te marcowe wiersze zawsze mnie dotykają. Dzieki za publikajce ich tutaj.
Podobaja mi sie te 2 wiersze . Wiernie oddaja atmosfere tamtych dni.
Jozek Szpilman Izrael dotp@netvision.net.il
Poduszka Marzeń i Snów tak pieknie opisuje czasy wygnania i czasy odzyskania godnosci. Jak Wanka Wstanka wstajemy znow na nogi bo nie ma innego wyjscia wiedzac podswiadomie ze to wszystko to moze sie powtorzyc, nawet dzisiaj. Bylismy prawie dziecmi i musielismy byc dojrzalymi, nie mielismy wyboru i zwyciezylismy. Czy nasze dzieci albo wnuki zwycieza rowniez w nastepnym MARCU? w nastepnym rozpruwaniu poduszek? to zalezy co mysmy im dali; wiare w jutro czy stracony los…